PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=557992}

Druga Ziemia

Another Earth
6,6 22 889
ocen
6,6 10 1 22889
6,5 11
ocen krytyków
Druga Ziemia
powrót do forum filmu Druga Ziemia

Film odebrałem jako rodzaj oszustwa. W warstwie znaczeniowej jest to prosta opowieść o próbie odkupienia winy, zniwelowania traumy, próbie obłaskawienia ofiary. Opowieść rozwijana niespiesznie, z ducha kameralnego kina obyczajowego (tyle warstwa formalna). Przy tym jest to historia prosta i nawet, hmm, oczywista. Nie ma w niej zbyt wiele, ot znajomość rozwija się, dociera do oczekiwanej kulminacji i następuje katastrofa. Katastrofa, gdyż jak na dramat, twórcy znajdują wyjście łatwe i enigmatyczne zarazem. Dopiero w tym momencie zrozumiałem, po cholerę w fabule wątek s-f. następuje prędka rewolta, wystarczy chwila i zamiast bohaterki w kosmos leci jej kochanek- ofiara wypadku. Tylko po co leci- nie wiadomo. na bliźniaczej planecie chce zobaczyć replikę zmarłem żony, żyjącą sobie z repliką jego samego? To z pewnością go ucieszy. Dla mnie jednakże jest ten wątek od ucieczki przed prawdziwym tematem filmu. Ucieczki, która wielu się spodoba, jest w niej bowiem tyle pretensjonalnych mądrości słyszanych z offu lub telewizora, iż film staje się groźnym konkurentem dla "Małego księcia". Słyszymy kilka tzw. prawd życiowych i raptem film staje się mądrzejszy od siebie samego. szkoda tylko, że w rzeczywistości klepie się w nim kilka banałów z których niewiele wynika. na sam koniec twórcy mają dla nas niespodziankę, której nawet nie usiłują wyjaśnić (na własne potrzeby wyjaśniam ją sobie w ten sposób, iż skoro bohaterka zrezygnowała z lotu na rzecz mężczyzny, to jej siostrzane odbicie na odwrót- na lot się zgodziło. Tylko- po cholerę, skoro tragedia się na Ziemi 2 raczej nie wydarzyła?. Ale rozumiem, iż takie zakończenie jest tajemnicze i artystyczne. Niestety, niczego nie wnosi w opowieść, film nie staje się lepszy lub dziwniejszy (gdzie mu do "Pod skórą" pod tym względem). Kuriozalny staje się dodatkowo wątek woźnego Indianina, wprowadzony w celu uzyskania niepokojącej głębi i zaciemniający dodatkowo klarowność akcji.
Reasumując, uznaję film za przyzwoitą historię obyczajową, zepsutą pretensjonalnym i rozmydlającym jej treść wątkiem fantastycznym. Widząc jednak aż cztery recenzje Użytkowników (co się zdarza przy filmach pokroju "Transformersów"), wnoszę, że się w sprawie tego filmu mylę zupełnie, gdyż w istocie porusza on serca i umysły wszystkich dookoła.

protekcjonalny_mua

Co do zakończenia ja odbieram to tak, że na drugiej ziemi zginął ten facet, a żona i syn przeżyli i wysłał Rhode by wybaczyła tej drugiej czy coś w tym stylu xd

ocenił(a) film na 5
naka1234

Sęk w tym, iż film jest tak skonstruowany, iż można mu przykleić każdą z możliwych intencję. Skoro jednak każdy z widzów może coś sobie wysoce prawdopodobnego wymyślić, to powstaje pytanie- kto właściwie jest autorem tego filmu lub też, o czym tak naprawdę film opowiada.

ocenił(a) film na 5
protekcjonalny_mua

Ja np z zamierzonej 7 musiałem dać 5 bo cały film czekałem na to b zobaczyć "alternatywną ziemię" po czym zostaje napis "4 miesiące później" i koniec filmu.. -.-

protekcjonalny_mua

Nie do końca, nie zwróciłeś uwagi w ostatniej scenie jak ubrana była jej kopia. Nie po to bohaterka prawie cały film chodziła w kombinezonie który miał podkreślić jej winę za to co zrobiła, by nie miało to żadnego znaczenia. Skoro jej lustrzane odbicie nie miało kombinezonu i była ubrana normalnie, to to oznacza że na ziemi 2 nie doszło do wypadku. Widać że teoria profesorka była prawdziwa, losy obu planet zaczęły iść swoją drogą ale jednak podobną, ponieważ ziemia 2 w tym samym czasie również wysłała ludzi na ziemię 1. Jednak rzeczywiście jedno mnie zastanawia co dla Johna da zobaczyć swoją rodzinę skoro na to wychodzi że jego żona i syn tam żyją a dla niego nie będzie miejsca?

ocenił(a) film na 5
Mojo_jojo80

Piszesz, że czegoś nie zauwazylem, kombinezonu, a dalej tego, że w alternatywnej historii tragedia się nie wydarzyła. Wydaje mi się, że napisałem powyżej: "Tylko- po cholerę, skoro tragedia się na Ziemi 2 raczej nie wydarzyła?". Nawet sugerowalem, ze lustrzane odbicie, wobec braku tragedii, nie miało powodu dać się gdziekolwiek wysyłać.

ocenił(a) film na 7
protekcjonalny_mua

A mi się ten film podobał. Podobał mi się jego nastrój. Końcowa scena według mnie była sensowna i bardzo pesymistyczna, bo odebrała bohaterce nadzieję, że na drugiej ziemi można coś naprawić, że odkupiła winę dając mężczyźnie drugą szansę. Rhoda zrozumiała, że skoro właśnie stoi przed nią druga Rhoda, ta z alternatywnej ziemi, to znaczy, że tam ten wypadek też się wydarzył, tamta Rhoda też szuka odkupienia, bo rodzina kompzytora tam też zginęła.

ocenił(a) film na 7
na_pohybel

No i jeszcze fakt, że Rhoda wysyłając go na Drugą Ziemię, gdzie spotka go to samo, co tu, zrezygnowała z rodzącej się właśnie miłości, czyni tę końcówkę podwójnie ,a nawet potrójnie okrutną dla naszej bohaterki.

ocenił(a) film na 5
na_pohybel

Problem w tym, że od samego początku trzeba wiedzieć, że pewnych rzeczy naprawić się nie da. Twórcy filmu tworzą iluzję tego, że na drugiej planecie zło się nie wydarzyło, można tam polecieć i zobaczyć, że wszyscy są w dobrym zdrowiu i jedzą korniszony do obiadu. Niestety jest to strasznie idiotyczne, bo czy to oznacza, że na Ziemi nic się nie stało? Istnienie alternatywnej rzeczywistości odbiera tej nam znanej znaczenie? Czyli inaczej mówiąc- a co tam, na drugiej Ziemi oni żyją więc w gruncie rzeczy nikogo nie zabiłam. To ja przepraszam serdecznie! Wiem, że każdy z nas chciałby mieć taką drugą rzeczywistość w której będzie lepszy i mądrzejszy, ale czy przez to on sam takim się staje? Nie, takie jest jego alter ego. Tragedia się wydarzyła, trzeba sobie z nią poradzić (albo i nie). Wspomniałem już o tym, że na drugą z planet leci wdowiec, w najlepszym wypadku po to, żeby zobaczyć replikę swojej żony żyjącą szczęśliwie z replika jego samego. Wspomniałem, że niezmiernie go to ucieszy. Ty piszesz, że spotka replikę siebie, również zbolałego wdowca. Ten nadmiar dramatyzmu wydaje mi się teraz nawet groteskowy i nadaje się na czarna komedię. Proszę zrozumieć nie chcę się pastwić nad filmem, który był po części solidnym dramatem obyczajowym, niebanalnym w pewnym względzie. Watek fantastyczny- czyli to, co stanowi o jego egzotyce i wyjątkowości, w moim przekonaniu jest jego największą wadą. Można to odbierać inaczej, zapewne, ale wówczas trzeba zignorować rzeczy, których ja osobiście zignorować nie potrafię. jak wspomniałem, wierze w to, że film się będzie większości osób podobać i szanuję to. To co teraz wypisuję w połączeniu z tym, co napisałem wcześniej jest tylko jakąś tam wypowiedzią na temat filmu, może inną, może nawet idiotyczną, nie ja to osądzać będę.

ocenił(a) film na 7
protekcjonalny_mua

Wiesz, Mua, ja prawdę mówiąc na tą logiczną niekonsekwencję nie zwróciłam uwagi, gdy oglądałam. Masz rację, że to niedociągnięcie, że on musiałby być zduplikowany na tej Drugiej Ziemi, ale mimo tego, że coś się tam nie klei, ten film ma swoją głębię. Nie o to chodzi, że istnienie alternatywnej (rzekomo) rzeczywistości odbiera znaczenie tej, że zwalnia z odpowiedzialności za czyny, które tu popełniliśmy.
Wg. mnie ten film mówi o nieuchronności Losu. Ta dziewczyna niczemu nie zawiniła, to się stało - stał się wypadek i zmienił jej życie. I ona płaci za to przez cały czas, choć nie ma w niej winy. I łapie się ryzykownej szansy, która pozwoliłaby jej uciec od tego Losu, chce polecieć na tą Drugą Ziemię (film nam nie sugeruje, że tam jest lepiej, to Rhoda ma taką nadzieję), a potem gdy stoi przed nią ta druga Rhoda, okazuje się, że nie ma ucieczki. I że przez tą chęć ucieczki, która potem stała się chęcią naprawienia krzywd, straciła jeszcze więcej - miłość.

Mi się ten film podoba, być może dlatego tak łatwo pominęłam to, co cię w nim drażni. Prosta historia, zrealizowana minimalnym nakładem środków, mimo, że niedoskonała - poruszająca . Do mnie przemawia.

na_pohybel

Witam, film przypomina mi trochę zbrodnię i karę. Bohaterka popełniła błąd, zawiniony błąd choć nieumyślny. Twierdzenie, że niczemu nie zawiniła jest nieprawdziwe. Zawiniła, na skutek nieuwagi i nieodpowiedzialnego zachowania spowodowała wypadek i zabiła kilka osób. Nie można zapomnieć, że prowadziła pod wpływem alkoholu! Ewidentnie zawiniła. Tak kształtuje się odpowiedzialność każdego kierowcy o czym często zapominamy. Gdyby nie piła i pozostała skupiona prowadząc, nic by się nie stało, przyczyną wypadku była utrata kontroli nad pojazdem bo zamiast patrzeć na drogę patrzyła w niebo. Zgadzam się, że płaci za to cały czas. Jej czasowa kara utraty wolności nie oczyściła, dziewczyna nie potrafi wybaczyć sobie. Ona potrzebowała większej kary, by jak Rodion znalazła dla siebie drugą szansę. Te śmieszne próby uporządkowania życia przez sprzątanie domu mężczyzny, któremu zabiła rodzinę są taką wariacją na temat katorgi Raskolnikowa na Syberii. Ta druga ziemia, nie jest drugą szansą, nie jest rozwiązaniem problemów. Cenę za nasze wybory płacimy tu i teraz bo mamy jedno życie. Rhoda o tym zapomniała, a druga Rhoda musiała jej to uświadomić. Oczywiście każda opinia jest indywidualna, ale film dużo traci przez przekombinowanie, choć jak dla mnie to wciąż wariacja Dostojewskiego :)

ocenił(a) film na 7
Martes_foina

Witaj, Martes. Ciekawe, że widzisz w tym Dostojewskiego. Ale przecież Raskolnikow zabił tą staruszkę z premedytacją, a Rhoda spowodowała wypadek nieumyślnie. On biedny student, który z powodu niskiego urodzenia i braku kasy ma poczucie niemożliwości realizacji i pretensje o to jak urządzony jest świat, a ją poznajemy w momencie, gdy cały świat stoi przed nią otworem. Rodion racjonalizuje i bagatelizuje swoją zbrodnię, a Rhoda przyjmuje to co się stało. On rzeczywiście potrzebuje odkupienia i przechodzi duchową przemianę, a jeśli chodzi o nią, to nie widzę tego, że ona jakoś specjalnie swoje winy chce odkupić przez to sprzątanie, dla mnie ona jest po prostu dobra i chce zrobić co może dla tego człowieka, a tylko tyle w tym momencie może. I żadna duchowa przemiana się w niej nie dzieje. Poza tym ona nie zamierzała szukać odkupienia win, chciała się tylko zbliżyć do tej sytuacji, poznać człowieka, któremu nieumyślnie zadała takie cierpienie. Był jej bliski, ponieważ Los obszedł się z nim równie okrutnie, jak z nią.

na_pohybel

Słowo "nieumyślnie" trochę łagodzi jej winę. Człowiek, który po spożyciu alkoholu, siada za kierownicą, świadomie naraża na niebezpieczeństwo siebie i innych. Ona piła i mimo to wsiadła za kierownicę. Nieumyślnie piła, a potem kierowała pojazdem?

ocenił(a) film na 7
Martes_foina

Raskolnikow to zupełnie inna bajka :) Dla mnie to też film o czymś więcej, niż: zobacz jakie są skutki jazdy po pijaku. I że cenę za nasze wybory płacimy tu i teraz. Rhoda wg mnie niczego nie wybierała. To się jej przydarzyło. Nieuchronność Losu, a może chichot Losu.
Wciągająca jest ta atmosfera, budowana przez doniesienia radiowe i TV, że oto objawiła nam się druga ziemia, że tam też jest życie i że - co prawdopodobne, a potem potwierdzone w tym telewizyjnym wywiadzie - w tamtej rzeczywistości też żyjemy i przeżywamy podobne rzeczy, co tu. Bohaterka filmu (i wyczuwamy, że wszyscy inni też) są tym podekscytowani, zafascynowani, myślą o tym i bieżące sprawy się przez to oddalają. Wszyscy się tym ekscytują, ale to Rhodzie przydarza się wypadek, gdy dekoncentruje się słuchając radiowych doniesień. To jej życie zapowiadało się najlepiej: piękna, inteligentna, mądra, ustawiona. Właśnie wszystko miało się zacząć. A tu - bęc. I nie ma odwrotu. I niczego nie można już naprawić.

na_pohybel

Oczywiście, że wybrała. Wtedy gdy wypiła i ten moment gdy siedzi w samochodzie i przekręca kluczyk. Wtedy dokonuje wyboru. To mądra dziewczyna ale jej decyzja jest głupia. Ten film jest ciekawy, ilu z nas zadaje sobie pytanie co by było gdyby? Ale nie zgadzam się, że to się "jej przydarzyło". To było efektem aż 2 błędnych decyzji - picia, które rozluźniło i spowolniło reakcję i totalnej bezmyślności kiedy prowadząc gapiła się w niebo. Atmosfera jest świetna bo oddaje jej ciągle i ciągle poczucie winy. Ona sama wystawia sobie wysoki rachunek, bo wie, że jest za to odpowiedzialna. Jedna chwila i zmieniło się jej całe życie. Ona nie uważa , że "jej się przydarzyło" ona wie , że jest za to odpowiedzialna. Za bardzo ją usprawiedliwiasz, jej nie dekoncentrują radiowe doniesienia, ona wychyla głowę przez okno i w tym stanie - nie patrząc na drogę prowadzi z duża prędkością... To nie dekoncentracja. I to nie jej zdarza się wypadek tylko ona go powoduje, dla mnie tu jest punkt ciężkości filmu - kwestia odpowiedzialności za siebie. Jest mądra i wrażliwa dlatego tak cierpi. I na koniec rozumie, że tego nie da się naprawić. Choć jest cień szansy, spotyka drugą Rhodę nie profesora, coś jest więc jednak inne. Zostały podjęte inne decyzje, czy nie doszło do wypadku? Czy wszyscy w nim zginęli, a może nikt nie zginął?
Jednak drażni mnie to że druga ziemia się zbliża, na początku jest tylko punktem na niebie, potem jest tak blisko, że powinna spowodować zaburzenia grawitacji :).

ocenił(a) film na 7
Martes_foina

Miło, że Ci się ten film też podobał. Być może usprawiedliwiam bohaterkę, bo od razu poczułam do niej dużą sympatię. Przez tą drugą ziemię film wg nie jest czymś więcej, niż w nim widzisz - więcej niż historia typu zbrodnia i kara. Ponad tym unosi się ... metafizyka, która tworzy niezwykły klimat tego filmu. I mi się chyba to najbardziej podobało:)

A widzę, że końcówkę każdy odczytuje inaczej. Naka1234 wymyśliła sobie wersję optymistyczną:) Protekcjonalny wymiękł, bo wkurzył go brak logiki:) Ty widzisz cień szansy, bo Rhoda spotyka Rhodę, a nie profesora. (Dlaczego widzisz to jako szansę? Nie do końca rozumiem). A ja widzę, że skoro tamta Rhoda tu przyleciała, to już gorzej być nie mogło.

(Fajnie tak sobie rozmyślać i sprawiać, że film jest w nas ciągle żywy. Tym bardziej, że to nie jest jakieś wielkie kino, żadne arcydzieło, a prosta historia. A jednak porusza i zapada w pamięć.)

ocenił(a) film na 9
protekcjonalny_mua

Indianin był po prostu świetny. Idealna rola drugoplanowa. Jiddu Krishnamutri. Takie skojarzenie. Aktorka mi przypominała trochę Ronney Mara. Fajnie zagrana ,bezpretensjonalna postać. W filmach tego typu najlepiej rozumie się sceny, w których nie ma żadnych dialogów. Dialogi tylko psują klimat. To co się tam unosiło w powietrzu, między sceną przechodzenia z jednego pokoju do drugiego, tego nie wolno opisywać, bo to bez sensu.
Taka prosta historia. A jaka trudna i skomplikowana relacja. Wątek fantastyczny to tylko tło historii. Mnie tam nic nie przysłaniał.
W sumie to gówno mnie obchodziła ta druga ziemia, taki sobie detal.

ocenił(a) film na 5
kejtnova

To cieszy. Jednak twórcy filmu zatytułowali film w taki a nie inny sposób i jak się wydaje- druga zemia ich trochę interesowała.Żeby nie było- napisałem powyżej, że film byłby przyzwoitym, skromnym dramatem psychologicznym, gdyby nie wątek s-f, który jak dla mnie, jest próbą oszukania widza i wprowadzenia go w rejony dopisywania pseudo-znaczeń w pseudo-poważnych-wątkach. To, o czym piszesz, to jedynie Twoje osobiste marzenia, chcesz widzieć w tym filmie prostą, pozbawioną słów relację między dwoma przetrąconymi psychikami, ale mimo tego, film jest dodatkowo o czymś innym. Gdyby był tym, w jaki sposób go pisujesz, zgodziłbym się z tym tekstem w poważnym procencie. Niestety, detal o którym wspominasz, jest głównym wątkiem tego filmu, a szkoda...

ocenił(a) film na 9
protekcjonalny_mua

Nie wiem o co ci chodzi.

ocenił(a) film na 5
kejtnova

trudno... :)

ocenił(a) film na 7
protekcjonalny_mua

Nie jest głównym wątkiem, zajmuje może pięć minut w ponad półtorej godzinnym obrazie :)

ocenił(a) film na 5
Awdar

Główny wątek nie jest czymś, co mierzone jest w ilości minut ekranowych. Jest to rzecz, o której się wciąż w filmie wspomina, co ma decydujące znaczenie w rozwiązaniu fabuły (lot i pojawienie się sobowtóra), co ma dla bohaterów być wyjściem z ich trudnej sytuacji, co widnieje w tytule tego filmu, który w ten sposób nie opowiada o migracji kaczek na Alasce, lecz o drugiej ziemi właśnie...

ocenił(a) film na 7
protekcjonalny_mua

"Główny wątek nie jest czymś, co mierzone jest w ilości minut ekranowych. Jest to rzecz, o której się wciąż w filmie wspomina"

Według mnie to jest sprzeczne.

A pomysł, że główny wątek to to, co w tytule, to już odlot.

ocenił(a) film na 5
Awdar

A myśl sobie co tam chcesz. Z tego wynika, że tytuł filmu to fanaberia, na którą nikt nie powinien zwracać uwagi, ale co mi tam. Poza tym, próbujesz marginalizować coś, co w filmie jest mielone bez przerwy i udawać, że film jest psychologiczny a wątki s-f mi się tylko przyśniły, ew2entualnie gdzieś tam o nich wspomniano, bez większego związku z fabułą. Widzieliśmy w takim razie dwa różne filmy. No i... niestety., niestety, w filmach, książkach, pracach plastycznych, główna treść filmu często nie jest wysuwana na plan pierwszy, dziwię się, że widzisz w tym jakąkolwiek sprzeczność. Przykład pierwszy z brzegu: "Przeminęło z wiatrem" opowiada o miłosnych przygodach Scarlett, pożarze, wojnie secesyjnej, nieudanym małżeństwie i źle ulokowanej miłości, o harcie ducha tejże panienki, ale dojmujące w nim jest to, co się znajduje w tytule właśnie, czyli rzeczy, które przeminęły, do których nie da się wrócić (czy to będzie dewastacja posiadłości, sposób życia przedwojennego, czy wreszcie zaprzepaszczona miłość. O dziwo, o przemijaniu czegokolwiek z wiatrem w filmie się nie mówi, a jednak film jest głównie o tym właśnie. W drugiej ziemi jest to tym bardziej oczywiste, wspomina się o niej wciąż, jest w telewizji, jest powodem wypadku, ma być powodem, dla którego można skutki tego wypadku odwrócić. Jest w tym filmie wszystkim. A zdanie : według mnie jest to sprzeczne" niczego nie wyjaśnia i tłumaczy, tez napiszę: ale nieprawdziwe rzeczy piszesz i mam spokój. Niemniej jednak, rację przyznaję Ci w jednym miejscu: niepotrzebnie się rozpisuję i masz słuszność w tym, żeby sprowadzić rozmowę do tekstów: "to już odlot" i "to jest sprzeczność", uznaję to (trochę po fakcie, bo się rozpisałem) za sensowne i dramatyczne zakończenie konwersacji. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
protekcjonalny_mua

W Przeminęło z Wiatrem przemijanie jak najbardziej jest na pierwszym planie, w połowie tego, co na początku (bale, miłosne podchody, południowcy pewni swej wyższości nad Jankesami) już nie uświadczysz, bo trzeba walczyć o byt. Reszta to kwestia treści i formy filmu. W Drugiej Ziemii Druga Ziemia w telewizorze itd. to właśnie ok. pięciu minut akcji.

ocenił(a) film na 5
Awdar

Ok, ten film w ogóle nie jest o jakiejś drugiej ziemi, mam nadzieję, że teraz jest ok. Wspomniano o niej w tym filmie przypadkowo i pretekstowo.

ocenił(a) film na 3
protekcjonalny_mua

Miałem fajny odlot czytając Twoje wypowiedzi - przemyślane i na luzie. Są dużo lepsze od samego filmu.

ocenił(a) film na 5
Krzypur

To cieszy:)

ocenił(a) film na 7
protekcjonalny_mua

mnie też się one podobają, chociaż wątek drugiej ziemi dość mi się podobał, ale rzeczywiście pomysł miał większy potencjał.
Może jednak autorowi chodziło to tylko, żeby nie był to film przedstawiający trudną relację i problem odkupienia winy, trochę z drugiej ziemi wynikło, chociażby wiele możliwości interpretacji, napięcie (to rzeczywiście można odczytywać jako oszustwo, chociaż dla mnie nie tak ostro), możliwość wartościowania relacji przez Johna: postawienie miłości do żony i dzieci ponad miłość do Rhody (ot był dla mnie szczerze mówiąc bardzo zaskakujący i przejmujący wątek, chociaż trwał chwilę)

ocenił(a) film na 4
protekcjonalny_mua

Film prosty jak kawałek drutu i drugiego dna doszukiwać się w nim można jedynie na siłę. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Szkoda bo pomysł ciekawy. I najważniejsze - z s-f nie ma kompletnie nic wspólnego, nie wiem dlaczego jest w tej kategorii.

ocenił(a) film na 9
protekcjonalny_mua

Nie ma jak protekcjonalny i pretensjonalny pajac na fw nie zaznacza że spoileruje.
Bohaterka z 2 ziemi na lot sie zgodziła ponieważ tam najprawdopodobniej tragedia sie nie wydarzyła.

ocenił(a) film na 9
Brumhilda

Tragedia na pewno się wydażyła., ponieważ wybrali ją ze względu na poruszający list który napisała.

ocenił(a) film na 9
Artog_7

Nie wiem czy pamiętasz ale wysnuto hipoteze iż odkąd 2 ziemie widziano z ziemi, czyli od 4 lat, odtąd dwie drogi już nie szły równolegle.

ocenił(a) film na 9
Brumhilda

Nie szły równolegle ale do pewnego stopnia mogły. Więc jeśli wybrali Rhodę 2 to też musiała wysłać poruszający list. No chyba że była jakimś naukowcem. chyba się nie mylę.

ocenił(a) film na 9
Artog_7

Zawsze interesowała się astronomią.

ocenił(a) film na 9
Brumhilda

No cóż ta kwestia została pozostawiona widzom do domysłu.

ocenił(a) film na 7
Artog_7

Rhonda w wieku 17 lat dostała się na MIT/ Massachusetts Institute of Technology/. Na Ziemi nr 1 nie skończyła studiów. Na Ziemi nr 2 prawdopodobnie skończyła, bo nie było tam wypadku- z tego powodu, że w nocy z półkuli na której znajdowała się Rhoda2 nie widać było ZIemi nr1 (ponieważ Ziemie były identycznie ustawione w stosunku do Słońca). Więc nie miała się na co zagapić podczas jazdy samochodem. Poza tym jej spotkanie z sobowtórem nastąpiło 4 miesiące po wylocie ekspedycji z Ziemi nr1, więc prawdopodobnie jej przylot był skutkiem opowieści Johna na Ziemi nr2.

ocenił(a) film na 10
protekcjonalny_mua

Wracaj na swoja dzwonnice i nie marudz. Zupelnie nie skumales filmu...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones