Można mieć mieszane odczucia na temat tego filmu. Jednym się bardzo podoba, innym - w ogóle. Sam jestem trochę pośrodku. Podoba mi się inspiracja kinem czeskim. Gdyby absurdu było więcej, śmiało można by stwierdzić, że Pieprzyca idzie drogą wyznaczoną przez takie filmy Zelenki jak "Guzikowcy". Jest zabawnie, jest też przejmująco. Z drugiej strony film jest trochę za długi, momentami przynudza. Żeby ogarnąć wszystkie wątki, należałoby go obejrzeć przynajmniej dwa razy.
PS: A dystrybutor dał plamę z plakatem, na całej linii. Można się przez to spodziewać zwykłej komedyjki romantycznej (przyznaję, tak myślałem), a dostaje się zupełnie inne kino. No i Karolak pojawia się na ekranie na jakieś pięć, sześć minut.
PS2: Pan Pieprzyca jest bardzo sympatyczny; fajnie że przyjechał na DKF.
Mnie irytuje ta wielowątkowość we współczesnym kinie w stylu "Amorres perros". Choć sam Pieprzyca wytłumaczył się, że scenariusz dawno został napisany, ja jestem ufną osobą i mu wierszę, jednak to naprawdę szkoda, ze film nie został zrealizowany parę lat wcześniej.
Wielki plus za "All thats thirst" Pati Yang i rolę Karoliny jako Panny Młodej (proszę jednak nie mylić mnie z dziewczyną, która ciągle zadawała pytania na jej temat).No i oczywiście plus za wujka Talarczyka i wujka Neinerta.
No i zgadzam się, że absurdu trochę za mało, Elvis był świetny, ale brakowało mi jeszcze paru podobnych motywów.
No pieknie zostałam zapamiętana xD a ja po prostu byłam ciekawa co było kluczem do sukcesu nagrody za najlepszy debiut filmowy. To wcale nie łatwo oswajać ludzi z kamerą, a jeszcze jak są tacy żywiołowi to już w ogóle. Bardzo łatwo o sztuczność i inne takie tam ;P.
Poza tym niecierpie tej wszechwładnie zalegającej ciszy, gdy nikt jeszcze pytania nie wymyślił i jest dziiiwniiee...
;)
Spoko, spoko. Tylko wiesz, trochę zabawnie wyszło to wtedy, ja nawet pomyślałam, że się z Karoliną znacie :)
Ale odwagę pochwalam oczywiście i znów mam szok, że ludzie z filmwebu istnieją naprawdę :)
Na następnym DKFie będzie "o, to ten od pytania o kino czeskie. O, a ta od pytania o Karolinę. O, a ten gadał o kwestiach technicznych" ;x
Nie pamiętam waszych twarzy, ale po głosie poznam ;)
Ja mam teraz akcję serca, że już mnie nie wpuszczą na żaden dkf, bo jestem niemiła dla ludzi, którzy zadają pytania.
Fakt.. absurdu mało.. I w pewnych momentach miało się wrażenie.. że w zasadzie po co ten absurd? Jest go za mało na motyw przewodni.. Ale film dla mnie i tak na plus :)
Był ciekawy, i miło że zrealizowany na Śląsku...
Choć wpadka z wysiadaniem z tramwaju i tak mnie bawi do teraz :)
( dla niewtajemniczonych.. Bartek jadąc z Chorzowa do Katowic.. wysiadł na przystanku Katowice->Chorzów) / mam nadzieje że to jasne/
Ah.. no i TALARCZYK! Krótko był na ekranie, ale i tak go wielbię :P
Ps. Pierwszy plakat.. porażka...
Drugi plakat.. jak wspomniała Panna Cudowna na gg.. jakoś dziwnie przypomina ten z 'Jagodowych nocy'
Właśnie też chciałam ten temat poruszyć Wampirzyco :)
Reżyser obiecywał, że plakat będzie bardziej do fabuły pasować niż Elvis, ale ten to też jest przegięcie. Nie tylko dlatego, że ewidentna zrzyna z "Jagodowych nocy", ale też zdradza zakończenie filmu i trochę wg mnie psuje odbiór, bo najpierw poznajesz jego, potem ją i dzięki plakatowi wiesz już, że się zejdą na długo przed sceną autostradową.
To już w sumie najlepszy jest ten plakat z bohaterami i Elvisem w drugiej połowie, nie okraszony żadnymi bzdurnymi sloganami.
Aż mnie kusi, żeby do Bytomia się dzisiaj wybrać i zadać Pieprzycy kolejne pytanie o plakat ;)
Trzeba było pojechać, bo padało wiele ciekawych pytań, a nawet dlaczego motor głównego bohatera ma tarnogórską rejestrację, skoro jest on przecież z Zabrza :).
Ja przed chwilą wróciłem z tego pokazu i polecam ten obraz każdemu. Ma naprawdę dobry scenariusz i przepiękne zdjęcia. Śląsk jest tam fantastycznie ukazany. Widać co prawda brud, ale ogólnie obraz naszych miast wypada w tym filmie bardzo pozytywnie; familoki zatopione w zieleni, latarnie na Wolce ciągnące się aż po horyzont... Co najlepsze, historia opowiedziana w "Drzazgach" bardzo pasuje do Śląska, choć właściwie mogłaby zostać przedstawiona wszędzie. Nie ma w tym filmie cepelii - jest tak jak jest naprawdę. Gwara jest tylko w kilku momentach, a górnicy choć pojawiają się dość często, to nie dominują i właściwie są tłem.
Jest tam kilka scen, które bardzo dają do myślenia. Nie będę ich jednak opisywać, żeby nie zepsuć Wam przyjemności z oglądania.
Jak tylko będziecie mieć okazję, to idźcie na ten film!