i śmieszy, i wzrusza, i smuci. czasami nawet przeraża :), ale to tylko przysłowiowo. Ania miała tragiczne zycie: Matka o nią dbała, pozwalała jej śpiewać, a gdy zmarła, ojciec(prawdziwy zgred i cham, ale lubiany w mieście ze swego pysznego chleba i wspaniałego tenorowego śpiewu) uznał tak po prostu, że nie miała talentu. Przypominała z wyglądu słuchającą się ojca nastolatkę, ale tak naprawdę, ciągle musiała się jego słuchać(:() i miała wszystkiego dosyć. Kilka minut przed końcem film ten był bardzo smutny, mimo, że Annie Mary robiła już co chciała, gdyż ojciec dostał wylewu. Dużo by mówić o tym filmie... Jeszcze jedno, chociaż nie wiem dlaczego to mnie śmieszyło - Annie Mary miała ze sobą paczkę papierosów(prawie zawsze) i paliła czasami przed spaniem, a najczęściej w chwili wielkiego lub mniejszego stresu... Ale ogólnie piekny film!Bardzo, ale to bardzo fajny.Dałem 10/10 - nie wiem dlaczego, ale musiałem, bo... chciałem i już!