Obejzalam na razie 1 czesc i nie mam zamiaru dalej, bo chyba dostane zawalu. Jestem katoliczka, ale po obejzeniu tej interpretacji religi, mysle, ze ma to wiekszy sens niz ten w ktory zmuszali mnie wierzyc rodzice! Czuje pustke, po co dopuscilam do siebie cos takiego? Powiedzcie mi, prosze, ze oni wymyslili sobie te wszystkie porownania z astrologia, Sloncem i bogami starozytnymi!! blagam, powiedzcie! I w co ja mam teraz wierzyc?!
Bibia może i była rzetelnie przekazywana ale to nie zmienia faktu że Jezus miał rodzeństwo
O braciach i siostrach Jezusa czytamy w kilkunastu zaledwie miejscach, a w jednym tylko miejscu znajdujemy wymienionych braci Jezusa! Ewangelista Marek odnotowuje informację o czterech braciach: Jakubie, Józefie, Judzie i Szymonie, a także o siostrach, które jednak nigdzie nie są wymieniane i nie jest podana ich liczba (Ewangelia Mateusza 13, 55 - 56). Interesujące jest to, że o nich wspominają także autorzy pozabiblijni: Józef Flawiusz - żydowski historyk żyjący w I w. n.e. - i Hagesippus (II w. n.e.), a za nim Euzebiusz, kronikarz żyjący w IV wieku. Pogląd ten - ze mowa o dzieciach Marii i Józefa - przyjmuje wielu protestantów. Jednak - wbrew temu, co twierdzą nieraz katolicy - nie jest to ich wymysł i próba obalania na siłę katolickiego dogmatu o wiecznym dziewictwie Marii. Jest to teza starożytna - wysunięta już na przełomie IV i V wieku przez Hieronima ze Strydonu. Jest wiele innych szokujących faktów ale zapraszam do poszukiwanbo zrobicie ze mnie jakiegoś wiarołomce hipokryte :)
Brawo!
Takie fakty są szokujące dla kogoś kto nie czyta Biblii ze zrozumieniem. Cieszę się, że ludzie zauważają takie niezgodności nauki kościoła katolickiego z Biblią, ponieważ dla mnie to Biblia - wiedza w niej zawarta, jest fundamentem wiary a nie filozofia chrześcijańska z jej dogmatyzmem i pogańskimi naleciałościami, która w zasadzie odstrasza ludzi od Pisma Świętego.
Takich nauk kościoła niezgodnych z Pismem Świętym jest mnóstwo ale czy to znaczy, że mam przestać wierzyć Biblii?
Nie! Trzeba przestać wierzyć w instytucję, która nie uczy prawdy z Biblii, która przez wieki tę prawdę ukrywała przed ludźmi (paliła osoby na stosie za próbę np. tłumaczenia Biblii na język ojczysty) aby nie wyszło na jaw, że nie postępuje wg. tej prawdy (wojny kościoła, krucjaty, błogosławienie wojsk idących na wojnę, mieszanie się w politykę, wzbogacanie się koszem biednych choć Jezus rzekł: "Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość”. (Jana 13:35), jego uczniowie mieli nie być częścią świata (Jana 15:18,19) i stosować się do słów Mistrza: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie starajcie się o złoto ani srebro, ani miedź do swych trzosów, ani o torbę na drogę, ani o dwie szaty spodnie, ani o sandały, ani o laskę; bo godzien jest pracownik swego pokarmu." (Mateusza 10:8-10).)
Nie sądziłem, że to napiszę, ale zmieniłem o Tobie zdanie. Chciałbym żeby było więcej takich Katolików jak Ty. Sam zawsze twierdziłem, że wiara sama w sobie nie jest zła - zły jest Kościół. Ale z ust Katolika jeszcze tego nie słyszałem... Miłe zaskoczenie.
Z ust katolika ciężko to usłyszeć ponieważ takie wypowiedzi jak moja podważają cały katolicyzm. Kościół katolicki opiera się na swoich dogmatach, które w dużej części nie zgadzają się z Biblią, stąd też różnica między chrześcijanami z I, II w n.e. a późniejszym chrześcijaństwem powszechnym, które te dogmaty katolickie przyjęło. Ponieważ odrzucam całą naukę pozabiblijną, filozofię chrześcijańską oraz interpretacje Biblii tworzone od III w (a sprzeczne z wcześniejszymi) nie można powiedzieć, że jestem katolikiem. Jeśli się porównuje żucie, nauki pierwszych chrześcijan z tym co powstało za i po Konstantynie widać wyraźnie, że kościół katolicki jest odstępstwem w stosunku do pierwotnego chrystianizmu.
Po prostu masz potrzebę świadomości że oprócz tu i teraz, gdzieś tam potem jest coś więcej że, po śmierci spotka cię coś dobrego.Czy gdybyś się urodził w Afganistanie też z taką zawziętością broniłbyś Koranu, Albo w Izraelu czy walczyłbyś o Torę lub Talmud z takim samym zaangażowaniem. Odpowiedz sobie sam.Boisz się śmierci i tyle,
albo inaczej- nie boisz się jej bo wierzysz-.Nie ważne co by ci od małego serwowali i tak byś bronił , bez wiary jesteś po prostu ,HAA nie ma cię bez wiary!!!!Pozdrów Boga ode mnie przy paciorku dzisiaj.
P.S Tylko mi tu nie wystrzel że Boga obrażam, bo to tak jak obrażać powietrze, jak już to twoją naiwność.
Jeśli uważasz, że wychowanie w jakiejś wierze albo życie wśród ludzi o określonym światopoglądzie determinuje to w jakiego Boga wierzę i jak w niego wierzę, to się pomyliłeś. Moi rodzice byli katolikami, ja byłem przez jakiś czas ateistą a teraz należę do innego wyznania niż moi rodzice.
Co do strachu przed śmiercią. Każdy się boi śmierci, ja też ale oczywiście mam nadzieję na życie po śmierci. Jednak znowu popełniasz błąd sądząc, że wierze w Boga i staram się spełniać Jego wolę z powodu strachu przed śmiercią. Główną pobudką jest dla mnie miłość a nie strach, miłość do Boga. Wierzyłbym w niego i mu służył nawet gdyby nie było życia wiecznego bo nie ma większego zaszczytu i satysfakcji niż to że można służyć Bogu i go radować.
Jeśli nie wierzysz w Boga to współczuje ci (tak po przyjacielsku) bo dla mnie obecnie z perspektywy człowieka który nie wierzył a teraz wierzy życie ateistów jest puste i bezcelowe.
Jak może być puste, jestem ateistą i nie mam czasu żeby sobie palcem do d..y trafić.Dwie kobiety i trójka dzieci z nimi nie pozwalają mi się nudzić, bezcelowe też mi coś, celów mam więcej niż ci się wydaje.3 podstawowe to dobrze w świat wypuścić dzieci z jakimś zabezpieczeniem na start.A wiara, wierzę w to że kiedyś trzeba będzie umrzeć.Czy Bóg jest czy go niema nie ma najmniejszego sensu o tym myśleć i mu do d.py włazić, dowiem się po śmierci.Mówisz że główną pobudką jest miłość, więc mam nadzieję że masz na kogo ją przelewać oprócz Boga, bo to stary samolub jest i narcyz.Puste i bezcelowe heh, nie potrzebuję współczucia, współczuj tym którym jest współczucie potrzebne.Fairy Tales dobre dla dzieci.A wracając do drogi jaką przebyłeś w wierze i niewierze to słowo Bóg wyciągnąłeś z rękawa, nie słyszałeś go wcześniej samo przyszło jak uwierzyłeś, NIRVANA inaczej być nie może.Nie mów proszę że to jak zostałeś wychowany nie doprowadziło cię do takiej wiary jaką sobie obrałeś bo oszukujesz siebie i Boga przede wszystkim.Kochaj Boga, no ale bój się Boga....ech
Nie ma co się nad tematem rozwodzić, jedna z dzieckiem dostaje co miesiąc wsparcie finansowe (do którego przymus w ogóle nie jest potrzebny dla uczciwego człowieka, i potępiam ludzi którzy pomimo zasądzonych alimentów, ich nie płacą) i przez wzgląd na dzieciaka jesteśmy cały czas w kontakcie, a z drugą i z dziećmi mieszkam
Fakty są takie, że coraz więcej osób z całego globu przechodzi na katolicyzm (co jest de facto "przewidziane" w Piśmie Św. jako zbliżający się koniec świata). Nie jest więc prawdą, że wiarę kształtuje tylko i wyłącznie wychowanie, czy nauki rodziców.
Z dużym opóźnieniem, lecz byłem przez ponad rok w miejscu gdzie net jest abstrakcją.Wiesz, nie będę się wdawał w rozmowę o przytoczonych przez ciebie argumentach (z lenistwa-wybacz, nie chce mnie się weryfikować podanych przez Ciebie ogólników), faktem jest, że katolicy są w niżu demograficznym,natomiast potomstwo wyznawców Islamu rośnie w siłę.Jeśli chodzi o wychowanie i wpływ rodziców na młodego człowieka wiarę, to stawiam złoto przeciwko orzechom, że bardziej do zmiany wiary skłonny jest katolik (rodzina zrozumie;zaakceptuje;wyrozumiałość okaże), niż Mahometanin (napiętnowany, wyklęty i nie wiadomo co jeszcze, przez rodzinę-bądź co bądź liczną odtrącony). Rodzina i najbliższe otoczenie ma zasadniczy wpływ na wiarę. Wiesz to jest tak jak z klubami: gdybym się urodził i mieszkał 1km dalej to byłbym za białą gwiazdą, a nie za pasami. Nie potrafię tego lepiej zobrazować...chyba.
"Co do strachu przed śmiercią. Każdy się boi śmierci" Nie kazdy. Może to Ci się wydać dziwne ale ja chyba nie boję się śmierci... Jak się zastanowić to bliżej mi do ciekawosci co jest dalej. Oczywiście nie znaczy to, że chcę umierać. Wiadomo, ze nie chcę zostawiać tego zycia, rodziny itd ale nie, nie boję się samej śmierci.
Albo tak mi się wydaje :D
A jaki Ty masz cel jako osoba wierząca? Trafić do nieba, tak?
Zaiste, wspaniały cel, który wcale nie ogranicza się tylko i wyłącznie do Twojej osoby.
Mylisz się. Życie celowe jest tylko wtedy gdy możesz działać dla Stwórcy. Trudno to pojąć żyjąc w świecie egoistów ale dzięki spojrzeniu na życie z szerszego albo raczej wyższego punktu widzenia jest ono bez wartości jeśli żyjemy tylko dla siebie i żyjemy wbrew temu jak i do czego jesteśmy stworzeni.
A więc powiedź mi jak działasz dla stwórcy i do czego jesteśmy stworzeni?
Napisz jasno i klarownie (jeśli potrafisz, w co wątpię) i odpuść sobie teksty typu 'tylko ten kto przestudiował Biblię to zrozumie', bo nie masz pojęcia jakiej jestem wiary i jak dobrze znam się na sprawach związanych z wiarą.
Biblia wskazuje na to, że nasze postępowanie, decyzje wpływają na uczucia Boga, albo go radujemy (Przysłów 27:11) albo zasmucamy (Rodzaju 6:6). My zostaliśmy stworzeni po to by radować Ojca i upodabniać się do Niego ucząc się od Niego.
Trzeba zatem wykonywać wolę Bożą (Mateusza 7:21) gdyż jak mówi Pismo Święte: "miłość do Boga polega na przestrzeganiu Jego przykazań" (1Jan 5:3). Jezus wskazał jakie przykazania są najważniejsze (Mateusza 22:36-39) ale też podał nowe dla chrześcijan (np. Mateusza 28:19,20), sam też stał się dla nas wzorem który musimy dokładnie naśladować by zyskać uznanie Boga (1Piotra 2:21). Potem apostołowie podali jeszcze szereg innych przykazań jakie miały obowiązywać chrześcijan. Cała Biblia ukazuje co jest wolą Boga wobec nas (2 Tymoteusza 3:16,17). Oprócz tego musimy stawiać wolę Bożą ponad własne pragnienia (Rzymian 14:7-9), czyli utrzymywać w życiu właściwą hierarchię wartości, w której na samej górze jest wykonywanie woli Boga (Mateusza 6:33). W grę wchodzi nie tylko samo mechaniczne wykonywanie poleceń od Boga, musimy wykonywać wolę Boga z właściwych pobudek (Mateusza 22:37). Tzn. że nie wystarczy być prawym gdyż to przyniesie nam życie wieczne ale trzeba być prawym bo wierzymy w ofiarę Chrystusa (Jana 3:16), bo kochamy Boga i chcemy przysparzać Mu chwały - ale aby zdobyć i zrozumieć takie myślenie rzeczywiście trzeba dobrze poznać Biblię. Do tego dodać można jeszcze to, że musimy miłować to co Bóg miłuje i nienawidzić tego czego On nienawidzi (Rzymian 12:9). Czyli jeśli nienawidzi wielbienia zbrukanego pogańskim kultem, to nie będziemy łączyć naszej wiary z pogańskimi obrzędami jak to się stało w większości chrześcijańskich religii.
Ja staram się ze wszystkich sił stosować się do tego o czym pisałem wyżej.
A co jest w mojej odpowiedzi skomplikowanego dla Ciebie? W jednym zdaniu odpowiedziałem do czego jesteśmy stworzeni a reszta to sposób w jaki działam dla Boga, w wielkim skrócie.
Rozumiem, że Ty słyszysz o Bogu i Jego Słowie tylko w kościele i jest to dla Ciebie dziwne, że ktoś mówi i pisze o tym tutaj. Dla mnie Bóg to podstawowa część rzeczywistości i na co dzień żyję tym co mi przekazał w Piśmie Świętym.
Biblia jest dla wszystkich. Jednak nie dla wszystkich, jest biblią.
Wszyscy czytają lecz nie wielu jest dane Jej zrozumienie. Cytaty, których użyłeś by odpowiedzieć kol. @Daroo_3 są dla niego niezrozumiałe. Biblia mówi każdym słowem, mówi samą sobą. Biblia jest wszystkim, co z dóbr materialnych jest nam niezbędne. Zapytam kol. @Daroo_3: czy teraz widzisz że ja widzę i ż nie samym chlebem człowiek żyje ale ..
a ile jest sprzecznosci w tym calym pismie swiętym... np: w kosciele ci powiedzą "zabiles czlowieka, popelniles straszny grzech...,... pojdziesz do piekla" zaraz, zaraz cos tu nie gra, przeciez boj jest milosierny i wybacza wszystko wszystkim o_O
Nauka o piekle jest niezgodna z Biblią. W wielu miejscach kościół zinterpretował błędnie słowo szeol, hades i gehenna. Pierwszy oznacza grób, dosłownie głęboki duł, ziemia; podobnie drugi który dosłownie tłumaczy się na otchłań. Trzeci odnosi się do miejsca niedaleko Jerozolimy w którym spalano śmieci oraz zwłoki przestępców, symbolizuje ona wieczną zagładę bez szans na zmartwychwstanie.
Piekło było zwykłym straszakiem na parafian a swoje istnienie zawdzięcza mitologii greckiej która wkradła się razem z filozofią grecką do nauk kościoła.
Masz rację Bóg jest miłością dlatego w Biblii czytamy: "Albowiem zapłatą, którą płaci grzech, jest śmierć, lecz darem, który daje Bóg, jest życie wieczne przez Chrystusa Jezusa, naszego Pana." Rzymian 6:23
Proste, śmierć jest wystarczającą karą za grzech ale Bóg dał nam nadzieję na życie wieczne ponieważ oddał swego syna na okup za ludzkość aby ich uwolnić z niewoli śmierci.
dlaczego ty myslisz ze twoj bog to jest ten wlasciwy? ludzie na calym swiecie wierzą w roznych bogow i oni tak samo jak ty są przekonani ze ich bog istnieje
Studiuję Biblię od dawna i wciąż utwierdzam się w tym, że jest ona natchniona przez Boga. Jest sporo dowodów na jej natchnienie ale to rozmowa na dłuuuższą chwilę. Żadna inna księga nie przedstawia tak logicznego zamierzenia Bożego, wyjaśniając dlaczego cierpimy, umieramy, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy, a przede wszystkim tak przedstawia Boga że staje się On dla człowieka realną osobą z którą można się przyjaźnić. Człowiek obiektywny nie kierujący się przeważnie emocjami wierzy w to co jest najlogiczniejsze. Najbardziej logiczny Bóg to ten opisany w Biblii.
Większość ludzi którzy nie przyjmują Go to ludzie zrażeni do chrześcijan ponieważ główne kościoły chrześcijaństwa w imię tego Boga wymordowały miliony ludzi lub szerzyły fałszywe nauki np. o piekle. Cóż, Jezus mówił że fałszywych proroków rozpoznamy po ich owocach. Oprócz tego ludzie często wybierają miłość do tradycji a nie do prawdy dlatego wolą wierzyć w coś nielogicznego. Pewnie jest jeszcze parę powodów ale te chyba są najpoważniejsze. Niemniej wiem że miliony ludzi którzy szukają prawdy i prawdziwego Boga znajdują go właśnie w Biblii i zmieniają swoje wierzenia.
nadal nie odpowiedziales jasno na moje pytanie... dlaczego to twoj bog jest tym prawdziwym? ludzie wyznają roznych bogów.. zrozum ze pismo swiete jest wymyslone przez ludzi aby ich kontrolowac za pomocą religii
Na niektóre pytania nie ma zwięzłych odpowiedzi np, jak ktoś zapyta dlaczego wierzysz że prąd elektryczny przepływający przez metale to ruch elektronów przewodnictwa nie odpowiesz zwięzłym zdaniem ale powołasz się na książki, autorytety, ewentualnie własne doświadczenia.
Biblia nie jest dowodem na istnienie Boga. Jeśli naprawde uważasz, iż nim jest, to jesteś naiwny. Biblia była wielokrotnie modyfikowana, ponad to to, że ktoś coś napisał, nie oznacza, że jest to prawdą. Nie ma dowodu na istnienie Boga, a przynajmniej nie w dostępie dla mas (choc ogólnie raczej go nie ma).
Widzę, że masz już z góry ustalone zdanie na temat Biblii i Boga ale zapytam:
Studiowałeś Biblię?
jeśli nie, to skąd wiesz, że nie ma tam dowodów na istnienie Boga?
Masz dowody na to że była modyfikowana czy tylko powtarzasz to co usłyszałeś od innych?
nie czytałam Biblii w całości. Ale chętnie wysłucham jakie wg Ciebie są w Biblii dowody na to. Cytat, tekst, przypowieść itp. na pewno nie jest dowodem, chyba zemasz inną definicje dowodu, niz ta, która jest oficjalnie uznana za definicje tego słowa.
Jak napisałem, aby zobaczyć dowody trzeba studiować Biblię. Gdybym Ci tutaj napisał o jednym z dowodów wiem, że nie przekonałoby Cię to. Ale gdy studiujesz Biblię i poznajesz wszystkie dowody układa się to w całość, której nie można zaprzeczyć. To tak jak z puzzlami, gdyby ktoś pokazał jeden i powiedział że to dowód na to, że z puzzli ułożysz np. obraz ogrodu przy domku to mogłabyś nie uwierzyć. Ale jak zobaczysz 90% ułożonych puzzli to masz pewność jaki jest obraz. Nie mam takiej możliwości czasowej aby wypisać wszystko co mnie przekonało ale wystarczy studiować Biblię i sama się przekonasz. Dodam tylko, że czytanie i studiowanie Biblii to dwie różne rzeczy.
Dowodem w znaczeniu takim, jakie sie przyjmuje, to na pewno nie jest. Pozatym Biblia to jedna wielka przenosnia, wiec tym bardziej nie wiem jak mozna upatrywac sie w tym dowodu na istnienie Boga. Jak chcesz to upieraj sie dalej, ze Biblia jest dowodem, ale nie dziw sie, ze mądrzy i uczeni ludzie nie beda Cie brać poważnie.
A jakie wg. Ciebie przyjmuje się dowody?
Co do przenośni, znowu zaproponuję studium Biblii bo nie wiesz o czym piszesz.
O tym czy coś jest prawdą czy nie, nie decyduje poparcie uczonych. Kiedyś uczeni i mądrzy ludzie uznali, że istnieje coś takiego jak eter a teraz z tego się śmiejemy.
Wybacz, ale nie wiem jak dyskutować z Tobą, to ze sie mylisz jest oczywiste, ale skoro nic do Ciebie nie przemawia, to nie wiem juz co mam powiedziec. A jesli sadzisz, ze Biblia nie jest jedna wielka przenosnią, to coś kiepsko ją studiowałes ;]
No to się uśmiałem:D
"to ze sie mylisz jest oczywiste"
na pewno Ty tego nie wykazałaś:)
"nie wiem juz co mam powiedziec"
jakiś logiczny argument może?
Taki, że zadne argumenty do Ciebie nie trafiają. Ale nikt nie zabroni Ci odbierac Biblii dosłownie i widziec w niej dowody na istnienie Boga, a chyba nikomu tym nie szkodzisz, wiec nie widze problemu, zebys sobie wierzyl i w to ze jak otworzysz strone taka i owaka to Ci Bog wyskakuje z ksiazki i masz swoj dowod.. pzdr :)
davix84 przyznam się od razu, że nie przeczytałem wszystkich postów, które były wyżej przez Ciebie umieszczone, nie mniej jednak zastanawiam się skąd w Tobie tyle pasji i natchnienia? (to pytanie osobiste, na które jeśli chcesz nie odpowiadaj). Chciałbym też zapytać o to, w jaki sposób studiujesz Biblię, czym się posługujesz, czytasz tylko i wyłącznie Pismo Święte czy coś jeszcze? Nie znam Biblii, ale miałbym do Ciebie parę pytań, czy zechciałbyś na nie odpowiedzieć? Czytając niektóre Twoje posty, myślę, że pojęcie jakim się posługujesz, mianowicie chodzi mi o ten nieszczęsny "dowód" budzi takie kontrowersje, ponieważ ma ono konotacje stricte naukowe, co oznacza, że można coś zbadać, zmierzyć, porównać, wreszcie to co przy dowodzie najważniejsze, służy on do tego by coś udowodnić. Zgodzisz się chyba, że traktując te pojęcia w powyższy sposób, nie da się powiedzieć o Biblii, że jest dowodem na istnienie Boga, możnaby co najwyżej rzec, że jest pewnym śladem, wskazówką, dobrą radą, którą człowiek powinien się kierować by nie schodzić na manowce. Jakbyś się do tego ustosunkował, jestem bardzo ciekaw.
Jeśli chodzi o pasję, to jest ona pewnie wynikiem miłości do Boga opartej na wierze, nie w samo istnienie, ale w to kim On jest i jak działa.
Przede wszystkim czytam Pismo Święte ale również różne opracowania. Trudno np. zrozumieć pewne wersety jeśli się nie podeprzeć analizą gramatyki tekstu Biblii w językach oryginalnych.
Biblia jest dowodem na istnienie Boga ponieważ informacje w niej zawarte świadczą o jej natchnieniu przez Niego. Jest kilka grup takich dowodów w Biblii. Gdyby brać pod uwagę tylko jeden taki dowód albo nawet jedną grupę argumentów, rzeczywiście można uznać, że to nie wystarczy by uwierzyć w Boga. Ale gdy się weźmie całość, argumenty te tworzą niezbity dowód natchnienia tej księgi przez Wyższą Inteligencję, kogoś o boskich zdolnościach.
Poza tym w wielu miejscach Biblia mówi o tym, że dopiero gdy zaczynamy się stosować do tego co Bóg do nas mówi, czego wymaga, doświadczamy w życiu Jego "obecności".
Same też korzyści płynące ze stosowania się do słów Biblii są dowodem na to, że jej autor rzeczywiście zna doskonale naturę ludzką i wie najlepiej co jest dla człowieka dobre - jak przystało na Stwórcę człowieka.
Jeśli masz pytania możesz napisać też na maila: davix84@gmail.com
Możesz sobie z nim nie dać rady, konwersacja z tym oto kolegą sprawia mi wiele przyjemności, i bronił go będę choćby ze względu na inteligencję...
daj spokój, to jest typowy człowiek co pisze dużo tekstu, ale mało treści.
Byłby bardzo dobrym księdzem lub politykiem.
Ja mam taką może szaloną teorię, ze te wszystkie religie, różne imiona bogów tak na prawdę odnoszą się do jednej i tej samej Istoty. Za dużo podobieństw między różnymi religiami. (np. starożytni Inkowie mieli cos na ksztalt 10 przykazań.)
Do istnienia Boga przekonuje mnie przede wszystkim to co uczynił, czyli cały świat, który świadczy o mądrości i mocy Boga oraz innych Jego przymiotach.
Jeśli chodzi o to jaki jest to Bóg, jak się nazywa, jakie ma zamierzenie co do ludzi, to jedyne informacje zgodne z obrazem Boga, który ukazuje przyroda, całe stworzenie oraz przekonujące mnie i logiczne, znalazłem w Biblii.
Gdyby jakikolwiek człowiek wyznający inna religię niż tą oparta na Piśmie Świętym, ale szczerze poszukujący prawdy, zgodził się na studium tej księgi i był na tyle obiektywny aby nie odrzucać z góry zawartych w niej informacji, ale się nad nimi poważnie zastanowić to jestem pewien, iż przyznałby, że to Biblia jest księgą od Boga i mówi o prawdziwym Bogu.
Niestety większość ludzi jest zaślepiona swoją tradycją i nienawiścią do chrześcijan, tak, że nie przyjmuje prawdy, gdyż po prostu nie chce przyznać, że to prawda, lub że się mylili oni i ich przodkowie. Wiele osób uznając Pismo Święte dostrzega potrzebę zmiany swojego życia do wzoru jaki dał Chrystus i jego uczniowie a to zbyt duże wyrzeczenie dla wielu osób, które musiałyby porzucić tradycję przodków i zaprzestać złego (wg. Biblii) postępowania. Jeszcze inni po prostu nie chcą prawdy, chcą żyć tak jak żyli, bo tak im wygodnie i dlatego z góry odrzucają propozycję poznawania Biblii.
Sama Biblia określa jacy powinni być diakoni i biskupi:
1 Tymoteusza 3:1-13
(1) Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. (2) Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, (3) nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, (4) który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, (5) bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? (6) Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. (7) A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie. (8) Również diakoni mają być uczciwi, nie dwulicowi, nie nałogowi pijacy, nie chciwi brudnego zysku, (9) zachowujący tajemnicę wiary wraz z czystym sumieniem. (10) Niech oni najpierw odbędą próbę, a potem, jeśli się okaże, że są nienaganni, niech przystąpią do pełnienia służby. (11) Podobnie kobiety: powinny być poważne, nie przewrotne, trzeźwe, wierne we wszystkim. (12) Diakoni niech będą mężami jednej żony, mężami, którzy potrafią dobrze kierować dziećmi i domami swoimi. (13) Bo ci, którzy dobrze służbę pełnili, zyskują sobie wysokie stanowisko i prawo występowania w sprawie wiary, która jest w Chrystusie Jezusie.
Kościół (instytucyjny) już dawno zboczył z kursu i najwidoczniej zapomniał o naukach zawartych w Piśmie..Jest wielu wierzących, krytykujących, lecz tak jak napisał Davix - rzadko się ujawniają, bo nie chcą również się mieszać w te wszystkie brudy..
Wątek religijny jest wyssany jak z dupy. Pokazali dziewice, które nie były dziewicami. Pokazali urodzonych jak Jezus, a każdy się urodził inaczej. 9/11 To wielkie nieporozumienie, dają jakieś zbliżenia, wypowiedzi ludzi, których można wziąć z ulicy zapłacić im 20 dolarów i to powiedzą, to nie problem. A reszta to są cytaty, które nie istnieją, jakieś inne pierdoły. Tam nie ma ani jednego zdania PRAWDZIWEGO, które można potwierdzić w 100%.