SPOILER. Chodzi mi konkretnie o osobę Colma. Rozumiem to że chciał się odciąć od Padraica gdyż ten nie pomagał mu by rozwinąć skrzydła , "dusił" się w jego obecności i ta przyjaźń tylko szkodziła. Ale dlaczego okaleczał własne ciało. Co najgorsze obcinając sobie palce, nie mógł tworzyć piosenek co było jego celem. Chciał przecież pozostawić po sobie ślad na tej ziemi właśnie kompozycjami melodii na skrzypce. Jeżeli Colm tak bardzo chciał się umartwiać rozsądniejszym czynem byłoby np spalenie własnego domu , zabicie własnego psa , samobiczowanie w ostateczności chodzenie po wyspie nago :). Więc dlaczego palce ? Nie mogę tego zrozumieć.
Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że cierpiał na chorobę psychiczną . Zresztą Padraic też normalny nie był, skoro podpalił dom wraz z byłym przyjacielem w środku. Ciekawe, że patologiczne zachowania dwóch psychopatów są interpretowane jako alegoria wojny w Irlandii, czy piękna metafora życia, przyjaźni, przemijania i czegoś tam jeszcze.....
Też mnie to zadziwia. Może innym wystarczą piękne obrazy i nuty, by stracić z oczu proste fakty.
Może wystarczy zauważyć do czego doprowadza ludzi zawiść i nienawiść do drugiego człowieka, albo nawet do siebie samego. Można być tak zawziętym w tych uczuciach, żeby z pełną swiadomością, a nawet złośliwością szkodzić sobie. Skoro nie jesteśmy pogodzeni sami ze sobą, to przez taki zakrzywiony pryzmat postrzegamy innych.
Czy w tym filmie nie chodzi cały czas o siostrę Padriaca? O to, żeby uniemożliwić jej wyrwanie się? Np pan Mozart zaproponował jej herbatkę, kiedy odniosła palec. Wiedział, że w wielkim świecie jest jedynie niedouczonym, ulicznym grajkiem, a postrzegany jest jako artysta jedynie w tej lokalnej społeczności. Podobnie policjant, którego nikt nie lubi, mówi jej z zazdrości, że to jej nikt nie chce.