W sumie jest sporo podobieństwa do Resident Evil. Motyw pociągu, zombi (wiem, że wg. fabuły to nie to samo, ale praktycznie to "potworki" w jednym i drugim się nie różnią - po prostu tu są "duchy", a tam jest "wirus", efekt podobny... Nawet końcowa bitwa jest w pociągu, a główna bohaterka budzi się, gdy nowe miejsce znowu opanowały "potworki". ;) ).

Właśnie nie rozumiem czemu taka niska ocena tego filmu. Kurczę oglądało mi się świetnie :D Ogólnie film pozbawiony sensu ale klimacik swój. Dla mnie trochę taki w stylu wizji przyszłości lat 90 - wszędzie dzikie punki, totalna rozpierducha :D I główną bohaterkę ratuje przed opętaniem nielegalna substancja. Po raz kolejny to co nielegalne okazuje się zbawienne :D
Porównania do resident evil uważam jednak trochę za zbyt daleko idące.

W sumie to tragicznie nie było. To ten film powinien nosić tytuł "Doom". Bardziej fabuła podobna do tej z gry niż w "Doom-ie" :P

Nie no, film ogólnie słaby jest. Trzeba przecież wziąć pod uwagę fakt, że to dzieło gościa, który dał nam: "The Thing", "Halloween", "Mgłę", "Wielką drakę..." czy "Ucieczkę z NY". "Duchy Marsa" wypadają przy nich blado, choć nie aż tak tragicznie. Jeśli ktoś wychował się (tak jak ja) na filmach klasy B, to z pewnością doceni klimat. W ogóle odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z filmem pochodzącym z lat 80-tych. Nie wiem czy Carpenter używa po prostu starego sprzętu, ale taka podróż w czasie była całkiem miła. Jest to jednak film przede wszystkim dla fanów Carpentera - dla innych będzie to tylko crap.

ten film sie moze podobac tylko komus kto nie zna nic innego od carpentera albo w ogole zaczyna dopiero swoja przygode z horrorami sf.. pomijajac juz fakt ze film jest slaby i beznadziejnie zagrany to jest on zwyczajna podroba The Thing.. widac carpenter na starosc siega po autoplagiaty byle tylko wrocic na szczyt.. proba w kazdym razie zalosna...

Ja oglądałem chyba wszystko Carpentera i nie zaczynam przygody z horrorami sf a film mi się podobał. Bez jakiś fajerwerków, ale porównawczo z innymi filmami tego gatunku w XXIw. jest naprawdę niezły. Gdzie ty tu widzisz analogie z Thing?

duchy moga wejsc w kazdego tak samo jak cos mogl przybrac forme kazdego.. do cosia sie dokopano na biegunie.. do duchow sie dokopano na marsie... nikt nikomu nie ufa... sa odcieci i skazani na siebie.. pewnie ze nie jest to dokladnie to samo co thing (i mniej lub bardziej sa tez podobne inne filmy sf) i sa roznice w scenariuszu i to mnostwo.. ale idea przewodnia jest ta sama co jest o tyle bardziej smutne ze sprzedaje nam to drugi raz ten sam rezyser.. spoko rozumiem ze sie komus moglo to podobac.. dla mnie porazka i wielki zawod..