Fakt film nie jest szczytowym osiągnięciem Carpentera, ale ocena 4,6 i masa negatywnych
komentarzy jest przesadzona. Produkcja raczej oszczędna, ale efekty mimo wszystko są dość
dobre, a CGI było użyte jedynie w kilku miejscach. Co prawda i tak irytowało, ale te 2-3 sceny z
nim można przeżyć. Ale większość efektów była tradycyjna - i bardzo dobrze. Film też trzymał w
napięciu i muszę powiedzieć, że był mimo wszysko interesujący. Aktorstwo przeciętne, a
postacie takie sobie - Williams to miał być ktoś chyba jak Napoleon Wilson z "Ataku na
posterunek 13", albo Snake Plissken z "Ucieczki z Nowego Jorku/Los Angeles" i raczej nie ma
startu do tych bohaterów. Najciekawszą postacią była Melanie i aktorka nawet spisała się.
Statham też niezła rola, a reszta raczej trochę denerwowała gdzieś na dalszym planie i zadaniem
ich bohaterów było wpadanie w kłopoty. Muzyka daj radę, ale sam Carpenter robił, więc . Nie są
to takie brzmienia jak z pierwszych jego filmów, ale dają radę. Ogólnie obraz ujdzie, są na pewno
gorsze, a ten jest nawet przyzwoity.