Bingley wchodzący do sypialni, w której Jane leży w bieliźnie
Ubrania i uczesanie flejowate jak u chłopów, ciągle spoceni i niechlujni...
Posiadłość Benneta wyglądająca jak chłopska chata, a sam gentlemen prowadzi świnię przez dom...
Wygląd Pana Darcy'ego
Głupkowatość głównej bohaterki i suszenie zębów, kiedy Elizabeth miała być elokwentną młodą kobietą
Tepę parskania Pana Bingleya
...
I dalej by wymieniać można było jeszcze długo...
Kto tworzył ten film?!
Muzyka tylko bardzo ładna tylko i niektóre ujęcia jak spacer Elizabeth do Bingleya, żeby zobaczyć siostrę. No i postać Catherine de Bourgh ciekawą, zasługa oczywiście świetnej Judi Dench.
Zgadzam się z MonRud. Właśnie oglądam na CBS Europa i film nie "umywa" się do serialu BBC. Nie mogę patrzeć na Elżbietę w wykonaniu Keiry Khightley, w sumie nie wiem dlaczego, ale irytuje mnie niemiłosiernie (jak zresztą we wszystkich filmach - chyba po prostu nie lubię tej aktorki). Pan Darcy był tylko jeden - w wykonaniu Colina Firtha. Nikt go nie przebije :) Ale za to Jane w filmie jest śliczna, w serialu niekoniecznie.
Wiem doskonale o co mi chodzi - nie lubię Keiry Khightley (napisałam tylko, że nie wiem dlaczego mnie irytuje, po prostu tak jest z niektórymi osobami, denerwują Cię chociaż sam nie wiesz czemu i możesz ich nawet dobrze nie znać). Właśnie kolejny raz oglądam serial BBC i po raz kolejny przekonuję się, że film z 2005 roku to porażka...