Uwe Boll raczy nas kolejnym typowem dla swojego talentu gniotem. Nie mogę uwierzyć w to że tacy aktorzy jak Jason Statham pojawiają się na planie jego gniotów. A minusów ten obraz ma wiele. Boll powiela te same błędy. Niczego się nie uczy. Cały czas ma problem z prowadzeniem aktorów. Nie ma wizji konkretnych scen. Nie potrafi utrzymać napięcia. Niby coś się dzieje. Jest pełno walk, ale my ziewamy! Do tego chamsko kradnie z Władcy Pierścieni. Niektóre ujęcia były zywcem wyjęte z Drużyny Pierścienia! No i te Krogi włażące do Katapult.