Wczoraj wieczorem miałem "wątpliwą" przyjemność obejrzeć ten film w TV (bez reklam).
Nic ciekawego! Kiepsko zrealizowany, NUDNY (nudą wieje przez większość filmu), przewidywalny.
Tak po tytule (grze), jak i po aktorze spodziewałem się czegoś więcej, jednak jak zwykle "Uwe Boll" zrobił swoje - i film wygląda jak wygląda.
Jeżeli jesteś zafascynowany Jasonem Stathamem, albo chcesz się samemu przekonać jak po raz kolejny można zrobić z dobrej gry - zły film - możesz śmiało postarać się obejrzeć ten film.