Czy tylko mnie strasznie drażniła muzyka w tym filmie? Ciągłe (blisko dwugodzinne) budowanie napięcia przez mało porywającą muzykę (choć przecież sam Hans Zimmer ją stworzył), która dodatkowo zagłuszała świetny w filmie dźwięk, to jak dla mnie największy minus nowego dzieła Nolana.
Wszechobecne tykanie słyszałem jeszcze długo po napisach końcowych...