Realizm? W PG-13? A pamiętasz scenę, w której spadają bomby w slow-mo, koleś zatyka uszy, jeden z żołnierzy w tle wylatuje w powietrze i już nie widać, żeby spadał? Żadnej kończymy, głowy, flaków, krwii. Nic. Tylko poetycki lej w piachu. Nikt nie krzyczy, wszyscy wstają, jakby mieli wy*ebane, że kogoś właśnie rozerwało.

Rzeczywiście, jeśli chodzi o krew i flaki to nie jest realistyczny (nie o to chodzi w filmie) Chodzi o to co ludźmi kieruje.

Tak, ale to jest oczywiste i bez filmu. W takim razie co w nim odkrywczego, nowego czy ruszającego poza faktem, że nikt nikomu nie życzyłby śmierci na wojnie? Każdy to wie a mimo to Nolan dowala na koniec moralitet w postaci cytatu z przemówienia Churchilla, że ewakuacja to też jakieś dobro. Ale czy to nie jest oczywiste?