Właśnie straciłem 1h30m, aby przekonać się, że to był jeden z największych gniotów, jakie oglądałem... Gra aktorska na poziomie brazylijskich tasiemców. Burt patrzy jak banda szczyli zabija mu żonę, później chce zabić jego, a on wpada z nimi w gadkę, niczym dyplomata. Zabija z wyrachowaniem (debilnym) dwóch łebków, reszta zaczyna go gonić, to spieprza na pole... Nie polecam tego filmu.