Generalnie to ten film się broni talentem i charyzmą Gibsona, bo fabuła jest faktycznie bardzo wyświechtana i niczym nas nie potrafi zaskoczyć. Nawet twist w drugiej części jest oczywisty od początku. Niemniej ogląda się ciekawie do samego końca, właśnie za sprawą Mela Gibsona.

jedno z początkowych ujęć pokazuje jego twarz z bliska pełna bruzd i zmarszczek, to był szok, ze jest juz tak siwy i stary, ale ma nadal klase

Prawda, no ale ma w końcu już 60 lat. Wielu aktorów wraz z wiekiem zyskuje jeszcze więcej klasy, np. Kevin Costner czy Liam Neeson. Z Melem jest podobnie, choć on akurat na brak talentu czy ekranowej charyzmy nigdy nie narzekał.

Mel Gibson jest the best :)

Poza schematem, bo fakt - film nie zaskakuje - jest też wątek związany z uzależnieniem bohatera. Podoba mi się sposób w jaki ten problem przedstawiono. Oceniłem na "6", ale ze względu na Gibsona dodałem 1 pkt :) Nie za samą jego obecność rzecz jasna, ale za grę. UWAGA mały SPOJLER. Jedna ze scen kojarzy mi się bardzo ze sceną z "Leona zawodowca" gdzie bohater miał odgadywać tytuły filmów, a druga ze sceną z pierwszego "Mad Maxa". To nie zarzut czy krytyka, po prostu skojarzenie. A poza tym bardzo się cieszę, że Mel powrócił. Oby już nie "zaginął"...

tez dałem 1 punkt extra za Mela, jego udział można rzec uratował ten film od zaginięcie w odmętach zupełnie przeciętnych filmów akcji ;)

Dokładnie to miałem na myśli. Gdyby nie Gibson zaliczyłbym ten film do grona wielu innych średnich filmów akcji; ale ON ma w sobie to "coś", co skupia uwagę i przykuwa wzrok. To - mimo różnych ostatnio niemiłych wydarzeń w życiu aktora/reżysera - bardzo charyzmatyczna postać, ze świetnym dorobkiem aktorskim i reżyserskim.

Mel zawsze daje radę ...po prostu to lubi albo jest do tego stworzony (aktorstwo) kur...........a zazdroszczę miejscami bo wtedy w życiu o wiele łatwiej