Mel nie grał bo "Pasja" nie spodobała się hollywoodzkim "starszym braciom w wierze".
Wymień pierwszy film jaki przyjdzie ci do głowy w którym zagrał Keaton przed "Birdmanem" i sprawdź jaki jest między nimi odstęp czasu.
Nie znam filmografii Keatona. Kim był Keaton, a kim był Gibson. Keaton drugorzędna gwiazda Hollywood, Mel ekstraklasa. I powiedz kto tu zaginął?
Kolego, jak sam stwierdziłeś nie znasz filmografii Michaela Keatona.Wytłumaczę jak komu dobremu.
Być może Keaton nie był aktorem tylu kasowych filmów co Mel ale dwa "Batmany" z nim jako B.Waynem zarobiły 0,7 miliarda dolarów.Ja tak definiuje sukces.Na przełomie lat 80/90-tych był obiektywnie supergwiazdą.W latach 90-tych grał pierwszoplanowe role w kilku solidnych produkcjach.W XXI wieku podobnie jak Mel wpadł w czarną dziurę.
Mel jest nieporównywalnie bardziej rozpoznawalny, suma summarum bardziej kasowy.Sam reżyserował.Ale punkt wyjścia mieli bardzo podobny i znaleźli się w analogicznym położeniu.Przy czym Keaton jakby się odnalazł ("Birdman") a Mel nie do końca.Stąd mój ironiczny post o "odnalezieniu się" Gibsona.
Co ty tu wypisujesz? Tak jest jak ktoś otwiera buzię,a nie kumam tematu. Naćpałeś się czegoś?
No nie wiem czy się odnalazł, aktor ten marki spokojnie może grać i po dwa, trzy filmy rocznie, szczególnie, że w jego wieku, będą to już także role mocnego drugiego planu, no ale problem w tym, że gość swoim zachowaniem pewnego niefortunnego dnia udowodnił kto rządzi koncernami medialnymi w Stanach, wiele jest domysłów, ale to Mel to udowodnił i bezsprzecznie jest to jego wkład w historię, po czasie może największy, bo filmy jednak przemijają, a społeczeństwo żyje w g... non-stop.
Odnalazł się na marginesie.Wolał bym żeby , było nie było, bohater z przeszłości robił jeden świetny film co dwa lata niż trzy kichy rocznie.Żeby zamiast pojawiać się na drugim planie w ewidentnych szmirach typu Niezniszczalni 3 zrobił dobry serial jak np.Buscemi (Boardwalk Empire). Zwyczajnie mi szkoda "Rockatansky'ego".
Równie słabe kino jak "Blood Father".Obejrzałem tylko dlatego że tam grał.Strata czasu.Moim skromnym zdaniem od "We Were Soldiers", jako aktor nie zrobił nic wartościowego.