Filmu nie widziałem, ale mnie zaciekawił... czy warto go obejrzeć? Bajek raczej nie oglądam, ale czasem lubię zobaczyć dobrą animację.
Bardzo dobry film. Książka jeszcze lepsza, ale film i tak na prawdę daje radę. Ciekawe charaktery i opowieść z morałem. Każde dziecko i rodzić (w zasadzie nie tylko) powinno się wybrać do kina :)
Aha... a taki gość jak ja? Bo w zasadzie trochę zniechęciłeś tym "dziecko i rodzić". Jeśli lubię bajki, to mniej typowe - jak Muminki, czy Puchatka... i różne inne przedziwne, jeśli wiesz o co chodzi.
Rzeczywiście strasznie napisałem ;P
Nie jestem rodzicem - a dzieckiem jestem strasznie starym hihi..
Jeżeli lubisz bajki to film świetny. Nie jest to Disney... ale dla mnie ma klimat takiej starej, rasowej opowieści - i właśnie nie tylko dla dzieci. Piękna grafika - stylizowana prawie na malowaną - niektóre sceny jakbyś oglądał malarstwo flamandzkie lub akwarele ;)
Opowieść ma morał - nie jest to kolejna kreskówka "przygodowo / zabawna".
Taki Ezop.. trochę ;)
Tak w ogóle bajek nie lubię, ale są wyjątki. Lubię też dobrą animację czasem obejrzeć. Dzięki za odpowiedź.
Naprawdę warto obejrzeć. Jestem zachwycona pomysłami na świat szczurów i
myszy.Coż...Dobra fabuła i świetnie zrealizowany, co tu więcej
mówić...warto.
PS.Do cholery kim jest ten warzywny potwór? Próbuje zrozumieć skąd on
się wziął, do czego nawiązuje ta postać? Według mnie ta bajka zasługuje
na miano filmu, a postać warzywnego potwora jest "z innej bajki".
...a średnia wyciągnięta z kosmosu, najwyraźniej miłośnicy "Ratatouille"
nie byli zachwyceni postacią Desperado, tak jak głównego bohatera-
Remy'ego. W końcu obie bajki nawiązują do piskliwych zwierzątek i
kucharzy.
Ratatouille nie był złą bajką. Obejrzałem z nudów na HBO i jak na tego typu bajkę - OK.
Kochany, też jestem tego zdania. Ratatouille było bardzo ok. Po prostu
dziwie się tak słabą średnią Dzielnego Despero.
Myślę, że to właśnie trochę przesądziło o ocenach.. wszyscy rozpatrują film w oparciu o Ratatuja.. (a to był Pixar ... więc różnica w robieniu animacji dosłownie jakby porównywać gofrownicę z mikrofalówką - obydwie rzeczy używane są w kuchniach ale obie służą do czego innego - tylko Ci którzy nie dotykali myślą, że to to samo ;P ).
Na uwagę zasługuje fakt, że jest to chyba pierwsza samodzielna animacja studia filmowego Universal i goście naprawdę się postarali tworząc taką animację. Sama historia bardzo fajna i mądra.
Moi drodzy, średnia tego filmu wynika z tego, że jest on po prostu kiepski. Zapewniam Was, że to nie żadne porachunki między zwolennikami różnego rodzaju gryzoni. W pierwszej kolejności należy zauważyć, że morał filmu nie wnosi niczego nowego. Nie mam nic przeciwko utworom opowiadającym o wartościach dobrze znanych (w końcu nie zmienia się ich jak rękawiczek) , ale wówczas muszą to być filmy oryginalne, a przynajmniej urokliwe. Despero nie spełnia tych wymogów. Obok starych schematów mamy tu nawrzucane dziwaczne pomysły, które miały chyba uczynić tę bajkę wyjątkową, ale nie mając większego sensu i sprawiają tylko, że film robi się bełkotliwy (np. zupa determinująca całą egzystencję tego państwa, warzywny stwór itd.). Ponadto mamy tu elementy, które niosą z sobą przesłanie negatywne. Nie jestem przeciwnikiem ukazywaniu okrucieństwa świata w kinie – kino ma ukazywać świat jakim jest, ale te skrajne zachowania tych samych bohaterów, przypisanie jednoznacznie negatywnych cech jednym, pozytywnych drugim… ta bajka została przekombinowana z niekorzyścią dla niej samej, z poziomu standardowej opowiastki z morałem spadła o kilka poziomów przez bezsensowne udziwnienia.