Obejrzalam ten film jakies pare tygodni temu i jak jeden z nielicznych utkwil mi w pamieci .moze nie z powodu Rene Zelweger,ktora uwiebiam po NURSE BETTY,ale za zawarte w nim problemy egzystencjalne wspolczesnych kobiet, bo przeciez taka kobieta jest wlasnie Bridget Jones.Siedzac w kinie nasluchalam sie komentarzy jakaz to Loserka z tej calej Jones,ale rownoczesnie mialam mozliwosc zauwazyc wyrazy wspolczucia z faktu oczywistego ..Nie dziwi mnie tez ,ze mimo wszystko otrzymala wyrazy sympatii poprzez gromkie brawa na koniec seansu. Z drugeij strony lepszej reklamy niz firefaiter z Bridget nie mial nawet Vidal Sasson.
Doszlam tez do wniosku,ze dla prawdziwego mezczyzny rozmiar kobiecy nie ma znaczenia.Liczy sie reprezentacja wlasnej siebie i to nie wazne czy jako sophisticate pancia dupcia czy zwykla loserka , zabawna czasem moze wrecz zalosna ,ale zawsze wywolujaca sympatie wsrod meskiego i nie tylko towarzystwa.