PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4340}

Dziennik Bridget Jones

Bridget Jones's Diary
6,9 286 452
oceny
6,9 10 1 286452
7,2 28
ocen krytyków
Dziennik Bridget Jones
powrót do forum filmu Dziennik Bridget Jones

Bridget Jones to ja

ocenił(a) film na 9

Tak zapewne, powtarzając za pewnym francuskim pisarzem, mówią o fenomenalnej książkowej postaci kobiety w wieku lat 16-40(?). Która bowiem z nas - zwykłych śmiertelniczek - nie chciałaby być szczupła, wolna od nałogów, z przystojnym "tym jedynym" przy boku...? Właśnie to - uniwesalność - jest przyczyną niezwykłej popularnosci, bohaterki stworzonej przez Helen Fielding, tuż przed końcem poprzedniego stulecia. Nawiązując do jak najlepszych wzorców pisarka, a za nią scenarzyści i reżyser stworzyli portret jederman'ki końca XX wieku. Bridget Jones to every(wo)man epoki komputerów, telefonów komórkowych i przeraźliwej samotności, nawet w tłumie.
Właśnie owa przeciętność Bridget - nawet nazwiska i wyglądu - ułatwia identyfikację z dość trzpiotowatą Angielką z Londynu.
Kłopoty Bridget, zarówno te natury sercowej, jak i....fizycznej są przeciętne i przez to tak "blisko" życia.
Ale to nie wszystko - jakby nadwaga, uzależnienie od używek i swoisty talent ośmieszania się przed obcymi były małymi problemami - Briget romansuje ze swoim szefem, pracocholikiem, krętaczem i łamaczem serc, a jej rodzice przeżywają kryzys małżeński...
Ale mimo wielu niepowodzeń panna Jones nie załamuje się - po części dzięki wiernym przyjaciołom - jednocześnie typowym i oryginalnym - po części dzięki urokowi i hartowi ducha; trzyma się dzielnie i stara nie poddawać.
Dzięki swojej odwadze sprawia, że wieczory "panieńskie" przed telewizorem z kieliszkiem wina w jednej ręce, a papierosem w drugiej ręcę , odchodza w przeszłość, a przy boku pojawia się wymarzony "ten jedyny"...
Tyle jeśli chodzi o fabułę. Renee Zelleweger zadziwiająco trafnie wcieliła się w rolę przeciętnej Angielki, która, cóż...nie odznacza się specjalną urodą, ma duży biust i jest na granicy nadwagi, a wieczory spędza w pubie i pali jak smoczyca.
Nawet akcent - opanowany do perfekcji w trakcie wielogodzinnych lekcji - jest typowo brytyjski. Renee z całym przekonaniem gra znacznie grubszą (przytyłą kilkanaście kilo) Jones bez śladu amerykańskiej maniery. Gdybym nie znała jej z innych filmów, takch jak "Siostra Betty" czy "Jerry Maguire" , powedziałabym bez wahania, ze to Angielka z krwi i kości.
Z kolei Hugh Grant w nietypowej dla siebie roli - złego chłopca i notorycznego podrywacza - też sprawdza się świetnie. Nie pozostał nawet ślad po jego chłopięcości, niezaradności i bezwarunkowym romantyzmie, znanym z "4 wesela i pogrzeb" czy "Notthing Hill". Jest dokładnie taki "draniem", jakiego powinna unikać każda Bridget Jones.
Podobnie Colin Firth, którego szczerze się przyznam - nie potrafię skojarzyć z żadnym filmem, jest niemal idelany jako flegmatyczny, zamknięty w sobie i nieskory do okazywania uczuć Anglik.
Pod maską twardego i zimnego, kryje się romantyczna dusza, człowiek boleśnie zraniony i unikający kolejnych potencjalnych przykrych sytuacji.
Czy to nie urocze...?
Nie razi w filmie nawet typowo hollywódzki happy end, raczej rozczula i podnosi na duchu. To jakby kolejna amerykańska - tym razem - "urban leend", którą moga sobie opwiadac smaotne "trzydziestki" przy kolejnym kieliszku martini...
Ogólnie piątka z plusem za Zelleweger, za humor i za brak wulgarności, tak powszechnej w współczesnych obrazach. Nie wiem jak się ma film do książki, gdyż - o zgrozo powiedziałby ktoś nie czytałam - więc oceniam sam film jako obraz.
Bez uprzedzeń. Bez obiektywizmu. Bez męskich opinii.
Bez kieliszka z czerownym winem dłoni...




Ola

Polski Dziennik...
Zapewne jestem szefem, pracocholikiem, krętaczem i łamaczem serc. Problem polega na tym, że postać Bridget nie jest uniwersalna i stereotypowa. Trudno jest spotkać osobę o tak uroczej osobowość, inteligencji i radości życia sic! jaką ma ta dziewczyna. Polski stereotyp to pełna kompleksów, zapracowana ... itd. Bez urazy. Mi również daleko do błyskotliwości Hugh Granta.

ocenił(a) film na 9
snoop

Szczerze...
Mimo wszystko uważam, że nawet przeciętnej, pozbawionej "uroczej osobowości, intleigencji i radości życia" Polce jest daleko łatwiej utożsmaić się z Bridget niż na przykład Cameron Diaz z "Aniołków Charliego", Charlize Theron z "Nazywał się Bagger Vance" czy "Żona astornauty" czy choćby Izabella Scorupco, Magdą Mielcarz czy innymi - może bardziej współczenymi - postaciami filmowymi.
Poza tym pamiętaj że osobowość to jedno, a wygląd i ogólne wrażenie to drugie...
A jestem prawie pewna , ze z Bridget się łatwiej identyfikować ze względu na jej gabaryty niż, jak to nazwałeś "osobowośc" etc.....
A Ty sam... czujesz się podobniejszy do Hugh Granta czy do Keanu Reeves vel Neo...?

Ola

pewnie masz rację
Polecam Spragnieni miłości Kar-Wai jeżeli chodzi o bliskość stereotypu. Jeżeli chodzi o moje podobieństwo do postaci filmowych... zapraszam na priv :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones