Zarówno w książce jak i w filmie najbardziej podobała mi się postać Marka Darcy'ego, który wydał mi się chodzącym idealem. Oczywiście Colin Firth wspaniale się do tej roli nadawał więc z kina wyszłam całkowicie zauroczona. Gdzie są tacy faceci????
Sam film bardzo fajny; śmieszy, wzrusza (końcowa scena na śniegu- może i mocno naciągana ale jako sentymentalna gęś musiałam uronić łezkę...) ponadto dorównuje książce (co rzadko się zdarza).