Myślę, że Bridget w swoim "nieogarnięciu" była jak na złość otoczona przez wrednych,
niewyrozumiałych i sztywnych ludzi. Weźmy na przykład pana Cyc-Perwersa. On ciągle zwracał się
do niej "Brenda" , a wielce się oburzył, gdy na promocji książki na chwilę zapomniała jego
nazwiska. Także podczas tego "przemówienia" zirytowały mnie miny Perpetuy i Natashy, wielce
niezadowolone panny muszące słuchać impertynenckiej przemowy xD I w ogóle postać Natashy..
masakra.