Mój nick dobitnie świadczy o tym, że z Bridget identyfikuję się niemal całkowicie. Obie części książki są świetne a film naprawdę rewelacyjny.
Renee Z. (jak mówi mark_d "Renee Schwarzanegger") po prostu JEST Bridget a Colin Firth .... Colinem Firthem., Hugh Grant nareszcie jest złym chłopcem, więc czego wymagać więcej?
Poczucia humoru, muzyki, dialogów, a wreszcie sensu?
Wszystko to jest w nadmiarze, nie ma obaw.
Sala płacze ze śmiechu.
Ale jest to film dla kobiet, które lubią książkę.
Jedno pytanie - czy faceci wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi?
Jeśli tak, to znaczy, że film (książka?) jest epokowy....