"z wielkiej chmury mały deszcz", a raczej mżawka! Film jest tak prosty, że, aż głupi. Morał z niego płynie taki: małżeństwo=prostytucja i odwrotnie, ale po co komu takie filozoficzne morały! Toż to "oczywista-oczywistość"! Plusem gra głównej bohaterki, bo starała się bardzo. Ogólnie szkoda czasu na ten film, nie polecam...