PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467539}

Dziennik nimfomanki

Diario de una ninfómana
2008
6,0 45 tys. ocen
6,0 10 1 45403
4,2 5 krytyków
Dziennik nimfomanki
powrót do forum filmu Dziennik nimfomanki

Kontrowersyjny temat, pokazany z kilku stron. Trochę romantyczny, trochę dramat...Myślę, że można obejrzeć.

szymonradzislawski

Mysle ze film moze okazac sie dobry, skoro ksiazka była tak wysmienita...

szymonradzislawski

Jak dla mnie film znacznie lepszy niż książka :)

ocenił(a) film na 9
szymonradzislawski

Ja obejrzałem i jestem zadowolony :) Nie czytałem co prawda książki, ale myślę, że jednak film to film - lepiej oddaje treść i działa na wyobraźnię. Polecam!

szymonradzislawski

Ja również zachęcam do obejrzenia. Należy pochwalić przede wszystkim wspaniałą Belen Fabrę za znakomitą grę.

szymonradzislawski

Ano pewnie, że można, powiem więcej, jest to dobry film i po prostu warto.

szymonradzislawski

Taki w sam raz żeby zobaczyć go razem, bo myślę, że spodoba się i kobietom i mężczyznom. Z mojej strony uważam, że jest ok.

użytkownik usunięty
szymonradzislawski

Najlepsza z filmu jest końcówka...taka niespodziewana...Super film, polecam.

szymonradzislawski

Ja polecam ten film szczególnej uwadze. Naprawdę warto!

szymonradzislawski

Tak, nie ocenia jej jednoznacznie, ale każdemu pozostawia to do rozpatrzenia. Myślę, że bardzo dobre są zdjęcia, no i reżyseria. Fajna była tez muzyka - bardzo dobrze dobrana.

ocenił(a) film na 6
szymonradzislawski

Końcówka najlepsza, jednak w filmie było wiele ominiętych sytuacji z książkli.

6/10

Madziaff

Przeczytałam książkę i film podobał mi się dużo bardziej. Duże brawa dla aktorki za odwagę, naprawdę było warto iść do kina.

szymonradzislawski

przperaszam, ze nie wpisze sie w konwencje calego watku, ale uwazam ze film byl zenujacy! Moim zdaniem film ten to, w gruncie rzeczy banalne romansidlo, podparte troche kontrowersyjnym tematem, w ktorym bohaterowie wyglaszaja mase pseudofilozoficznych banalow na temat zycia! a jezyka jakim glowna bohaterka pisze swoj dziennik, jest tak przerazliwie infantylny, ze w 'najbardziej dramatycznych momentach' nie wiadomo czy plakac czy moze wypadalo by sie zasmiac.

w czasie projekcji filmu, niektorzy ludzie wyszli z sali, a ja chyba z tysiac razy patrzylem z niecierpliwoscia na zegarek. to mowi w sumie samo za siebie.

W porownaniu do tego filmu, nie wybitne (wiem, ze brzmi to debilnie, ale nie mam pomyslu jak to inaczej napisac) 9 songs urasta do roli prawdziwego arcydziela.

PS: i tak jestem szczerze i pozytywnie zaskoczony, ze jeszcze nikt nie napisal, ze to zwyczajny pornos :)