Jeszcze takiej krzyżówki gatunków jak żyje nie oglądałem.
Krzyżówka milej dla oka erotyki, która w drugiej połowie przeradza
się w kiepski melodramat.
Tak kończą kobiety, które próbują być jak facet. Buczą w kącie.
Niestety tak ten świat jest skonstruowany, ze byle menel załatwi nawet
mądrą kobietę dlatego,ze ona jest od niego słabsza fizycznie i emocjonalnie.
Ponadto film ten jest pełen filozoficznych wniosków i obserwacji,
ze nic tylko zapisywać przez cały czas jego trwania.
Moze mi ktoś zarzucać brak wrażliwości ale ubawilem się wybornie.
W "Dzenniku..." faceci nie dość, że buczeli w kącie i przed babami, to stawali się agresywni kiedy czegoś nie mieli oraz nieopanowani, reasumując: to faceci są SŁABI. <troll_face>
Następnym razem zastanów się PO CO w filmie są sceny erotyczne. Po twoim komentarzu można wywnioskować, że oglądając, "robiłeś sobie dobrze". Stąd brak wniosków. Ha, ha, ha! <czlowiek_srwiel>
Faceci bardziej 'letnio' podchodzą do rożnych rozstań.
Facet,który miał wiele partnerek to po prostu...miał wiele partnerek, u kobiet jest to bardziej złożone.
Gdzie statystyczny facet by płakał jakby dali mu prace męskiej prostytutki?! i to z powodu samej pracy.
Seks dla faceta to nie musi być oddanie się? tej jedynej,może to być po prostu zwykła potrzeba fizjologiczna.
Ewolucja-samce maja zapłodnić jak najwięcej samic,a samica musi dziecko w zębach nosić i tak skakać z kwiatka na kwiatek nie może. Psychika już ja pod tym względem uziemia jeszcze zanim zajdzie w ciąże.
Oczywiście przypadki,ze facet naprawdę się zakocha,tez się zdarzają w tym świecie.
Ten gość co faktycznie wariował na tym filmie,to raczej miał problemy z samym sobą stad taka reakcja.
Co do ostatniego wątku to jest to portal filmowy a nie strona XXX.
Akty malowane są nie tylko po to,żeby 'robić sobie dobrze'.
Pfff... twój nick mówi wszytsko o Tobie ;]. Dlatego nie przejęłam się Twoim komenatrzem. Cóż... :) ewolucja to nieprzerwany i ciągły proces, pod czas którego nachodzą zmiany cech gatunkowych w kolejnych pokoleniach z jakiejś populacji. Obecnie, nie wiem czy to zauważyłeś, kobieta pracuje, większość nawet nie ma dzieci, same zamawiają sobie prostytutki męskie, bo nie chcą się angażować w związek. To, co opisałeś, to zachowania instynktowne i behawioralne uzależnione od psychoseksualności, więc nie jest to ewolucja, bo nie mamy skrzydeł ;]. Zastanawiam się czy w ogóle masz dziewczynę, bo to, co czytam, to cyniczna hipokryzja. Wg mnie, film nie spodobał Ci się, ponieważ naruszył Twój osobisty stereotypowy obraz samca, który sam w sobie rozwijasz ze strachu przed odrzuceniem. Mnie bardzo spodobał się film, ponieważ opowiadał o osobie, która ma inne podejście do życia. Warto takiej osoby wysłuchać. Imponują mi osoby, które mają odwage wyróżnić się. W Pomrocznej ciężko wyróżnić się, stąd każde odejście od bezpiecznego stereotypu wkurza bądź śmieszy. Kobiety też mają potrzeby fizjologiczne, wiedziałeś o tym? Zastanawiam się z jakiej wiochy pochodzą twoje poglądy :/. W "Dzienniku..." meżczyznom nie udało się zaspokoić bohaterki. Oni byli narzędziemi do poznawania jej osoby, jej życia. Ona mężczyzn i życie chciała poznawac ciałem. Miłość jej tak naprawdę była potrzeba jak ząb w d.... To faceci wymagali od niej miłości, roantyczności, przynależności, bo to oni się w niej zakochiwali. A kiedy nie mogli mieć tego, co chcieli, byli zazdrośni, żałośni, trafiał ich szlag. Film naprawdę poważne pytanie zadaje: kto pragnie miłości i kiedy potrzbeujemy miłości. Cristina nie chciała miłości (jej potrzeba była objawem otoczenia - jej przyjacółki, która chciałą faceta oraz chciała wyprzeć siebie jako nimfomankę - skojarz rozmowę z matką). Kto poszukując miłości, idzie pracować do burdelu? Chciała tylko seksu i nawet na końcu flmu było to podkreśone. To był jej sens życia. I to jest niesamowicie piękne w tej osobie, że wie czego chce. Dalej nie będę Ci analizowac tego filmu, bo widzę, że go oberzałeś nieuważnie. Co więcej, w twojej notce nie ma ani słowa o filmie, tylko o Twoich osobistych żalach i poglądach na kobiety, na twoje żcyie, które jest mi obojętne i nie chce jego znać do granicy, od której dyskutujemy o filmie :).
Ewolucją określa się nie tylko to co ty tu zdefiniowałaś, ale również jakikolwiek długotrwały ciąg przemian, no i cos co nazywamy ewolucjonizmem.
Tu nie chodzi o zły czy dobry nastrój, czy jakieś uprzedzenia bądź nie, ale o fakty.
Jest rzeczą oczywista, ze kobieta i mężczyzna różnią się miedzy sobą-nie tylko fizycznie. Więcej na ten temat komentarz powyżej twojego wpisu. Kobiety pracuja,bo cywilizacja stworzona przez
egoistycznych mezczyzn im to umozliwila.
Bohaterka ma duże libido ale to tyle. Wcale nie miała ochoty się wyróżniać, chciała być jak inne kobiety co to tylko z jednym 'byle był', nawet jest wzmianka o jej niedonoszonej ciąży-stad to ciągłe lanie łez i nawet zamiar zabicia się.
Ale nie wyszło. Dlatego bo wszyscy inni nie dawali z nią rady w łóżku, jedynie Hassan miał jakieś szanse,no i Włoch pod koniec i dlatego właśnie poczuła się upokorzona,ze tym razem miał ochotę na mala odmianę,zabawę w 'hop siup-zmiana d..'. Jeśli to tylko fizjologia to czemu rzygać jej się chciało? Czy odczuwała kiedyś tzw. miłość? Czy jej ona była do czegoś potrzebna,bądź nie? Ona sama tego nie wiedziała,no bo skąd niby.
Jak dla mnie sam nadmierny niekontrolowany popęd płciowy nie robi z nikogo wybitnej jednostki, wiec jak dla mnie to masz bardzo zubożone wymagania co do tzw.'wzorców'.
Nie.W mojej notce nie ma nic o moich jakichś tam 'osobistych żalach',to wyłącznie twoje własne przerysowane odczucie.
Na portalu filmowym dyskutuje wyłącznie o filmach a nie bawię się w domorosłą psychoterapie i psychoanalizę.
Tak wiec nawet nie zamierzam się zastanawiać, czy ty akurat masz chłopaka , dziewczynę, czy tez jesteś sama, bądź z dzieckiem w dziecinnym łóżeczku. Nie obchodzi mnie to.
Mimo to cenie sobie możliwość interesującej wymiany poglądów. Pozdrawiam-Vaginator.
Nareszcie zmiana tonu rozmowy. Przemiany na drodze ewolucji nie są ewolucją. Przemiany na drodze ewolucji to przemiany na drodze ewolucji. Ewolucja to ewolucja. Przystosowanie to przystosowanie. O ewolucji już napisałam. Też napisałam - źle obejrzałeś film. I będę się tego trzymać. Czytam twoje wypociny i zastanawiam się czy wogóle użyłeś całej swojej koncentracji. Nie wziąłęś pod uwagę, ze to jest kino europejskie a nie amerykańskie. Dla europy kino to jest dziełem dztuki; albo np.krótkim, na pozór banalnym japońskim wierszem haiku. Dla mnie Cristina jest wybitną jednostką tak jak Kieślowski, który 3 razy podchodził do Szoły Filmowej lub żona Kinga, która wyciągnęła z kosza na śmieci jego powieść "Clarie" i zmusiła go do opublikowania, dzięki temu Steven zasłynął na świecie. To są wybitne jednostki, które mają inny pogląd na rzeczywistość i chcą się z nim podzielić reszcie świata. Świat nie jest rządzony przez egoistycznych meżczyzn, raczej przez niekonsekwentną i lekkomyślną, paradoskalnie, mniejszość nigdy nie uciemiężoną w imię demokracji. Reasumując: oberzyj film jeszcze raz. I daj mi znać. Także pozdrawiam (ani w sposób ironiczny ani ucinający rozmowę). Na forum nie pisze się w formie listu! :D "Pozdrawiam-Vaginator" Buahaha!
A propos dokładnego oglądania.Jaka Cristina? Nie mam pamięci do imion postaci z filmów, który jak dla mnie jest 'jednorazówką',ale jak ktoś tak przezywa to 'arcy-wybitne dzieło o wyzwoleniu i szukaniu szczęścia',to chociaż powinien zapamiętać imię głównej postaci- Valerie, w skrócie Val-od walenia możesz sobie skojarzyć.
Cristina to burdel mama, pracodawczyni. Jeśli i ona jest dla ciebie 'bohaterka na piedestał' to przyznam szczerze,ze już nic nie rozumiem i rozumieć nie chce;) Głupoty nie ma sensu pojmować na rozum.
Kieślowski i zona Kinga trochę dziwne porównanie. Zrównujesz,fakt, wielkiego reżysera i jakąś może mila kobiecinę,ale na pewno nie pisarkę tej miary co mąż. Nie ma żadnej powieści 'Claire' jest 'Carrie'. Nie lubię się czepiać o takie rzeczy,ale jeśli się przytacza takie dzieło,to powinno się sprawdzić jaki jest jego tytuł, a nie bzdury na poczekaniu wypisywać.
Ja wiem,ze wy kobiety chcecie być tak jak faceci,razem z nimi na szczycie,ale w większości przypadków przegrywacie.
Ktoś przecież musi obiad ugotować, posprzątać, dziecko przebrać. Gdzie facet,który obmyśla scenariusz albo nowa książkę będzie zawracać sobie głowę takimi pierdołami. Wpływacie czasem na mężczyzn, czasem nawet- ! komplement !- w konstruktywny sposób,ale szybko potem gaśniecie i próbujecie ściągać ich ze sobą w dol.
Świat JEST rządzony przez egoistycznych mężczyzn,bo i większość twórców, żeby coś osiągnąć musi kierować się egoizmem-interesem swoim ponad innych. Gdy kobieta chce coś osiągnąć na tym polu musi postępować tak samo,z reguły traci na tym o wiele więcej niż facet.
Pozdrawiam również,w ramach formalnej wymiany grzeczności i pustej kurtuazji;)
Łamać zasad forum się nie boje,choć może powinienem bo jeszcze na mnie doniesiesz i dostane minusa czy bana;)
cala ta gadka-szmatka o mezczyznie jako tworcy wszechswiata, zbawcy kobiet, samcu alfa itp jest wrecz komiczna..zgadzam sie z Toba i proponowalabym przedmowcy ponowne obejrzenie filmu, wydaje mi sie, ze zgubil podstawowe przeslanie. Mysle, ze postac Val rownie dobrze mogla byc przedstawiona jako osobnik meski. To nie jest film o wojnie plci!! To nie jest film o tym, kto jest na pozycji dominujacej, kto ma na kogo wiekszy wplyw. Film mowi o wojnie ktora toczy sie wewnatrz bohaterki, w gruncie rzeczy walczy sama ze soba. Nie sadze aby rezyser chcial napietnowac nimfomanie jako niemoralna lub niezgodna z ludzka natura. Chodzi o nature czlowieka, niewazne jakiej plci, o schematy zachowan ktore niekontrolowane i nieakceptowane zmieniaja sie w destruktywne.
Film o męskim odpowiedniku Val to na przykład 'Alfie'. Nie jest to arcydzieło-jak dla mnie,ale morał ma.
Nie miałem na myśli-mężczyzny jako wyłącznego zbawcy świata tylko fakt,ze jest bardziej przystosowany do bycia z wieloma partnerkami. I tylko krotko odpisałem o tym,ze to dzięki cywilizacji kobiety maja możliwość pracy-nie tylko w branży górniczej i budowlanej.
Nie potępiam głównej postaci,ale bohaterki tez z niej nie robię,a moja przed-przedmówczyni uderza w ton 'wzorca dla kobiet' itd-co akurat jest bzdurą. Jak ona taki wzorzec to do Sejmu z nią ! Ale nawet to już było;(
wysuwanie bohaterki na miejsce wzorca dla kogokolwiek jest jak najbardziej nie na miejscu. zgadzam sie. dlaczego? poniewaz Val nie jest typem bohatera heroicznego, jej historia nie udowadnia nam nic pozatym, ze brniecie we wlasne obsesje (nie mysle tylko o nimfomanii, wydaje mi sie ze to ma znaczenie uniwersalne) doprowadzi nas A. do calkowitego obledu lub B.do pozoru uzyskanego szczescia i kontroli nad wlasnym zyciem. pozwole sobie zacytowac Twoja wczesniejsza wypowiedz ''Niestety tak ten świat jest skonstruowany, ze byle menel załatwi nawet
mądrą kobietę dlatego,ze ona jest od niego słabsza fizycznie i emocjonalnie." Uwazam to za wielkie uogolnienie podszyte sarkazmem w zlym stylu. Kobieta - ''slaba plec''? Raczej nie o to w filmie chodzilo, dlatego nie wiem z jakiej racji ta dyskusja przybrala taki a nie inny kierunek. Byc moze przedrozmowczyni poczula sie zaatakowana..Lecz nie o tym tutaj mowimy, prawda?Seksualnosc czlowieka jest tu tylko odnosnikiem do przekazania historii. Powiem raz jeszcze film nie jest o wojnie plci, p.s nick masz rzeczywiscie ciekawy) pozdr. milo dyskutowac z kims kto nie rzuca miesem!
Jeśli chodzi o 'menela' to miałem na myśli to,ze facet za przeproszeniem wytrze...choćby w firankę;) i idzie dalej przez życie. Natomiast ten film od ,mniej więcej polowy atakuje widza scenami płaczu bohaterki
chyba w każdej konfiguracji. Nasuwa się wniosek ile ją to kosztowało to jej cale 'szaleństwo'.
Pozdrawiam również.
wniosek prawidlowy.z tym, ze pytanie o koszty jakie bohaterka poniosla poprzez uleganie swej obsesji nasuwa nam kolejne: czy probujac oprzec sie wlasnym instynktom pomoglaby sobie w jakikolwiek sposob? byc kims kim nie jest? skad gwarancja na powodzenie?
Obie opcje złe. Musiała by znaleźć sobie partnera,który by ja zaspokajał seksualnie.
Najlepiej takiego,który odziedziczył wielki majątek a nie musi na niego tyrać.
hehehe.Pewnie-5 minut wymuszonych dialogów,potem godzina 'scen łóżkowych' a zakończenie jak w tym dowcipie 'czemu kobiety oglądają pornosy do końca-bo myślą,ze bohaterowie na końcu wezmą ślub'.
Zamiast powielać zasłyszane opinie niczym Biblię, bo bez szukania potwierdzeń, wyjdź, proszę, z domu i zacznij bardzo uważnie wszystko obserwować.
Cały czas drążysz wokół płaczu głównej bohaterki. Kobiety sa bardziej skłonne do płaczu gdyż sa bardziej emocjonalne, ale nie wierzę że żaden facet po przeżyciu tego co Val (chociażby scena zdrady ze steapteeserką - co najpewniej bardziej uderzyłoby w męskie ego niż chora zazdrość) nie uroniłby łzy. On zmiażdżył jej psychike, ale podniosła się i to jest bardzo dobrze ukazane. Polecam książkę, czytałam ją nie wiedząc nawet o istnieniu filmu. Rzadko się zdarza aby film sprostał książce, mimo że jest okrojony.