Film bardzo dobrze odzwierciedla rzeczywistość, borykających się z omawianym problemem, kobiet. To nie jest film dla osób mających udane życie erotyczne i stałych partnerów, chyba że potrafią utożsamić się z bohaterką... Brawo dla aktorki.
Skoro film jest stworzony dla tak wąskiego grona odbiorców, to może powinni go puszczać na spotkaniach grup terapeutycznych, a nie w kinach?
A co do samego problemu nimfomanii, już gdzieś wcześniej wytknęłam pewną drobną niekonsekwencję filmu: skoro kobieta była nimfomanką (osobą podobno UZALEŻNIONĄ od seksu i nie potrafiącą myśleć o niczym więcej), to w jaki sposób potrafiła zapomnieć o zmysłowych przyjemnościach, gdy była zakochana w erotycznie upośledzonym Jaime?