Bardzo dobry film ukazujący życie seksoholiczki. Bardzo prawdziwie pokazuje stosunek takich osob do seksu, sklonnosc do ryzyka, zwiekszanie z czasem potrzebnych "dawek" seksu, posiadanie kilku kochankow jednoczesnie, ekscytacje randkami, myslenie o jednym ;-) pokazuje tez tragizm, wiklanie sie w krzywdzace relacje. Co zaskakuje? Happy End. Seksoholizm jest ostatecznie wyborem przyjemnosci. Nie ma tu mowy o przymusie i cierpieniu. Wg mnie pokazana druga strona tematu - prawdopodobnie nie mniej prawdziwa od tej, ktora seksoholizm pokazuje jako sytuacje uzaleznienia czy choroby. Przeciez nimfomanka moze byc szczesliwa, a na swiecie mnostwo jest ludzi ktorzy uwielbiaja uprawiac seks i nie musza z tego powodu nie akceptowac siebie czy zle sie czuc. Film obdziera seks z moralnosci i obala stereotypy. Dla mnie swietny
1. Czym innym jest nimfomania, a czym innym uwielbienie seksu. Różnica leży głównie w przyczynach, w pierwszym przypadku fizjologicznym, w drugim bardziej psychologicznym.
2. Fakt, można być szczęśliwym (w jakimśtam stopniu) uwielbiając seks i stawiając go sobie za priorytet. Problem jest inny: czy można być aż tak szczęśliwym jak bohaterka po przeżyciu tego wszystkiego, np. gwałtu? Czy takie sytuacje nawet dla osób zafascynowanych seksem nie są przyczyną do zdystansowania się do niego? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Ale film nawet tych pytań nie zadaje, przechodzi nad niektórymi faktami do porządku dziennego. I to zaskakuje najbardziej w tym happy endzie.