Nie chcę tu wywołać reakcji trolli, krytyków, ani osób które nie mogą pojąć że każdy ma inny gust.
Chcę wyrazić po prostu, że moim skromnym zdaniem ta ocena trochę zniechęca do obejrzenia "Dziennika...", a na prawdę warto to zrobić!
Po pierwsze Johnny Depp w każdym, ale to KAŻDYM filmie potrafi zrobić coś z niczego. Pokazał talent, umiejętność przystosowania się do roli. Oczywiście niektórym może przeszkadzać, że ciągle pije i pije a wygląda na trzeźwego. Cóż to nie "Las Vegas Parano", a Paul Kemp to nie Raoul Duke.
Po drugie skoro wiem, że nie stać mnie na wizytę na tropikalnej wyspie, to chcę chociaż ją obejrzeć w pełnej okazałości - a ten film mi to w zupełności zagwarantował :)
A po trzecie... znakomite role poboczne. Eckhart, Rispoli i Ribisi zagrali bardzo dobrze. Nie zaćmili roli pierwszoplanowej, ale udanie się wkomponowali w film. Bardzo przyjemnie się oglądało film wiedząc, że wniosą coś do każdej sceny.
No i na końcu oczywiście walor niewątpliwie estetyczny - piękna buzia Amber ;)

To moja skromna ocena tego filmu :)
Bardzo dobry tj 8 :)
pozdrawiam "filmwebowiczów"