Dobre zdjęcia, ładne widoczki i dwie ciekawe role: Rispoli i Ribisi (w tym filmie przyćmili Deppa) to za mało aby film w ogóle porównywać do LVP. Co tu razi to brak jakiegokolwiek pomysłu na ten film, kilka wątków, które zdążają zupełnie donikąd i naiwne zakończenie jak w dawnych bajkach (i żyli długo i szczęśliwie). Na pocieszenie można powiedzieć, że książka też na kolana nie powalała, ale chyba można to było rozegrać lepiej. Chyba lepiej było zabrać się za ekranizację "Hells Angels", bo jest to dużo bardziej filmowa powieść.