Film się po prostu zestarzał a cała scenografia i gra aktorów jest tandetna. Satyra na przemoc, która napędza oglądalność, na głupie media realizujące jeszcze głupsze programy typu reality show, trochę o "wojnie płci". Może w latach 60-tych to było odkrywcze, ale dzisiaj jest przestarzałe. Co nie znaczy, że sam problem kumulowanej społecznej agresji przestał istnieć. Wręcz przeciwnie. Nienawiść i podziały rosną w postępie geometrycznym.
Oj, Agatoniku, Agatoniku, to ostatnie zdanie jest do szpiku historii i biologii nieprawdziwe (oczywiście, moim zdaniem i tak za każdym razem). Problemem nie są sami ludzie i ich warunkowania pokarmowo-społeczno-światopoglądowe, ale organizatorzy, kanalizujący nasze potrzeby i myśli w określonych celach (desygnaty pozostawię w spokoju). Dawniej bywało krwawiej. Dziś jesteśmy bardziej świadomi (pewnie, że mniejszość) zagrożeń, nie musimy walczyć codziennie o pokarm (w każdym znaczeniu, przenośnym też), więc mamy sporo czasu na spożywanie wiedzy oraz refleksje, ale niektórym nie wystarcza być i mieć, chcą decydować o tym.
Nawet nie chodzi o tzw, podziały, które jakoby rosną. Nie widzę tego. Uważam, że ludzie nie są równi, a demokracja polityczna opiera się na tych, którym wystarcza na co dzień chleba i igrzysk. No i o tym, między innymi, jest ten słaby zresztą film.
To tylko garść moich luźnych refleksji. Dlaczego skierowanych z Twoją stronę? Być może les extrêmes se touchent...
Masz trochę racji - zawsze były. Ale teraz dostały legitymację, a ci dla których najważniejsze są jedynie igrzyska i chleb, zostali nobilitowani do "głosu narodu" i "prawdziwych Polaków". Tak jakbyśmy weszli w erę pochwały głupoty.
Dlatego właśnie nie pisałem o "desygnatach", "Prawdziwi Polacy" odkryli właśnie swe kołchozowe łby. Ja już od dawna nikomu nie wierzę, ba - uważam kolejne rządy za marionetkowy teatr dla ubogich. Mierzi mnie polityka, jak i oficjalna historia i inne socjologie, wprzęgnięte w niekończący się łańcuch oportunizmu. Naukowców (szczególnie w dziedzinach humanistycznych) nikt nie słucha, ale też oni mają badać i pisać tak, jak na danym etapie się opłaca, mają być trendy.