Też tak myślę:) Od razu przyszły mi na myśl koleżanki córki, które do pływania, kąpieli muszą mieć basen, a po tym wizyta w galerii. Ile teraz trzeba się naprodukować, żeby czymś zainteresować dzieci - tak myślą dorośli. A dzieci odczuwają potrzebę takiej swobody i wolności jak w tym filmie. Piszę to z własnych obserwacji, gdyż jeżdżę z dużymi grupami dzieci w miejsca takie jak Młyn Zawadka koło Wrocławia, Andrzejówka koło Rybnicy Leśnej, do Sulistrowiczek i wiele innych i widzę jak dzieci zachwyca prostota tych miejsc. Oni potrzebują wyganiać się, ale brak czasu rodziców sprawia, że siedzą w większości w domach.

Ztymbrakiem czasu rodziców,niekoniecznie sie zgadzam,przeciez wystarczy wyjść z domu-umówic sie z innymi dziecmi na jakąkolwiek zabawe na swierzym powietrzu.Niestety wiekszośc dzieci wybiera granie przez sieć,niewspominajac juz o kondycji fizycznej,bo to mnie przeraza obecnie u dzieci.
Pozdrawiam.

Jeśli od najmłodszych lat rodzice nie zadbają o to, żeby wychodzić z dziećmi na podwórko, a nie tylko uskuteczniać spacery po marketach, czy galeriach to potem będzie to nastolatek siedzący przed kompem, niedotleniony, blady, z kondycją fizyczną równą zeru, komunikujący się z innymi za pomocą smsów, skype, gg, nie potrafiący nawiązywać normalnych relacji. W piaskownicy tworzą się pierwsze przyjaźnie, które potrafią przetrwać długo. Potem jest z kim wyjść na dwór, bawić się:) Dziecko szczęśliwe musi się ubrudzić, podrapać, mieć kilka siniaków, skaleczeń, musi pokłócić się z rówieśnikami, by nauczyć się wyciągać wnioski, iść na kompromis i pogodzić się:) Musi nauczyć się radzić sobie w sytuacjach stresowych, godzić się z porażką, musi podejmować samodzielnie decyzje, choćby to było wybranie ubioru. Jeśli ma rodziców, którzy to rozumieją i wspierają go w tym, a nie podsuwają wszystko pod nos i robią różne rzeczy za niego- jest najszczęśliwszym dzieckiem na świecie i nieźle przebałagani swoje dzieciństwo:):):) Pozytywnie przebałagani:):)

Racja;)