Ostatecznie dałem 3/10. Klimatyczna muzyka, Oldman i Seyfried ratują ten film. Zapowiadało się całkiem nieźle. Wyszło połączenie przeciętnej Osady z poziomem II części "fenomenalnego" Zmierzchu. Nie polecam. Moim zdaniem strata czasu.
Oldman jest na tyle dobrym aktorem, że jego gra w tym filmie (pomimo kiczu, którym od niego wieje) była ok i tyle. Po prostu jest to dla mnie jeden z nielicznych plusów. Zestaw sobie do porównania poziom gry chłopaczków rodem wyjętych ze Zmierzchu. Zresztą jeszcze bardziej drewniany był ojciec głównej bohaterki (zbieg okoliczności, że też gra w 'epickiej' sadze zmierzch).
Dobrym aktorem może i jest, ale ostatnio rozmienia swoje dokonania na drobne. Jedna "Dziewczyna w czerwonej pelerynie" mogłaby być wyjątkiem, przypadkiem przy pracy, ale ostatnio już grywał w tak "znakomitych" produkcjach jak choćby "Nienarodzony". Pewnie kasy po prostu brak. Jeszcze kilka takich filmów i będzie jak Nic Cage - szacunek i sympatia widzów wyrobione, a teraz jeden gniot większy od drugiego...