pisze sie cha, cha lub ha, ha. nie badz taki madry. w ksiazkach jest czesciej cha, cha. w internecie: ha, ha. nie obejrzalem do konca, nie wciagnal mnie, moze dlatego, ze mialem popsutego pilota od dvd i nie moglem ustawic lektora, ani napisow, a po angielsku nie wszystko rozumiem. film wydal mi sie po prostu nudny.
"Cha cha" jest takim samym błędem, gdy ktoś pisze "acha", jako zgodę , potwierdzenie.
Z tym śmiechem to trzeba zapytać profesora Miodka. Pan Maciej Malinowski (mistrz ortografii polskiej) na stronie:
http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=62
opisuje to tak:
"Okazuje się, że w myśl polskich przepisów ortograficznych wolno nam się śmiać i przez h, i przez ch. Słowniki podają zarówno pisownię cha, cha (bądź cha, cha!), jak i ha, ha (bądź ha, ha!), nie wyjaśniając, kiedy należy stosować jedną, a kiedy drugą. Gdy jednak mamy na myśli wykrzyknik wyrażający np. zadowolenie albo rezygnację z czegoś, napiszemy wyłącznie ha, a nie: cha, np. Ha, jak to wspaniale, że cię widzę!; Ha, trudno, jakoś sobie poradzę! Trzeba postawić pytanie, komu zależało na tym, by skomplikować życie Polakom."
Nie trzeba jednak sięgać po poradę mistrza, gdy chodzi o rozpoczęcie nowego zdania po kropce. Zawsze z dużej litery, dotyczy to również twojego rozmówcę. ;)
*"cha, cha" -jest jak najbardziej poprawne (podobnie jak "che che") oczywiście tylko odnośnie śmiechu...
*"aha"/ "ehe"- oczywiście przez "h", nie stosować do "ach" i "ech"...
Z resztą wszystko podlega pod UZUS... i koniec już z tym śmiechem i wzdychaniem :)
Piszcie sobie jak chcecie. Wielkiej różnicy i tak to nie robi. Choć "che, che" to akurat skandują zwolennicy Che Guevary. xD
a ja myślę, że to wszystko wina takiego tańca co się zowie cha cha (wym. "cza cza") :P