Ta rola nie za bardzo pasowała do seksownej Scarlett ;P Musiała zagrać nieśmiałą służkę, a tak to zawsze gra jakieś uwodzicielki czy coś w tym guście. ale i tak film strasznie mi się podobał i chyba nawet przeczytam książkę ;D
Szczerze mówiąc obawiałem się, że ścarlett może nie dać sobie rady z zagraniem takiego niewinnego charakteru bo wcześniej oglądałem 'Wszystko Gra'. Na szczęście jednak myliłem się i znakomicie udało jej się zagrać tę postać.
Chyba jednak nie myliłeś sie, według mnie wcale nie zagrała świetnie. A nawet mam wrażenie, że gdyby nie ona ten film byłby jeszcze lepszy, całe szczęście sytuację ratuje Colin Firth, naprawdę znakomity w tej roli. Co do Johannson to pasuje chyba tylko wyglądem do postaci którą gra, a gra jakoś sztucznie, przez cały film patrzyłam na nią jak na johannson a nie jak na Griet, wiesz co mam na myśli?
dla mnie też fatalnie, temperament jej się wylewa wszystkimi dziurkami w taki bieliźniany sposób, dla mnie film fatalny, zamiast subtelnej gry emocji szaleje nawałnica namiętności i szkoda tych flamandzkich scenografii, bo wyszła kicha
Klimat filmu był dla mnie bardzo przyjemny. Scarlett jest piękna i według mnie bardzo dobrze poradziła sobie ze swoją rolą. Grała osobę nieśmiałą, ale jednocześnie pełną uczucia i zmysłowości. I o to chodziło.
oczywiście każdy odbiera i ocenia po swojemu, dla mnie film był zbyt zmysłowy i dosłowny w stosunku do niedomówień i subtelności flamandzkich płócien, ale widać, że wielu osobom się podobało;
Scarlett Johanson lubię w tych rolach, gdzie nie eksponuje się tak bardzo jej szalonej zmysłowości, w 'Lost in translation' albo 'Scoop' na przykład