Dałem 8/10 dlaczego? Po pierwsze kreacje Scarlett i Firtcha. Po drugie muzyka która wkomponowała się w klimat. Po trzecie sposób w jaki film został nakręcony. Wiele scen które praktycznie stoją w miejscu- jak obrazy. W dobry sposób przedstawiono fakt jakoby malarz nie mógł mieć rodziny. No, ale co jest w tym filmie najpiękniejsze to ta niewinność Scarlett. Po "Między słowami" myślałem, że jest taką sobie gwiazdeczką(raz jej sie udało dobrze zagrać), ale teraz wydaje mi się, że ona naprawdę umieć grać. Nie jestem koneserem kina- za krótko żyję:P Może za dziesięć lat będę mógł powiedzieć, ze nim jestem, ale póki co wyrażam własne opinie nie zależne od ogólnoprzyjętych norm. Dlatego nie najeżdżajcie na mnie jeśli sie ze mną nie zgadzacie:P