Film przedstawia losy młodego mężczyzny o skłonnościach transseksualnych. Nie są one niczym złym – każdy ma jakieś skłonności. Problem w tym, że bohater zaczyna w pewnym momencie im ulegać, tracąc stopniowo nad tym kontrolę, co w końcu powoduje całkowitą degenerację osobowości. Młody, zdolny i odnoszący sukcesy artysta o ustabilizowanej sytuacji osobistej i zawodowej, zmienia się krok po kroku w pożałowania godną kreaturę, parodię istoty ludzkiej, która doprowadza się ostatecznie do fizycznego samounicestwienia, przy wydatnej pomocy poznanego lekarza - szarlatana.
Raczej nie było to intencją twórców, ale udało im się stworzyć film o charakterze wręcz edukacyjnym. W pewnym stopniu demaskuje on mechanizm dewiacji, a konkluzja jest oczywista – nikt nie rodzi się zboczeńcem, tylko jest to proces, do którego inicjacji niezbędna jest świadoma zgoda ze strony osoby o określonych predylekcjach. Z tego powodu może to być wielce pouczający materiał dla ludzi zagubionych, stojących u progu decyzji – powściągać popędy, czy też dać im zielone światło, do czego zachęcają gorąco współcześni pseudonaukowi kuglarze - manipulanci.