Mimo prób wczucia się w dramat głównego bohatera, nie byłam w stanie traktować go poważnie. Nie przekonuje mnie zmanierowana gra aktorska Eddie Redmayna, który operuje dziwna mimika i stałym zestawem gestów i min. Nie mam nic kompletnie przeciwko osobom transseksualnym, ale tego typu filmy nie pokazują prawdziwego dramatu, jakim jest ta sytuacja i nie dają możliwości zrozumieć. Problem jest splycony do damskich fatałaszków i przemożnej chęci biegania w nich, a mało jest o poszukiwaniu własnej tożsamości.
Jedynie Alicia Vikander gra wiarygodnie i serwuje nam emocje i ten film jest bardziej o niej i to jej trudną sytuację się tutaj czuje i ona porusza o wiele bardziej.
Niestety scenariusz i dobór głównego aktora nie wypalił jak należy, a szkoda.
Mnie niestety przeszkadzało to że z filmu można wynieść taką teorie że to przez przebieranki w damskie ciuszki zapragnął być kobietą, też niestety nie odczułem tego że on od początku czuł się kobietą.
Film nie jest zły,ale szczerze mówiąc spodziewałam się większych emocji. Tymczasem osobiście główny bohater też nie przekonał mnie w roli faceta chcącego przemienić się w kobietę,bo od początku się nią czuł. Trudno traktować go poważnie. W tym przypadku prędzej żal jest jego żony niż jego samego. Wyszło niewiarygodnie,przez to,że fabuła właśnie za mało skupia się na poszukiwaniu własnej tożsamości. Wszystko zostało pokazane skrótowo,a szkoda. Gdyby nie te nazwijmy to niedociągnięcia,całość oceniłabym wyżej. Po prostu zmarnowany potencjał. Dramat nie został w pełni oddany.