Historia wspaniała, aktorzy świetni, szkoda, że scenariusz taki kiepski, a główny aktor zapomniał, że coś powinien zagrać. Zagrał postać nie transseksualną, a z osobowością mnogą. Plus absolutne zero pokazania głębiej postaci. Przebrał się w sukienkę, umalował usta, przyłożył dłoń do twarzy i uznał, że to własnie oddaje postać zmagającą się z takimi trudnościami w życiu.
Film ratuje Alicia Vikander, która chociaż próbuje pokazać, że jej postać z czymś się zmaga. Bo uznajmy, że odkrycie, że mąż czuje się kobietą nie jest małym problem.
Oczywiście film wizualnie bardzo ładny. Szkoda, że to jego jedyny plus.
Bardzo czekałam na ten film, bardzo się zawiodłam.