Ja po prostu nie lubię filmów które już kiedyś były kręcone. Wszystkie remaki, które do tej pory ogladałam, zawsze są gorsze od orginału. Ten patrząc po zwiastunie nie będzie lepszy, od samego początku będzie się wiedziało jak film się skończy. A pozatym ta Lisbeth jest jakaś taka nijaka, Noomi Rapace była o niebo lepsza.
najpierw jednak zobacz film, też nie widziałam sensu powstawania nowej wersji, wierz mi. tez podoba mi się gra Rapace, jednak zobacz Marę! uwierz, warto!
Wiem że to nie remake. To jest druga ekranizacja książki, tyle że tym razem zrobiona przez amerykanów.
sam jesteś gówno :P:P każdy ma prawo skomentować, jeśli ma porządne argumenty...kathrina357 ma :P 
ja mam nadzieję, że da się to obejrzeć też nie lubię, jak Amerykańce robią swoje wersje już istniejących filmów :/ do tego po samych zdjęciach widzę, że Lisbeth tu jest o wiele gorsza wizualnie Noomi mi się bardziej podobała :P 
sam obrażasz konstruktywną wypowiedź to ci odpłacam tym samym :P miło ? 
przeczytaj jej pierwszy post ze zrozumieniem to zobaczysz, jakie ma. 
Trudno zrozumieć, że ktoś może nie lubić oglądać amerykańskich wersji już zrobionych filmów ?
Co jest w niej konstruktywnego? Autorka tematu ocenia film i aktorkę grającą główną rolę po zwiastunie.
Pisała, że wszystkie amerykańskie remaki, które do tej pory oglądała, były gorsze od oryginału. 
 
1. "Dziewczyna z tatuażem" nie jest remakiem (w tej kwestii autorka tematu sama przyznała już rację, jak się nie mylę). 
2. Skoro postrzega ten film jako remake, to być może będzie on wyjątkiem. 
3. Opiera swoją "konstruktywną" opinię na domniemaniach i wrażaniach po obejrzeniu zwiastuna.
To nie był argument w dyskusji tylko luźne stwierdzenie odnośnie przez nią wypisywanych farmazonów.
Tu nie chodzi o to, kto ma rację, ale o to, że tworzenie kolejnego tematu poświęconego marudzeniu i ocenianiu filmu (lub jego elementów) na podstawie zwiastuna jest po prostu głupie.
A mi się nawet nie chce oglądać tej wersji... Po co mam tracić czas na słuchanie tej samej historii, po prostu odpowiedzianej przez inną osobę? Jakoś od razu stwierdzam - nie i koniec. (Osobiście) Nie toleruję remake'ów całkiem młodych filmów.
Ja czytałam tą książkę, jednak film na podstawie tej książki już powstał @_@ Więc drugi taki sam to dla mnie remake @_@
Niby czemu? Ja nie widzę sensu nagrywania 2 takich samych filmów.. Jest tyle świetnych książek, na podstawie których można by nakręcić film, że nie trzeba kurczowo trzymać się jednej...
Chodziło mi o to, że ponowna ekranizacja książki nie jest remakiem filmu, który powstał jako pierwszy na podstawie tej samej powieści.
No może i masz rację, ale to już czepianie się słówek ;) Dla mnie to i tak niepotrzebnie stracony czas i pieniądze, który można by poświęcić na ekranizację książki, która jeszcze się na ekranach nie pokazała... Czytać książkę i oglądać na jej podstawie 3 części ekranizacji szweckiej, a kilka lat później ekranizacji innych krajów jest dla mnie straconym czasem... Wolę obejrzeć coś innego i popsioczyć na amerykanów, którzy ciągle coś podłapują i robią swoją kopię...
Podobały mi się książki. Nie podobałby mi się szwedzkie filmy (pierwsza część była spoko, dwie następne były słabsze). Dlatego cieszę się, że ktoś taki jak Fincher bierze się za ekranizację powieści Larssona. I zwracam uwagę na to, że nie jest to remake, ale autorska wizja Finchera, genialnego reżysera. Dlatego uważam, że nazywanie tego filmu remakiem jest po prostu głupie i nie na miejscu, bo nie jest zgodne z prawdą. Psioczyć będziesz mogła, jak zobaczysz film i stwierdzisz, że jest słaby. Ale najpierw trzeba go zobaczyć.
Najzwyczajniej w świecie nie chce mi się, bo widziałam już tą fabułę na ekranie i na papierze. Poszukam raczej czegoś nowego... Każdy oczywiście ma prawo do swojego zdania, więc i moje nazywanie tego filmu remakiem nie powinno zmienić ani Twojego nastawienia, ani nastawienia innych ludzi, mających do mnie podobne zdanie... Napisałam odpowiedź do Kathriny, a Ty zwróciłeś mi uwagę - fajnie, ale na tym możesz poprzestać, bo nie zmienię swojego nastawienia. Bezcelowe są więc Twoje wysiłki i próby, aby uświadomić mi, że warto po raz setny obejrzeć tą samą historię w wykonaniu innych ludzi :P
A jednak wielu ludzi wyłącza myślenie, i nazywa ten film remakiem, gdy on nim nie jest. CO więcej - obrazą jest nazywanie filmu takiej klasy reżysera, jakim jest Fincher, remakiem. Może dla Ciebie jest to bez znaczenia, ale dla mnie, i pewnie dla wielu innych fanów powieści Larssona i twórczości Finchera, nie.
Jezu to już jest czepianie się słówek >.> Remake, nie remake... Faktem jest, że ekranizacja JUŻ POWSTAŁA. Widziałam ją, czytałam książkę, fajnie. Ta historia nie porwała mnie do tego stopnia, aby nią żyć i oglądać masę REMAKÓW. Tak jak wystarczyło mi JEDNO "W pustyni i w puszczy" czy "Lśnienie". Pierwotne wersje są zazwyczaj lepsze, więc sorki, ale odpuszczę sobie tą drugą. 
 
P.S. Tak, specjalnie nazwałam teraz film remakiem, bo już mnie zmęczyło Twoje ciągłe czepianie się słówek, podczas gdy nawet przyznałam Ci cholerka rację. Albo jak wolisz - wyłączyłam myślenie. Ot, to wszystko co miałam do powiedzenia.
To nie jest czepianie się słówek, ponieważ wielu ludzi z premedytacją nazywa ten film remakiem, przez co osoby niezbyt interesujące się twórczością Larssona czy Finchera mogą poczuć absmak i przez to zrezygnować z seansu. Dlatego jestem wyczulony na to, gdy ludzie piszą o tym filmie w kategorii remake'u czy kopii, bo najwyraźniej on nim nie jest. Co więcej, podobno z czysto filmowego punktu widzenia jest lepszy od szwedzkiej ekranizacji.
Może i jest, ale są osoby z praktycznym podejściem, jak ja i nie lubią oglądać jednej historii, ukazanej jedynie z innymi efektami itd... Ja nazwalam ten film remakem, może nieświadomie używając nieodpowiedniego słowa... Ale nie wiem jak nazywa się film, ktory powstaje na podstawie książki, która została juz zekranizowana... Kolejną ekranizacją? Może. Ale po co tak długa dyskusja, apropo 1 słowa? Zwróciłeś uwagę, przyznalam rację, a Ty drążysz dalej... Nie obejrzę, bo mi sie nie chce. Bo wiem jak sie skonczy. Bo wiem kto co zrobił... Zero zaskoczenia dla mnie, bo już historię znam...
A widzisz. W ogóle nie chcę Cię przekonywać do obejrzenia tego filmu. Nie jest to bynajmniej remake. Twórcy zmienili nawet zakończenie (podobno jest lepsze niż książkowe). Taka ciekawostka.
Ludzie remakiem nie nazywa się ponownej ekranizacji ksiażki! Koniec kropka. aleera89 dalej będziesz się upierać że białe jest czarne a czarne białe?"Pierwotne wersje są zazwyczaj lepsze" aleera najlepsza to jest zawsze ksiażka. Według Twojego rozumowania film który został nakręcony pierwszy będzie lepszy od tego, który zostanie nakręcony późnie, co jest jakąs bzdurą. Ja chętnie obejrzę amerykańską wersję i obejrzałbym każdą kolejną ponieważ książka bardzo mi się podobała
a idźcie w cholerę, nie mam już do was cierpliwości. Czytacie pobieżnie i się wypowiadacie. Niech mi do cholery jeszcze milion osób powtórzy, że to nie remake i nie słyszy, że już wam rację przyznałam! Zdania nie zmienię, że bez sensu jest oglądać tą samą historię w 10 odsłonach, przeczytawszy wcześniej jeszcze książkę. Czytam masę książek, które są świetne i wolałabym ich ekranizacje oglądać, niż kolejną tej samej. 
 
do każdego następnego ćwoka, któremu się czytać nie będzie chciało: 
 
OOKKKKKK DZIEWCZYNA Z TATUAŻEM NIE JEST REMAAAKIEM, A KOLEJNĄĄĄĄ EKRANIZAAAACJĄĄĄĄĄA!! pasuje? -.-
czyli na jaka? na twoja? niech każdy wybiera swoja drogę 
ps: zakończenie wg.Finchera niefajne ;/// może jak nakręci 2 kolejne czesci bedzie lepiej, ale jesli chodzi o pierwsza szwedzka wygrywa
no ja myślę ;)) bo strasznie drażliwy z ciebie fan, mógłbyś robić za rzecznika nowej wersji, na haslo ''remake'' wstepuje w ciebie bestia, haha :D relax... i udanego seansu
"Nie obejrzę, bo mi sie nie chce. Bo wiem jak sie skonczy. Bo wiem kto co zrobił... Zero zaskoczenia dla mnie, bo już historię znam..." to po co w ogóle oglądałas pierwszą ekranizację? Skoro czytałas książke, to też wiedziałaś jak się skończy film. W Twoich wypowiedziach nie ma żadnej logiki. Przeczysz sama sobie