... to reklamówka dla tego filmu. To dla niej ludzie się napalają na ten film, a szkoda, bo mógłby być dobry dokument o prostytucji, a tak - wyszedł quasi-dokument z przerwami na reklamę.
W sumie jednak jest to dobre rozwiązanie - film się sprzeda(ł), bo jest dość dobrze zareklamowany przez ta panią na plakacie, a ten, kogo interesuje problematyka i tak obejrzy interesujący go dokument z przerwami fabularnymi.