albo ja jestem za "chłodny" albo czasy się tak zmieniły, że nie dostrzegłem nic co może przerazić, przestraszyć, zaszokować. Osoby podobne do głównego z "dziwolągów" widzieliśmy w "Misiu" w scenie podawania paszportów.
Jest to bardzo ludzki film o uczuciu po naszemu nieatrakcyjnego, odmiennego od innych człowieka, przypominającego "stare dziecko" do pięknej (IMHO bez przesady) tancerki która widzi w nim tylko pieniądze które odziedziczył. On zaś oczarowany "normalną" kobietą odrzuca miłość osoby podobnej do niego.
Bohaterowie, przynajmniej mnie nie przestraszyli. W czasach gdy ludzie niepełnosprawni mają swe olimpiady i są aktywni w życiu, nie robią oni takiego wrażenia jak te prawie 80 lat temu. Główny bohater i jego prawdziwa ukochana mają wygląd dzieci, raczej miły i przyjazny niż groźny. Chodzący na rękach bohater bez nóg i człowiek w ogóle nie posiadający kończyn budzą sympatię i podziw swą zaradnością (słynna scena z zapalaniem papierosa). Kobiety cierpiące na wodogłowie są jak dzieci, budzą współczucie ale każdy kto miał styczność z osobami niepełnosprawnymi umysłowo, wie jak wiele miłości i dobra może się w nich mieścić.
Film, na co chyba jako pierwszy zwracam tu uwagę, posiada wiele scen komicznych (szczególnie wątek sióstr syjamskich i ich prywatnego życia), które są jak najbardziej uprawnione. Nie jest to bowiem okrutny śmiech z kalectwa, ale śmiech życzliwości i sympatii do tych osób, dzielnie radzących sobie z przeciwnościami. Bohater chodzący na rękach, o którym kiedyś czytałem, dożył lat 90. zeszłego wieku (sam miał chyba z 90 lat) i powtarzał, że jak na swoją sytuację jest bardzo szczęśliwym człowiekiem i radość sprawia mu bawienie innych ludzi.
Moja prywatna teoria głosi iż film miał problemy nie za pokazanie ludzi kalekich, tylko za zaliczonych do "dziwolągów" bohaterów innego rodzaju - hemafrodytę i męża jednej z sióstr syjamskich - transwestytę.
Dałem maksymalną ocenę za ten klasyczny film. Chętnie obejrzał bym go wielokrotnie. Nie znalazłem w nim nic strasznego, za to pozytywne przesłanie o wartości wnętrza a nie wyglądu człowieka, o tym że każdy zasługuje na to by być kochany, by być przyjacielem.