Dziwolagi Toda Browninga wcale się nie postarzał, choć minęło już 75 lat kiedy film ów ujrzał światło dzienne. Tod Browning - bardziej znany z kultowej adaptacji "Draculi" z 1931 r., zaszokował widzów raz jeszcze, tym razem za pomocą filmu, który swą zdolność szokowania zachował do dziś. Jest to również film, który zakończył karierę reżyserską Toda - zakazany, przyjęty jako obrzydliwy. Pokazanie kalek i zdeformowanych ludzi w czasach gdy w kinie nie ukazywano nawet zbyt głębokich dekoltów i ograniczano pocałunki musiało wywołać taką reakcję.
Mniejsza jednak z reakcją. Po wielu latach "Freaks" wciąż wciąga, a jego przekaz pozostał aktualny. Świadczy to trochę o tym, że pomimo całkiem sporego skoku technicznego, społecznego etc. pewne sprawy wciąż pozostają bez zmian po tych 75-ciu latach. Ludzie pokroju przedstawionych w filmie dalej często uznawane są przez ludzi za wybryki natury, obrzydliwe, odrzucane. Choć oczywiście nie jest pewnie aż tak źle jak w czasie powstania filmu, w końcu teraz można go oglądać legalnie nawet w telewizji.
Wyśmienity dramat, którego finał zmienia się w napawający grozą obraz. To, w gruncie rzeczy, opowieść o tolerancji, o tym, że 'oni' nie są wcale odmienni od nas. Że to są tacy sami ludzie, tylko o odrobinę innej aparycji. Ponadto mamy tu rzadką możliwość zobaczenia jak np. człowiek bez rąk i nóg zapala papierosa czy jak żyją podobni mu ludzie.
Cały film wciąga, nie pozostawia obojęntym, może też wzruszyć, a na koniec i wstrząsnąć. Jest to produkcja, którą każdy powinien obejrzeć, niezależnie od filmowego gustu.
Wlasnie przymierzam sie do obejrzenia tego filmu.Znalazlem go wlasnie teraz i wydaje sie miec potencjal i byc inny niz wszystkie.
Cos mi sie wydaje ze to bedzie cos podobnego do Czlowieka Slonia !.