ruda mama Borejko, Gabrysia-brunetka, brak Robrojka, Idusia bez szopy rudych loków...niby detale, a jednak...
Zgadzam się z Tobą... Ja kocham "Jeżycjadę" i gdy zaczęłam oglądać ten film, poczułam się bardzo dziwnie.... Pani Małgorzata bardzo dokładnie opisała wszystkich bohaterów, dzięki temu mogłam nakreślić sobie ich obraz. Po tym filmie poczułam się trochę "oszukana". Niby to samo, ale to już nie to... Jakoś film mnie sam w sobie nie przekonał i oglądałam go bez większych emocji. Prawdę mówiąc był nudny.... Wielka szkoda.
Detale, ale chyba mimo wszystko istotne dla samej opowieści, bo niejednokrotnie w książkach wspominane. Jak takie cechy charakterystyczne każdego z bohaterów. Oglądam film teraz, ale za nic w świecie nie potrafię myśleć o nim jak o adaptacji powieści pani Musierowicz - więcej, ja go w ogóle z Jeżycjadą nie utożsamiam. W takim wypadku jest nawet znośny.
Z powieści pamiętam szczegóły wyglądu i osobowości każdej z sióstr - w filmie naprawdę nie zostały one ukazane ani trochę. To zupełnie nie te osoby, które znam z książek. Szczególnie te wspomniane długie, ciemne włosy Gabrysi - to zupełne przeciwieństwo Gabrysi z książek. Gdzie są bujne, rude loki Idy? Dwie młodsze siostry też nie przypominają pierwowzorów z książek.
Aż ciężko uwierzyć, że sama autorka miała wgląd w ten film. Jakim cudem zaakceptowała taki wybór aktorów?