jak w tytule. pierwsze pół godziny film chłonąłem, ale gdy zaczeło się okazywać że nie terroryści, nie spisek rządowy, nawet nie szalony multimilioner, tylko zbuntowany superkomputer który sobie wybzdurał zerowe prawo robotyki asimova, to mnie siły opuściły. ręce opadły. tętno sięgnęło bruku. przecież takie bzdury to w co drugim niby-science-fiction. do tego klasyk w stylu "nie mam wyłącznika, ale dźgnij mnie w kamerę to się usmażę". no pliiis!!! i cała ta bieganina z walizką i skrzynią w samolocie. chyba troche taniej i szybciej by było wrzucić tam butlę z tlenem zamiast spowalniać metabolizm:):P
Ogólnie akcja jest, dzieje się, wybuchy i strzelanie. za pierwszą godzinę 9/10, za całokształt mocne 6;P