wystarczy przypomnieć sobie historię czarnych w usa, z hipisami było w pewnym momencie to samo..

To tak ogromny i właściwie "nieogarnięty" kraj ze w pierwszym widzie nie wszystko jest dostrzegane.
Ja w cywilizowanej Europie i kraju bez nierówności społecznych - POLSCE - przeżyłem sytuacje żywcem wyjęte z filmu. A dialogi z posterunku policji - dawniej milicji zapadły mi w pamięć. Tylko dlatego ze miałem "pióra" do pasa, może właśnie dlatego film ten tak bardzo jest mi bliski.

Ja w szkole za długie włosy i koszulkę Metalliki (metal up your ass) byłem uważany przez nauczycieli za satanistę i narkomana:) Potem gdy ściąłem włosy jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki wszystko się zmieniło.

Sam film podobał mi się średnio. Pamiętam że byłem zaskoczony jego kultowością. A wcale nie uważam się, jak mówi kolega wyżej, za prostaka w dresie czy dziecko neo :) Po prostu film nie trafił do mnie w taki sposób jak się spodziewałem.
BYłem za to pod wrażeniem gry głównych bohaterów (Fonda, Hooper i Nicholson) - sama historia mnie jednak nie urzekła. Końcówka zaś wydała mi się bardzo nieprawdopodobna (naciągana) - pomimo, że ktoś wspominał na forum, że rzeczywiście hipisi gdzieniegdzie byli traktowani na równo z czarnymi...

Same here, jak przestałem ubierać się jak punk ludzie stali się zaskakująco mili, ale dziewczyny też przestały się mną interesować :D tu nie ma nic naciąganego, kilka lat temu w uk zabito dziewczynę za wygląd, a co dopiero gdzieś na południu. Może nie za długie włosy bo te stereotypowe rednecki też je noszą, ale wyróżnianie się tam może zaboleć.

w wakacje wybierz się na głęboką polską prowincję odpowiednio ubrany i wyluzowany a zaliczysz "izirajdera" LIVE :P

Tak było. Były np. historie, gdzie członek gangu motocyklowego kazał chodzić za sobą hipisowi i grać mu na flecie. A ten chodził i grał. Polecam książkę Jankowskiego o hipisach. Polski psycholog ( a może psychiatra?) praktykował w owych latach w Stanach.

Południe USA zawsze było zacofane. W sumie do dzisiaj tak jest. Film pokazuje realia jakie panowały pod koniec lat 60-tych; za długie włosy i specyficzny ubiór naprawdę można było źle skończyć. Użytkownik SosCzosnkowy przypomina historię murzynów - polecam film "Mississipi w Ogniu". Rzecz dzieję również na Południu (ale wcześniej, bo w 64) i pokazuje prymitywizm i agresję rednecków.
Wracając do Easy Ridera - zgadzam się z tobą świetny film, godny polecenia.

orion_90 jednak na południu czasem można było liczyć na nić pokrewieństwa rasowego,
największe wsioki z tego co mi wiadomo to tzw midwest gdzie granicą od zachodu są góry skaliste, murzynów nie ma tam(nie było - chodzi mi co najmniej 30lat i więcej temu)
skąd te ludzie się uchowali to nie mam pojęcia ;) ...aa może to potomkowie resztek osadników którym nie było dane dotrzeć do kalifornii i zach wybrzeża pod koniec XIXw.?;)ale jest tam dużo jeśli nie biedy to braku dostatku i obyczaje też dużo prostsze, surowsze można by rzec. Przykładając do Polski to takie scyzoryki- znaczy szkieletczyzna:)
sportretowane te rejony są w świetnym filmie "Uwolnienie" z burtem reynoldsem w wersji bez wąsa:) -btw chyba jego życiówka... ta rola

Ten film był kręcony już po zabójstwie bandy Mansona, która stała się dla wielu podsumowaniem i zakończeniem epoki hippisów. Głęboka mentalna prowincja była, jest i będzie.

teraz to głeboką mentalną prowinicje mamy na cąłym świecie , taki globalny egzamin z człowieczeństwa oblewa własnie wieksza częśc populacji tej ziemi, test na inteligencje zresztą też,