PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=444400}
6,6 34 tys. ocen
6,6 10 1 34260
6,7 19 krytyków
Eden Lake
powrót do forum filmu Eden Lake

Nastawienie miałam jaknajbardziej pozytywne , liczyłam ,że to będzie coś w stylu "Harry Brown" tylko w dziczy...
Niestety (mimo ogromnej sympatii dla Michaela F.) zawiodłam sie i to przygnebiająco .
Duży chłopak , który planuje oświadczyć się dziewczynie podczas romantycznego weekendu nad jeziorem , po pierwszym zgrzycie , zebrałby manatki i urwał się z tej pokopanej miejscówki - zdrowy rozsądek łamane przez chęc realizacji planu (oświadczyny) wzieły by górę i nie byłoby sprawy . Duży chłopak o nieco bardziej konfliktowym charakterze z uczuleniem na jazdę po ego, wylazłby z wody , rzucił maskę , podszedł do lasu wziął duży kij , podszedł do gówniarzy i sprzedał kopa w ryj "przewodnikowi stada" rozpieprzając "strukturę stada" i niwelując problem . Ewentualnie mógłby skopać gnoja i poprawić kijkiem ewentualnych maruderów. Nawet rotki odpuszczją sobie po mocnym pieprznięciu w ryj . Po czym zwróciłby uwagę reszcie "dzieci" by poszły do domu zobaczyć czy ich tam nie ma . W tym, czasie jego dziewczyna pakowałaby manatki i za chwile by ich nie było. I taka byłby finisz sytuacji
Gdyby duży chłopak pojechał na ryby np , z innym dużym chłopakiem , to załatwili by sprawę w 5 minut i zwyczajnie sprali by towarzystwo bez róznicownania na "chłopców" i "dziewczynki" . Skończyło by się na kopach i połamanych ryjach u "dzieci". W ramach treningu może chciałoby im się wygłupiać i ganiać po lesie ale żaden rozsądny facet nie narażałby swojej dziewczyny na takie niebezpieczeństwo , jak ten koleś z filmu.
Film kompletnie nierealny . Duży , fizycznie sprawny facet załatwiłby gówniarzy albo zwyczajnie ,dla świetego spokoju wyjechałby i przez cały weekend bzykałby się ze swoją dziewczyną . Na pewno nie wyjeżdżałby na śniadanko i nie wracał tak gdzie był problem , bo chciałw miłj atmosferce oświadczyć się swojej dziewczynie.
Ten film realny byłby wtedy gdyby główny bohater miał 60tkę i był niepełnosprawny .
Irytujący naciaganiem , a szkoda bo problem faktycznie istnieje

ocenił(a) film na 10
motyla_giczola

Jeżeli uważasz że ten film był nie realny to włącz sobie wiadomości i posłuchaj,tam co chwile jest mowa o tym jak gówniarze napadają i mordują niewinnych ludzi!

ufo577

film jest pozbawiony sensu !Scenariusz jest idiotyczny i kompletnie nierealny . problem jest faktyczny i to jest straszne i wstrząsające . Tak więc szkoda ,że scenarzysta tak dał D... , bo skoro już brał się za aktualny , porażający i przerażający temat tzw "dzieci" , które mordują kolegów ,żeby zobaczć "jak wygląda śmierć na żywo" , zabijają bejsbolami bezdomnych "bo śmierdzą" i podpalają psy "z nudów" , to powinien był podejść do sprawy poważnie , a nie traktować widzów jak debilów , bo sorry , nie obraź się ale ta historia , wersja/wizja rerzysera i scenarzysty jest po prostu infantylna i idiotyczna .
Chyba ,że wszyscy faceci , których znasz , którymi się otaczasz , to metrosexualne mięczaki , nie do końca przekonane o swojej sexualnej orientacji , z pupkami wąskimi jak szczerba między zębami , skoro tak , to możesz rzeczywiście nie mieć pojęcia jak w takiej sytuacji reaguje/ zachowuje się facet z przecietnym co najmiej poziomem testosteronu.
pozdro

ocenił(a) film na 6
motyla_giczola

W pelni sie zgadzam. Ta banda gowniarzy obrazala jego i jego dziewczyne, przebili im kolo, az w koncu ukradli samochod. Gosc przeklina w caly swiat, jest caly nabuzowany, znajduje ich i co? prosi o oddanie kluczykow. Juz myslalem ze ktorys odpowie mu 'nie' a ten z podkulonym ogonem wroci na pieszo do domu. Tez wydaje mi sie ze kazdy normalny mezczyzna po tym jak ta banda gowniarzy zbesztala go i osmieszyla za pierwszym razem, a on nawet nie zareagowal, nie wrocilby z dziewczyna w to samo miejsce, by narazic sie na oswiadczyny w towarzystwie srajacego obok psa i bandy przeklinajacych i chamsko zachowujacych sie dzieciakow.

Rezyser staral sie uciagnac jakas te historie, ale dla mnie to film skonczyl sie po 30minutach. Ten motyw z grupka dzieciakow pozbawionych emocji, ktore torturuja i pala zywcem ludzi jakos do mnie nie trafia..

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Do dzisiaj zastanawiam się, co Fassbender robił w tym filmie - z minuty na minutę było mi coraz bardziej żal na niego patrzeć, bo zdolny z niego facet, starał się i starał, a film jak zaczął się beznadziejnie, tak się beznadziejnie skończył i żadne starania nie były w stanie mu pomóc. Ja rozumiem - aktualna tematyka i tak dalej, ale jak się chce zrobić poważny film o poważnym problemie społecznym, to się nie kręci takiej rąbanki, w dodatku z zupełnie nijakimi i schematycznymi postaciami.

ocenił(a) film na 8

Moim zdaniem rąbanka nie przeszkadza w przesłaniu. Wręcz przeciwnie, jest dodatkowym wstrząsem dla widza. Uważam też, że film nie jest naciągany. Niestety, ale tak patologiczną młodzież można spotkać wszędzie, a sama sytuacja jest prawdopodobna. Sama zachowałabym się podobnie na miejscu tej pary.

Przede wszystkim jestem pod wrażeniem głównej postaci kobiecej. Zazwyczaj aktorki nie radzą sobie z taką rolą, a ta jest odegrana świetnie. Jednocześnie sama konstrukcja bohaterki zasługuje na uznanie. Spodziewałam się raczej panikującej dziewczyny, która nie jest w stanie wziąć spraw w swoje ręce.

Pomijając fakt, że nie byłam w stanie przetrwać jednej sceny, przez co ją ominęłam, całość uważam za niesamowitą. Film miał wstrząsać i wstrząsnął.
Mam tylko nadzieję, że królik występujący w nim nie był prawdziwy.

Pkropka

przesłaniu ???!!!
??? jakim przesłaniu ???!!!

konstrukcja bohaterki ???!!! - ok , zajefana laska , ma zajefaną konstrukcję - tu się zgadzam

tak , ten film był wstrząsający dla każdego kto jest w stanie odłożyć na półkę swój wewnętrzny infantylizm i zadać sobie pytanie skąd , do ciężkiej cholery scenarzysta wytrzasnął barana , który dał mu kasę na ten film ?

użytkownik usunięty
Pkropka

Rozumiem, że film o takiej patologii nie może być zupełnie pozbawiony przemocy, to jasne jak słońce, ale konstrukcja całego filmu polegająca na czymś w stylu ucieczka-pościg-robimy krzywdę-ucieczka-pościg-robimy krzywdę jest, cóż, raczej beznadziejnym zabiegiem, który chyba miał dynamizować akcję, a wyszło z tego to, co wyszło. Nie można pisać tu o jakimkolwiek przesłaniu ani o trudnej, społecznej tematyce i w ten sposób usprawiedliwiać formę tego filmu, bo patologiczna młodzież jest w tym przypadku jedynie PRETEKSTEM do zmasakrowania bohaterów, nie ma tu miejsca na jakiekolwiek studium psychologiczne, bo reżyser nawet nie próbuje nam pokazać, dlaczego właściwie te dzieci zachowują się w ten sposób. Jasne, jest coś wspomniane o ojcach, którzy odsiadują/odsiadywali wyrok w więzieniu, ale to by było na tyle. Koniec psychoanalizy. I jakie niby jest przesłanie tego filmu? Trzymajmy się z daleka od angielskiej wsi? Nie mordujmy psów? Oświadczajmy się w mniej wymyślny sposób?
Ten film jest pozbawiony sensu, nie ma żadnego przesłania, ani nawet najmniejszej ambicji, aby pokazać odbiorcom to, czym rzekomo się broni i zasłania przed krytyką. Że jest taki problem, to wiemy z gazet, nie trzeba było z tej okazji wywalać mnóstwa forsy, i to tylko po to, żeby nakręcić kolejną rąbankę.

Nie twierdzę, że osoby które narzekają na ten film nie mają racji, bo jest w nim kilka scen, które powinny wyglądać inaczej np. dziewczyna na dachu albo ta z ciosem w szyję z pół obrotu a'la Chuck Norris ;)
Ale ja bym się nie czepiał poczynań głównego bohatera. Nie każdy facet musi być mistrzem wschodnich sztuk walki (domyślam sie że Panowie powyżej są). Normalny ODPOWIEDZIALNY facet, będąc w środku lasu ze swoją dziewczyną za którą ODPOWIADA, nie będzie się rzucał na przeciowników (tak, nawet jeśli są to dzieciaki) gdy widzi że nie są raczej przyjacielsko nastawieni i nie wie czy mają przy sobie przykładowo nóż, i że nie uzyska w razie czego żadnej pomocy.

A...jakbyście nie zwrócili uwagi to tam był też piesek...i jak sobie cofniecie to to nie był pudelek. Ale jak rozumiem "prawdziwy facet" takiego też jednym palcem rozkłada i jednocześnie pozostałymi kończynami rozprawia się z resztą napastników.
Może ja jestem "metroseksualny" (jak tu ktoś napisał o bohaterze) czy coś...ale moim zdaniem to że dzieci zachowują się jak chamy i kretyni, to nie powód żebym od razu zniżał się do ich poziomu, tym bardziej jak za plecami mam swoja dziewczynę, której nikt nie obroni jak jednak coś mi zrobią. Gdyby był sam to OK, odpowiada za siebie i wolna ręka. Ale odpowiedzialny facet musi myśleć nie tylko o sobie.

Nie mógł całkiem przemilczeć chamskiego zachowania dzieciaków, bo jednak męskie ego się w nim odezwało (tak, może i małe ale jednak) i nie chciał żeby dziewczyna go miała za tchórza, dlatego spróbował cokolwiek zrobić.
A to że wrócił w te same miejsce, to też moim zdaniem przesadzacie z dosłownością tej syutacji, nawet jakby kilka kilometrów dalej pojechali, to też mogli wpaść na te dzieciaki, więc co za różnica ? Nie traktujcie wszsytkiego tak dosłownie.

Moim zdaniem w scenie na polanie, głupie było tylko to, że po dźgnięciu psa zaczął przepraszać... sami się prosili, ich wina nie jego proste! A że zaczęli uciekać to się nie dziwię, bo już ze dwa noże widział i lekko spanikował...to też się może zdarzyć. Oczywiscie, że w filmach akcji to Seagal by ich wszystkich zrównał z ziemią...ale MOIM zdaniem to co pokazał reżyser było bardzo realistyczne. I nie patrzcie konkretnie jak te dzieciaki wyglądały, że zblazowane wyrostki i mięczaki, chodzi raczej o sytuacje a nie wygląd AKTORÓW.

Moim zdaniem ostatnia scena, gdy z wybawców, "rodzinka" zmienia się w żądnych zemsty agresorów jest świetna.
Brakowało mi trochę dodatkowych motywów w tym filmie, reżyser mógł pociągnąć wątek tego miasteczka. Mogła się odbyć wcześniej jakaś rozmowa z tymi rodzicami, rzeczywiście ciekawiej by chyba było gdyby widz zrozumiał kim jest ten ojciec i czym jest spowodowane zachowanbie syna. Ale z drugiej strony, tak jak i ostatnia scena, reżyser wolał pokazać niedpowiedzenie, by widz mógł sam o tym pomyśleć.

Film mimo kilku niedociagnięć zrobił na mnie duże wrażenie.
8/10 mu się należy. POLECAM :)

PS. Nie wszyscy muszą być takimi MACHO jak wy... B-)

Nie twierdzę, że osoby które narzekają na ten film nie mają racji, bo jest w nim kilka scen, które powinny wyglądać inaczej np. dziewczyna na dachu albo ta z ciosem w szyję z pół obrotu a'la Chuck Norris ;)
Ale ja bym się nie czepiał poczynań głównego bohatera. Nie każdy facet musi być mistrzem wschodnich sztuk walki (domyślam sie że Panowie powyżej są). Normalny ODPOWIEDZIALNY facet, będąc w środku lasu ze swoją dziewczyną za którą ODPOWIADA, nie będzie się rzucał na przeciowników (tak, nawet jeśli są to dzieciaki) gdy widzi że nie są raczej przyjacielsko nastawieni i nie wie czy mają przy sobie przykładowo nóż, i że nie uzyska w razie czego żadnej pomocy.

A...jakbyście nie zwrócili uwagi to tam był też piesek...i jak sobie cofniecie to to nie był pudelek. Ale jak rozumiem "prawdziwy facet" takiego też jednym palcem rozkłada i jednocześnie pozostałymi kończynami rozprawia się z resztą napastników.
Może ja jestem "metroseksualny" (jak tu ktoś napisał o bohaterze) czy coś...ale moim zdaniem to że dzieci zachowują się jak chamy i kretyni, to nie powód żebym od razu zniżał się do ich poziomu, tym bardziej jak za plecami mam swoja dziewczynę, której nikt nie obroni jak jednak coś mi zrobią. Gdyby był sam to OK, odpowiada za siebie i wolna ręka. Ale odpowiedzialny facet musi myśleć nie tylko o sobie.

Nie mógł całkiem przemilczeć chamskiego zachowania dzieciaków, bo jednak męskie ego się w nim odezwało (tak, może i małe ale jednak) i nie chciał żeby dziewczyna go miała za tchórza, dlatego spróbował cokolwiek zrobić.
A to że wrócił w te same miejsce, to też moim zdaniem przesadzacie z dosłownością tej syutacji, nawet jakby kilka kilometrów dalej pojechali, to też mogli wpaść na te dzieciaki, więc co za różnica ? Nie traktujcie wszsytkiego tak dosłownie.

Moim zdaniem w scenie na polanie, głupie było tylko to, że po dźgnięciu psa zaczął przepraszać... sami się prosili, ich wina nie jego proste! A że zaczęli uciekać to się nie dziwię, bo już ze dwa noże widział i lekko spanikował...to też się może zdarzyć. Oczywiscie, że w filmach akcji to Seagal by ich wszystkich zrównał z ziemią...ale MOIM zdaniem to co pokazał reżyser było bardzo realistyczne. I nie patrzcie konkretnie jak te dzieciaki wyglądały, że zblazowane wyrostki i mięczaki, chodzi raczej o sytuacje a nie wygląd AKTORÓW.

Moim zdaniem ostatnia scena, gdy z wybawców, "rodzinka" zmienia się w żądnych zemsty agresorów jest świetna.
Brakowało mi trochę dodatkowych motywów w tym filmie, reżyser mógł pociągnąć wątek tego miasteczka. Mogła się odbyć wcześniej jakaś rozmowa z tymi rodzicami, rzeczywiście ciekawiej by chyba było gdyby widz zrozumiał kim jest ten ojciec i czym jest spowodowane zachowanbie syna. Ale z drugiej strony, tak jak i ostatnia scena, reżyser wolał pokazać niedpowiedzenie, by widz mógł sam o tym pomyśleć.

Film mimo kilku niedociagnięć zrobił na mnie duże wrażenie.
8/10 mu się należy. POLECAM :)

PS. Nie wszyscy muszą być takimi MACHO jak wy... B-)

pewnie nie wypada ale podoba mi się to podsumowanie

motyla_giczola

dla jasności ... to miał być sarkazm . Mimo ,że rzeczywiście , "nie wszyscy muszą być macho" , wystarczyłoby ,żeby mężczyźni wiedzieli co oznacza bycie mężczyzną , a ten film to zamach na istotę męskości

zgadzam się z twoim zdaniem i też się zastanawiam jak to jest ,że nie ma kasy na dozywianie ubogich ale na takie gnioty zawsze się znajdzie

Cholera, to z twoim zdaniem miałam się zgodzić ... a pochrzaniłam "odpowiedzi" ...
Tak , to zupełnie niesamowite , jak niektórzy łykają bzdury i samodzielnie umieją sobie do nich dorobić wytłumaczenie . Zdecydowanie zgadzam się z tym co tu napisałeś/łaś

motyla_giczola

poddaję się . Najwyraźniej nie będzie mi dziś dane zachować ciąg logiczny mówiąc górnolotnie "wymiany myśłi" z "Nobody..."

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Ale z Ciebie Macho-Baba się znalazła (sorry za określenie)Życzę ci takiego chłopaka jakich opisujesz. Szkoda że nie bierzesz pod uwagę szeregu innych możliwości rozwiązania problemu po swojemu hehe. Przemoc rodzi przemoc. Poza tym jeśli myślisz że źle wychowane dzieci, a nawet te normalne ale wyrośnięte, są słabe tak jak tobie się wydaje to widać że nie znasz nawet charakteru małolatów. Choćby szkoła pokazuje jakie są dzieci, i co wcale nie takie słabe ?? Przekonaj się

Ręce mi opadają . Wiesz co ... z ludźmi "pewnego rodzaju" nie ma sensu postępować inaczej niż z psami . Jak najbardziej dziarski gnój cię okrada/uderzy/robi krzywdę komuś słabszemu , to jedyne co możesz zrobić , to wkręcić go do swojej bajki - a nic tak dobrze nie przenosi "ciężaru akcji" , jak porządne pieprznięcie w pysk . Agresor jest "mocny" dopuki dyktuje scenariusz , jak go wyciągniesz z jego bajki i wrzucisz do swojej , to wygrywasz. Jak skopiesz prowodyra , to reszta traci rezon na zasadzie "przewodnik stada dostał w...r...dol , więc teraz nie bardzo wiemy co zrobić , bo on zawsze był najmocniejszy". Na serio myślisz ,że można rozmawiać z tak zdegenerowanymi stworzeniami , jak tamte "dzieci" . Ciekawa jestem , jak to sobie wyobrażasz .
Co "ludowej mądrości" , że "przemoc rodzi przemoc" - zgadzam się dlatego takich gnojków najlepiej sterylizować , wtedy nie będą się rozmnażać .

motyla_giczola

@ motyla_giczola
"Tak , to zupełnie niesamowite , jak niektórzy łykają bzdury i samodzielnie umieją sobie do nich dorobić wytłumaczenie"
zgadzam się, z tą opinią, że jest pełno filmów które prezentują niski poziom a ludzie potrafią do nich dorabiać całą ideologię, ale nie rozumiem dlaczego napisałaś to w komentarzach do tego filmu? Domyślałm się że chciałaś to wpisać pod jakimś innym tytułem.


"z ludźmi "pewnego rodzaju" nie ma sensu postępować inaczej niż z psami"
"jedyne co możesz zrobić , to wkręcić go do swojej bajki a nic tak dobrze nie przenosi "ciężaru akcji" , jak porządne pieprznięcie w pysk "

przepraszam że wyrywam z kontekstu.

Tak się zaczynam zastanawiać, czy Ty przypadkiem nie utożsamiałaś się w tym filmie bardziej z dziewczyną tego dzieciaka, a nie z "Jenny" ?
Bo w sumie siedziała sobie ze swoim chłopakiem (Brett)i pieskiem, podchodzi jakiś facet coś narzeka na muzykę, wydaje się agresywny... no to co ? Twój chłopak zamiast ściszyć i pilnować psa, powinien jak to prawdziwy facet z krwi i kości się na niego rzucić z nożem, bo z takimi tetrykami i maruderami psującymi zabawę, to nie ma co rozmawiać.

Nie mówię,że nie należało im się lanie (jeśli nic innego by nie pomogło), ale chyba przegapiłaś fragment w którym pisałem o ODPOWIEDIZALNOŚCI.
"Agresor jest "mocny" dopuki dyktuje scenariusz , jak go wyciągniesz z jego bajki i wrzucisz do swojej , to wygrywasz. Jak skopiesz prowodyra , to reszta traci rezon na zasadzie" - coś w tej metodzie pewnie jest, ale jakby facet był sam, a nie z dziewczyną.

A jak Twój chłopak któregoś razu nie da rady napastnikom i zostaniesz z nimi sam na sam, to domyślasz się jak to może się skończyć? Dlatego prawdziwy facet nie powinien do tego dopuścić, ale wiele dziewczyn chyba tego nie rozumie...wolą by polała sie krew i ktoś się o nie bił.
Przemoc fizyczna to moim zdaniem ostateczność, a nie pierwsze "argumenty" w sprzeczce.

_Saimon_

W skrócie : mjestem fanką postawy : "THIS IS SPARTA !!!" i siły przekonywania Leonidasa , w tzw kwestiach spornych
Człowieku czujesz jak daleko odszedłeś od meritum sprawy ? Facet przyjeżdża sobie nad jezioro , ma pomysł na spędzenie nad nim casu. Pojawia się grupka gówniarzerii , która zkłóca jego i jego dzeiwczynie spokój (właściwie nawet jej bardziej niż jemu) . Więc on idzie do nich i zwraca im uwagę . Oni go olewają , a on bierze ogon pod siebie i Z AUTOMATU STAJE SIĘ CELEM . Dla przypomnienia : nasz bohater to duży , zdrowy chłopak , niczego mu nie brakuje , nie jest kaleką. Jeden z tych co biega , pewnie gra w kosza , trochę ćwiczy na siłowni , nurkuje (nie wiemy jak głebokie jest jezioro ale pozwole sobie założyć ,że on generalnie nurkuje i dlatego jak każdy fan nurkowania zabrał ze sobą sprzęcik nawet na weekend nad jeziorem) , a jako nurek musi mieć kondychę - problemy ze zdrowiem wykluczają nurkowanie. Tak więc facet jest wysokim , silnym , facetem z dobrĄ kondycją fizyczną . Punkt drugi : ma plan : oświadczyny . Dokładnie wykmbinował sobie jak mają wyglądać . Punkt trzeci : jest ze swoją dziewczyną /ukochaną /narzeczoną/kobietą która kocha .
Serio uważasz , że taki facet pozwoliłby sobie na "wejście na głowę" .
Ja uważam ,że nie . Tylko , że nasz bohater - nie wiedzieć czemu" nie "emanował" tzw "energią" , która przekonałaby by gówniarzy ,że mają do czynienia z facetem , a nie cipą - mimo wszystkich jego przymiotów. Nie zachował się jak ktoś , kto jest pewny siebie - anie miał powodu ,żeby pewnym siebie nie być - tylko wszystko od mowy jego ciała , przez brak zdecydowania w głosie mówiło ,że jest dupkiem , na którego nie trzeba brać serio.
I tak uważam , że jak gówniarz zaczał mu pyskować powinien był go trzasnąć . Mały przestałby być "mocny" i wszystkim zmiękły by fujarki - to mam na mysli pisząc o "wrzucaniu do swojej bajki". Co do psa - błąd polegał na tym ,że koleś powinnien był się liczyć ,że pies może go zaatakować Dlatego powinien był mieć swój nóż , po to by w razie ataku uderzyć psa w aortę , to jedyne co może człowieka uratować kiedy atakuje go np pitbull , pies przestałby natychmiast komukolwiek zagrażać.
Tak się szczęśliwie składa ,że mój facet nie musi minie bronić... A poza tym , jak musisz się bronić , to wszystkie chwyty są dozwolone , łącznie w przejechaniem napastnikowi kluczem po oku - zawsze działa.
A odpowiadając na jedno z twoich pytań : nie , nie utożsamiam się z
żadnym z bohaterów tego filmu , dodam nawet ,że taką sugestie uważam za wysoce krzywdzącą.
Ps. Nigdy sie nie biłeś ? Nie wiesz , jak to jest , jak cię ktoś zaczepia i tak po prostu che cię bić/bić się Z tobą . Nigdy ci sie nie zdarzyło ,że ktoś "mocny" , taki "najwiekszy kozak" z grupki trzech , skakał do ciebie , a ty nie dałes mu w mordę dla świętego spokoju , żeby wiedział ,że nie powinien cię zaczepiać nastepnym razem ?
Jeśli tak , to mimo zdumienia , mogę zrozumieć dlaczego tak bardzo dziwi cię moja poinia natemat filmu i "zwracania uwagi" małum gangsterkom podwórkowym.
Z drugiej strony - proszę zrozum , bo w żaden sposób nie chciałabym cię urazić - byc może twoja fizyczność nigsdy nie stawiała cie w roli kogoś z kim inni "chcieli się sprawdzać" . To tez mogłoby wytłumaczyć twoje zdziwienie.
Reasumując . Powtórzę się ale uważam ,że żaden facet z standardowym poziomem testosteronu nie dał by sie wkręcić w tego typu sytuację . To jest po prostu nie możliwe . Nasza cywilizacja by wyginęła gdyby faceci zachowywali sie jak koleś z tego filmu.
Barbarzyńcy by nas zjedli

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Po pierwsze nasz bohater to
przeciętny człowiek. Nie było w zamyśle twórców filmu wykreowanie jakiegoś Rambo czy Bruce Lee. Otóż większość ludzi zwyczajnie nie jest bohaterami. Z natury w realnym świecie typ bohatera ma krótkie życie, widać to choćby po różnej maści mistrzów sztuk walk czy innych macho-manów, historia pokazuje że często kopali w kalendarz w młodym wieku.Taka jest cena bycia fighterem na śmierć i życie.Po drugie nasz bohater jak sama zauważyłaś lubił sport i nawet był nieźle wysportowany.Normalny człowiek który ma poczucie siły z natury jest spokojny, pokojowo nastawiony, potrafi dużo znieść a do przemocy posuwa się często będąc już na straconej pozycji.Taki właśnie był model postępowania naszego bohatera. Osobiście będąc w jego skórze nie potrafiłbym tak się zachować, aczkolwiek nasz bohater daje wyraźne sygnały pokojowe, godne przykładu. To jednak horror i ma straszyć, gość ginie, dziewczyna zostaje sama co potęguje strach widzów.Jakość tego filmu polega na tym że z minuty na minute sytuacja ofiar staje się coraz straszniejsza. Gdyby było inaczej wtedy by były śpiewki typu "słaby horror", "nic ciekawego". I na koniec powiem tyle że, naprawdę to nie ma o co się spierać, krytykując ten film można wymyślić kilka innych filmów w ten sposób. Każdy chciałby film według swojej recepty, a to jest przecież nierealne. Trzeba się pogodzić z tym co jest. ;-P

użytkownik usunięty

Akurat to, że facet zginie, było zgodne z logiką tego typu filmów. Byłoby niegrzecznie przeżyć, kiedy ukochana kobieta ginie. Cóż by to był za nietakt z jego strony!
Ale poważnie. Nie sądzę, aby ten film wiele zyskał przy założeniu, że gość jest bardziej agresywny i leje wszystkich po mordach aż miło, bo to nie o to chodzi. Rzecz w tym, że on wcale nie był spokojny, po prostu nie marnował żadnej okazji do przepraszania ludzkośći za to, że oddycha. To było w nim irytujące.

no właśnie . On nie miał być Rambo , miał być narmalnym facetem i mieć jaja , a jaj nie miał , bo był cipą i tyle . I sorki -to do poprzedniczki- to nawet horror nie jest .

motyla_giczola

cały temat jest spojlerem...ale i tak napiszę [SPOJLER ALERT]

Miałem już sobie dać spokój z tą dyskusją, ale niektórych argumentów nie da się po prostu przełknąć i zostawić by dryfowały w Internecie, bo ktoś jeszcze gotów pomyśleć że są słuszne...a MOIM ZDANIEM tak nie jest.

@motyla_giczola

"...Tak więc facet jest wysokim , silnym , facetem z dobrĄ kondycją fizyczną . Punkt drugi : ma plan : oświadczyny . Dokładnie wykmbinował sobie jak mają wyglądać .
Serio uważasz , że taki facet pozwoliłby sobie na "wejście na głowę? "


Otóż nie wiem dlaczego, może ze względu na płeć (oczywiście nie chcę Cię w żaden sposób obrażać) i to jakich osobników w życiu spotkałaś, zakładasz, że jak facet jest dobrze zbudowany i uprawia sporty, to już musi mieć podwyższony poziom agresji. Wyobraź więc sobie, że są i tacy, którzy chcą po prostu dobrze wyglądać albo lubią uprawiać sport jako dobrą formę rozrwyki, a nie po to by jak tylko będzie okazja to wypacowane bicepsy, wykorzystać do bicia innych. I są wśród nich pokojowo nastawienie ludzie (sorry jeśli burzę twój światopogląd). Widziałaś kiedyś dobrze zbudowanych biznesmenów ? Myślisz że oni też by się tak zachowali jak to opisujesz ?
Oczywiscie możesz takich osobników nazwać jak to wcześniejsz uczyniłaś "cipą", ale to nie zmienia faktu że są tacy ludzie na świecie i o jednym z nich jest ten film. Musisz to jakoś przełknąć.

"On nie miał być Rambo , miał być narmalnym facetem i mieć jaja , a jaj nie miał , bo był cipą i tyle"

Tak, miał być normalnym facetem zgadzam się...tylko że twoja definicja "normalnego faceta" jest bardzo... dziwna moim zdaniem i chyba wiele osób by się z nią nie zgodziło.

"Punkt trzeci : jest ze swoją dziewczyną /ukochaną /narzeczoną/kobietą która kocha ."

Z tym punktem jest ciekawa sprawa związana, ponieważ dwa razy napisałem o ODPOWIEDZALNOŚCI za kobietę z którą jest, a Ty zupełnie pomijasz ten argument. No właśnie...kocha ją, więc nie chce jej narażać. Poza tym, skąd miał wiedzieć że te dzieciaki tak się nudzą że będą go dalej prześladować? Większość takich sytuacji kończy się bez rozlewu krwi, ponieważ jedna ze stron po prostu sobie idzie i zajmuje się innymi sprawami. Jego zachowanie miało tylko pokazać dziewczynie, że nei jest całkowicie obojętny na ich zachowanie.

"Nie wiesz , jak to jest , jak cię ktoś zaczepia i tak po prostu che cię bić/bić się Z tobą ."

To jest zupełnie inna sytuacja. Nie lubie się powtarzać... ale on nie jest tu sam.


"Co do psa - błąd polegał na tym ,że koleś powinnien był się liczyć ,że pies może go zaatakować Dlatego powinien był mieć swój nóż , po to by w razie ataku uderzyć psa w aortę , to jedyne co może człowieka uratować kiedy atakuje go np pitbull , pies przestałby natychmiast komukolwiek zagrażać. "

Dziewczyno, chyba trochę przesadziłaś. A może powinien pojechać na ten weekend wypoczynkowy z pistoletem...no jakby odmówiła czy coś ;P
Normalni ludzie wcale nie chodzą z żadnymi nożami schowanymi..no właśnie w kąpielówkach czy jak ?
Psa uderzyć w aortę... a Rottweiler w tym czasie sobie czeka i się tylko na ciebie patrzy, bo jak wiadomo jest to bardzo spokojna rasa. Chciałbym zobaczyć jak Ty sobie radzisz z takim pieskiem...

@amilis
Zgadzam się z Twoimi opiniami, są życiowe i prawdziwe MOIM ZDANIEM. natomiast nie ,mogę się zgodzić z nazwaniem filmu horrorem, jest to raczej thriller z kilkoma scenami drastycznymi... i to DOBRY :P

@nobody_could_see_me
Wcale nei było i w typowym Hollywoodzkim filmie, facet i dziewczyna by przeżyli, a dzieci by zostały ukarane. Tu natomiast jest ukryta siła tego filmu, scenarzysta postanowił nas zszokować nietypowym zakończeniem i według mojej opinii udało mu się.

użytkownik usunięty
_Saimon_

Generalizowanie w ten sposób Hollywood nie jest zbyt trafne. W Hollywood pracują prawdziwi specjaliści od potrzeb mas, a każdy prawdziwy specjalista wie, że jak masa idzie do kina na thriller, to przy kuble popcornu i pięciu litrach coli chce obejrzeć tortury, krew i najlepiej jeszcze flaki, ale to nie zawsze przechodzi, bo wiadomo, PG-13 - i, rzecz jasna, bohaterowie mają zostać kompletnie zmasakrowani, ew. z jednym wyjątkiem, żeby dało się nakręcić kontynuację w przypadku, kiedy rąbanka okaże się hitem. Słodziachne i ociekające lukrem zakończenie, o którym wspominasz, nie ma racji bytu w filmie z takimi założeniami - co najwyżej w ckliwych gniotach z serii Prawdziwe Historie dla kur domowych lub/i największych hitach kinowych z szalejącymi po ekranie efektami specjalnymi.
Powtórzę zatem po raz kolejny, w tym filmie naprawdę nie ma nic szokującego. Logicznie rzecz biorąc, facet jako istota silniejsza fizycznie i psychicznie ma stosunkowo większe szanse na przeżycie niż słodka, gardząca przemocą przedszkolanka, ale wyobraź sobie sytuację, w której cudownym zbiegiem okoliczności jemu udaje się uciec, a ona zostaje zabita. Prawdziwy skandal, no bo co z tego faceta za mężczyzna, skoro nie umarł za swoją kobietę? (!) Od samego początku było jasne, że zginie, bo ktoś zginąć MUSIAŁ. Co by to był za thriller bez trupów? Schemat goni schemat. Co do zakończenia, cóż, uśmiercanie głównej bohaterki w momencie, kiedy wszyscy myślą, że udało jej się uciec jest jak wyskakujący trup z szafy uprzedzony mroczną muzyką, ale być może to znudzenie filmem w końcowym etapie było już zbyt duże, żeby wzbudzić we mnie zainteresowanie, bo szczerze powiedziawszy, było mi zupełnie obojętne, czy zarąbią ją dzieciaki, skorumpowana policja, porwą ją kosmici czy może uda jej się przeżyć.
Obejrzałam ten film, bo Fassbender czaruje na ekranie, ale mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała go oglądać w tak nieudanej produkcji.

Saimon : z takim cudnym podejściem do mwszystkiego co żyje powinnaś/nieneś realizować się w Amnesty International.
- Odnośnie "odpowiedzialności" - olewam twoje uwagi na ten temat , ponieważ w tzw "temacie" napisałam że odpowiedzialny facet zabrałby dupę w troki z tej pokopanej miejscówki , po pierwszym "incydenccie" .Ale skoro scenarzysta postanowił ,że żeby nie wiem co nasz bohater uparł się na to akurat miejsce temat "odpowiedzilaności" bohatera definitywnie poszedł się kochać
- niegdy w życiu nie jechałam na "biwak" bez tzw scyzoryka . Tak więc sorki ale uważam że KAŻDY człowiek mający zamiar spędzić trochę czasu zdala od cywilizacji zabiera ze sobą a) apteczkę (tę nasz bohater miał , w samochodzie ale miał...) b) scyzoryk/nóż do oprawiania ryb coś czym skrobie się badylki , przycina grzybki etc. Jak ktoś nie zabiera ze soba tych rzeczy jest idiotą .
- ostatni raz powtórzę : facet, który ma przeciętny poziom testosteronu , heterosexualny (bo homosexualny może być głównie wrażliwy i zagubiony albo egzaltowanie pretensjonalny) , jak mu jakiś szczeniak pyskuje , to się wkurza . Nie leje gnoja od pierwszego tekstu ale ma jaja ,żeby zwrócić mu uwagę - 12latkowi do cholery . Raz może usłyszeć ,że jest cieniasem drugi raz też pewnie jeszcze da radę ale po kilku tekstach w rodzaju "ty to mi możesz" po porstu podchodzi i mu udowania co mu może . I zazwyczaj to wystarczy . 12 latek i 30 latek ... Na kogo bym postawiła ? Problem tego filmu polega na tym ,że żeby był realny , główny bohater musiałby być - mówimy o tej części filmu , w której jak ostatni buc główny bohater postanowił wrócić po śniadanku na miejscóweczkę mimo tego uroczego wstępu - niepełnosprawną kaleką . Wtedy , rzeczywiście ptrząc realnie , dla gówniarza nie szanującego żadnych autorytetów , regół/zasad i praw , byłby NIKIM i jako taki nie stanowił by zagrożenia . Takiego człowieka filmowy gnój nie mógł by się "bać" i wtedy rzeczywiście śmiało mógłby mu pyskować etc. A reakcja bohatera tzn "zawijam ogon pod siebie i się wycofuję" byłaby oczekiwana/zrozumiała/naturalna. Ale nasz bohater nie jest kaleką . Jest zdrowym , silnym 30 letnim mężczyzną . A filmowy gnój nie szanujący (powtórzę się) autorytetów , regół/zasad , praw , rozumuje w bardzo pierwotny sposób . Filmowy gnój - co bardzo przekonująco unaocznił nam scenarzysta , rozumie tylko PRAWO SIŁY . SAM STOSUJE TO PRAWO I JEST TO JEDYNE PRAWO PRZED , KTÓRYM CZUJE RESPEKT. Tak więc , filmowy gnój , po prostu nie mógł "olać" zdrowego , silnego faceta , który jak nikt z całego tego zbiorowiska , mógł mu zaprezentować realny mechanizm "PRAWA SILNIEJSZEGO" . z TEGO POWODU TEN FILM JEST DEBILNY .


Podpisuję sie pod komentarzem "Nobody..."

motyla_giczola

a... co do psa ...
nie do końca przypominam sobie , jak pies zareagował , kedy Fassbender podszedł do grupy dzieciaków ale zakładam , że nie zaczął się rzucać (podskawikać , szczekać , warczeć , nie próbował zerwać się w jego stronę - smycz ,to czy na niej był , nie ma znaczenia) , ani nie warczał i nie wpatrywał się w niego wyczekująco , bo koleś pewnie od razu by się zawinął...
A skoro tak , to znaczy ,że obcy , który podcszedł blisko jego "stada" , obcy zachowujący się normalnie (Fassbender nie krzyczał , nie gestykulował , nie miał nic w rękach) , nie wzbudził w nim żadnych podejżeń i pies nie traktował go jak celu . Nie zmieniło by się to gdyby pies był p.o. Wtedy , tym bardziej musiał by dostać komendę by podjąć dzałanie...
Nigdy nie szkolony pies (ani p.t. ani p.o.), w sytuacjach dla niego stresogennych -ale ten się nie stresował , bo "obcy" nie dał mu do tego powodu - może zachować się w sposób nie przewidywalny . Zwłaszcza jeżeli wyczuje "atmosferę stada" i da się jej "ponieść". Czyli ogólną nerwowość , strach przed ewentualnym zagrożeniem , etc . NIgdy nie szkolony może być nie obliczalny i nie po powstrzymania . I z tym należy liczyć się zawsze , kiedy np na odudziu , spotyka się obcego psa , którego ludzcy "towarzysze" nie budzą w nas "zaufania".
Ale też pies , który nidgy nie był szkolony , nawet jeśli to rotek , może "nie wczuć się a klimat" - nikt nie rozbudził w nim instynktu do obrony , awierzęta , tak jak ludzie , mają różne osobowości . Nie każdy rotek jest super p.o.
Wbrew temu , co się niektórym ludziom WYDAJWE , sprowokować molosa do agresji skierowanej przeciwko człowiekowi , nie zachowujacemu się w sposób który zwierzę może uznać za potencjalnie zagrażający bezpieczeństwu jego stada , wcale nie jest zadaniem prostym.
To tak w skrócie.
Pies z filmu ... jaki film taki pies . W tym filmie pewnie , mimo wszystko , mógł się rzucić na Fassbendera , i zrobić mu b. duże kuku. Ponieważ scenarzysta to głąb , trzeba było by założyć ,że pies podjąwszy dzałanie atakowałby, kąsał, gryzł i "zagryzał" , do skutku. Tym bardziej jedyne co mogłoby Fassbendera uratoać to kozik... Ponieważ czasem psom przeskakuje pstryczek w łbie i jak zaczną , to kończą . A człowiek , w starciu z psią szczeną ma... słabiouteńkie szanse. Jak pstryczek przeskoczy , a ten scenarzysta jest z tych co lubią takie klimaty i pstryczki, to żadna komenda nie skutkuje . NIe sposób psa odwołać. Tyle ,że pstryczki są typowe dla pittów (trierów w typie pitt , bull , pittbullków i bandogów), a nie molosów. Ale... taki film . Jedyne co może człowieka uratować , kedy atakuje go pies z "pstryczkiem" ,to kosa . Utrafienie w żyłę główną i wykrwawienie psa.
Na youtube są filmiki, fragmenty telewizyjnych wiadomości , odnośnie przypadków ataków pittów . Największe wrażenie robi relacja policjanta , który usiłował ratować ofiarę ataku , strzelając do psa . Psa położyła dopiero 6ta kula...( w Stanach ,psy w typie pitt and bull są bardzo popularne , zwłaszcza w niektórych "środowiskach kulturowych" i ataki zdarzają się dużo częściej niż np u nas ,w Polsce - spowodowało to restrykcje prawne w wielu Stanach USA i automatycznie "psi ruch wyzwoleńczy" do walki z tymi restrykcjami) .
To tyle w kwestii psa i scyzoryka


użytkownik usunięty
motyla_giczola

Wypowiedź kieruję do motyli_ginczoli. Tak się składa że rozwinęłaś temat psa. Tutaj też mogę wrzucić swoje 10 groszy. Pies jak pies kto ich nie miał lub nie zna ich charakteru nie powinien marnować swojego głosu. Otóż tak zwane agresywne rasy to jedna wielka ściema. Te psy poza mocną budową ciała i dużymi silnymi szczękami nie różnią się prawie wcale charakterem. Miałem amstafa którego siła szczęk była tak potężna że zawsze czułem respekt (przecinał na pół grube konary) i często miałem wrażenie że nie hoduje zwykłego psa tylko potwora. Uzłaszczając te psy to ludzie robią z nich potwory. Ale wtedy jest tak samo jak inne dzikie psy tyle że groźniejsze bo mają chęć zabijania, a sama zabawa niedoświadczonego gościa też może skończyć się w nieprzewidziany sposób. Natomiast agresywne rasy udomowione, przebywające co dzień z ludźmi są ułożone. Właśnie te oswojone myślą, ponieważ znają swoją siłę, wiedzą że agresja w stosunku do przyjaźnie nastawionego człowieka jest zła. Swoją drogą nie raz drażniłem rottwailery kolegów, nie znały mnie mimo to ignorowały zaczepki. Ze swoim amstafem robiłem co chciałem. Gdyby chciał mógłby dla zabawy z łatwością odgryźć dłoń. Podsumowując są to psy dla ludzi nie okazujących strachu i mających pewność siebie i swojej siły, pies wtedy to rozumie i ma respekt. Atakuje tchórzy i niepewnych swojej siły ludzi. Także gdyby nasz bohater okazał strach to właśnie wtedy jest to sygnał dla takiego psa do ataku. Nie okazał przed nim cienia strachu bo miał JAJA.

Zgodzę się , że pojęcie „rasa agresywna” jest co najmniej grubym i mało uczciwym uproszczeniem . Pies to w tej kolejności a)zwierzę b)pies c) rasa d)”Pimpuś” , ”Azor” , ”Kropka” etc . O zachowaniu psa decyduje fakt , zdawałoby się oczywisty , iż jest to zwierzę , potem jego przynależność gatunkowa – określone cechy morfologiczne , specyficzne zachowania i charakterystyczna dla psów hierarchiczność . Rasa czyli psia „specyfikacja” (do czego innego człowiek potrzebował owczarka , do czego innego molosa , do czego innego terriera) . Najmniej istotne jest zaś to , że dany pies to akurat „Azor” - choć , niestety , większość właścicieli psów stosuje w podejściu do swych podopiecznych porządek zupełnie odwrotny od naturalnego . Większość „psiarzy” o swoim psie myśli przede wszystkim tak „Azorek” ,mój AST (amstaff) , kochany pies , zwierzaczek . Stąd wszystkie te nieporozumienia i długie przemowy do psa , kiedy ten np. zjada śmieć znaleziony na ulicy : „Pimpek , no tyle razy cie prosiłam ,żebyś tego nie robił , po co to wpieprzasz, mało masz w misce” ? -etc. Uczłowiecznie zwierzęcia to podstawowy błąd popełniany przez właścicieli psów . Przypisywanie psom cech charakterystycznych dla ludzi , oczekiwanie , że „ludzka psychologia” sprawdzi się z kontaktach z psem , to błąd w założeniu. Pies jest tylko zwierzęciem . Człowiek jest człowiekiem i jako taki ma nad psem tę przewagę ,że może psa „zrozumieć” i dostosować sposób komunikowania do poziomu dla psa zrozumiałego.
Skrajnie agresywne bywają jamniki, ratlerki , i małe kundle . Choć inną krzywde może człowiekowi wyżądzić 5 kilowy kundelek , a inną 50 kilowy molosowaty , 35 kilowy AST
Właściciel psa - CZŁOWIEK nigdy nie powinien czuć przed swoim psem – ZWIERZĘCIEM „respektu” - powinien mieć ŚWIADOMOŚĆ tego jakie cechy tego zwierzęcia czynią z niego potencjalnie niebezpieczne ale nigdy nie powinien czuć przed psem „respektu” . Respekt ma czuć pies do swojego właściciela . Pies jako zwierzę hierarchiczne nie czuje „respektu” - czyli nie szanuje – czyli nie uważa za swojego szefa/przewodnika /lidera człowieka , który w kontakcie z nim czuje się od niego słabszy , czy choćby odrobinę niepewny . Taki człowiek nie jest dla psa żadnym przewodnikiem . Taki człowiek nad psem nie panuje i nie jest w stanie narzucić mu swojej woli. Człowiek czujący respekt przed własnym psem – obawiający się swojego psa – zwłaszcza w przypadku ras „mocnych” jak psy „pitt and bull” , czy molosowate , nie jest w stanie udźwignąć spoczywającej na nim , jako tzw opiekunie i przewodniku odpowiedzialności . Odpowiedzialności polegającej na kontrolowaniu zwierzęcia i zapanowaniem nad nim w razie potrzeby .
Umiejętność panowania nad psem , tj bycie dla zwierzęcia wiarygodnym przewodnikiem , któremu to zwierzę ufa jest podstawą . Tylko taki układ sił jest gwarancją na spokojną i satysfakcjonującą koegzystencję człowieka i psa . Tylko tak człowiek może cieszyć się , że ma psa , który tylko w takim układzie jest jego oddanym i najwierniejszym przyjacielem . Tylko taki układ gwarantuje ,że każde wyjście na spacer nie jest dla właściciela stresującą szarpaniną z nie możliwym do okiełznania zwierzakiem . Szarpaniną , która odbiera cała przyjemność z posiadania psa i naraża na konflikty z innymi ludźmi .Jeżeli człowiek nie jest dla psa przewodnikiem/liderem i to pies jest szefem . A wszelkie dyskusje z kimś kto , w istocie nad swoim psem nie panuje tracą sens . Bo czego może nas nauczyć , jak może na pomóc ktoś , kto sam nie dla swojego psa ”autorytetem” ? Podstawą na której można opierać dyskusje odnośnie kontaktów człowiek-pies jest powyższa kwestia . Rozmowy na „psie tematy” , bez przyjęcia powyższego faktu jako „bazowego” , to tylko dywagacje ignorantów . Ignorantów niezważających na bardzo pierwotne i nie podlegające dyskusji prawo natury : pies to zwierzę hierarchiczne i jako takie funkcjonuje w świecie opartym na hierarchii stada . W 90%ach polskich domów to pies jest szefem . Niestety...
Rasy typu bull and terrier i tzw pitty , jak wszystkie inne pozostałe rasy powstały dla spełnienia określonej ludzkiej potrzeby . Niestety potrzeba , która stworzyła bullki była pozbawiona jakichkolwiek „szlachetnych pobudek” . Bull terrier nie został stworzony po to by pomagać człowiekowi zdobywać pożywienie , nie chodził z człowiekiem na polowanie , nie pilnował stad owiec ani krów . Nie zapewniał też bezpieczeństwa rodzinie , nie strzegł majątku ani nie aportował . Został stworzony , a z nim staffordshire bullterier , potem american staffordshire terrier , jeszcze później pitt bullterrier , jako pies mający walczyć na ringu z innym psem (psy zagryzające szczury na ringu w końcu musiały się znudzić) . Powodem powstania tych ras była chęć zysku . Zysku czerpanego z zakładów hazardowych . Lata selekcji doprowadziły do powstania psów w określonym typie budowy , o podwyższonym progu odczuwania bólu , zubożonej mowie ciała (psie rytuały powitalne w wydani pittów są … „okrojone”) etc. Prowadzona z rozmysłem selekcja kierunkowana była na zdolność zabijania w czasie walki innego zwierzęcia , psiego przeciwnika.
Właściciele ASTów i Bullków na ogół czują się personalnie dotknięci przypominaniem tych faktów ale , nic na to nie poradzą , taka jest historia tych ras , a przygnębiająca zdolność i okoliczność do której te rasy powołano wciąż determinuje wielu jej przedstawicieli . Genetyka nie ma litości . Stąd , czasem , wydawać by się mogło zupełnie nie przewidziane ataki przedstawicieli tych ras , a raczej psów w typie tych ras , bo znacząca większość psów w Polsce to psy nie rasowe(bez dokumentów, kupowane od producentów, nie hodowców) , a więc kundli na inne zwierzęta – nie tylko psy i … ludzi , kończąca się nie zawsze śmiercią (przynajmniej w przypadku ludzi) ale zawsze b poważnymi obrażeniami (psy po atakach pitt'owatych zazwyczaj się usypia) .Jak lablador został stworzony do aportowania postrzelonego ptactwa , z wody , a collie , do pilnowania stad owiec , tak bull terrier , AST , PITT do zabijania innych zwierząt
Myślę ,ża na tym psi temat można zakończyć
pozdro

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Niniejszym pozwolę jeszcze sobie na tyci sprostowanie. Otóż całkowite nierespektowanie psa może mieć srogie konsekwencje.Nad psem można i sobie panować, ale nie należy zapominać że mamy do czynienia ze stworzeniem o muskułach twardych jak skała i szczękami na które trzeba niestety uważać, szczególnie gdy pies jest młody i nie zrozumie jeśli zamiast za kija capnie rękę.Paluszek odgryzie jak cienką gałązkę. Objaśniam na przykładzie przeznaczenia tych psów do obrony. Tak samo jak człowiek posiadający pistolet musi się liczyć że w przypadku niewinnego błędu może się postrzelić z racji tego że są to rzeczy do robienia krzywdy.Przed takimi rzeczami wręcz zaleca się respekt. A propos uczłowieczania to nawet ludzie stają się w pewnych sytuacjach zwierzętami bardziej okrutnymi, którzy często z błahego powodu grożą innym śmiercią. To tyle aby streścić, nie trzeba zaraz pisać książki ważne by trzymać się prostych faktów ;P

Napisałam ci w odpowiedzi , że czym innym jest „respekt” , a czym innym „świadomość” (w razie wątpliwości polecam zajrzeć do słownika i zaznaczam ,że nie jest to złośliwość , nie staram się ciebie ośmieszyć i nie chcę stawiać siebie w roli „wszystkowiedzącej mądralki mądralińskiej” – ktoś mógłby to tak odebrać i mam nadzieję , że ty do takich „ktosiów” się nie zaliczasz , chodzi mi o zwykłe doprecyzowanie znaczeń obu słów) i zgadzam się z twoim poprzednim wpisem , o ile tylko umówimy się , że chodzi nam o „świadomość”.
Zdawanie sobie sprawy z tego ,że pies może być potencjalnie niebezpieczny czyli ŚWIADOMOŚĆ to jedno . Czym innym jest okazywanie/uzmysławianie psu , że odczuwasz przed nim... lęk (w skali od 1do10 nawet taki na 3kę to jednak zawsze lęk). Okazywanie psu „respektu” -to bardzo „ludzkie” słowo/określenie i odnieść je można tylko do ludzkich zachowań , dla psa takie pojęcie , jako zbyt abstrakcyjne nie istnieje – jest dla niego sygnałem ,że człowiek się go obawia . „Respekt” oznacza słabą energię , energię podporządkowania i to człowiek podporządkowuje się psu.
W obcowaniu z psem sprawą determinującą jest energia przewodnika . Jeśli energia jest słaba , pies zostaje szefem człowieka , jeżeli energia jest właściwa , człowiek nie ma problemu z uzmysłowieniem psu gdzie jest jego miejsce . Człowiek może nad psem panować jedynie mentalnie , fizycznie to nie możliwe
Człowiek jest dla psa „szefem” tylko wtedy , gdy w pełni ŚWIADOMY swoich ograniczeń (nie mamy takich zębów, szczęk , etc) , zachowuje się w kontaktach z psem jak „pan i władca na krańcu świata” . Tylko silna energia przewodnika jest w stanie przekonać psa , że ma podporządkować się człowiekowi . Pies jest bardzo, bardzo prostym stworzeniem , i dorabianie skomplikowanych ideologii i uczłowieczanie go nie daje oczekiwanych efektów. Pies to zwierzak stadny , stworzony do życia w hierarchicznym stadzie , potrzebuje hierarchii , by czuć się bezpiecznie
W mojej rodzinie ,są dwa , w tej chwili już dorosłe , molosy dogowate. Pierwsze dwa lata były decydujące . To było zupełnie jak wychowywanie dzieci . Psy zrobiły mnie i mojemu mężowi taki „test rodzicielski” na cierpliwość . Obydwoje pracowaliśmy nad ich ułożeniem , zabrało to masę czasu , energii i było bardzo pracochłonne. Nie raz moje psy mnie gryzły , „stawiały się”. Owszem , zdarzyło się , że w zabawie zostałam capnięta w rękę ale traktowałam te zachowania jak … próbę sił , bo moje psy sprawdzały na co mogą sobie pozwolić . Konsekwencja w postępowaniu , spokój i przekonanie ,że ta praca zostanie wkrótce wynagrodzona , to gwarancja sukcesu . Bardzo kocham i bardzo szanuję moje psy . Ale to psy , nie ludzie i zawsze o tym pamiętam
A i zgadzam się ,że ludzie bywają znacznie gorsi niż zwierzęta. Zwierzę nigdy nie bywa rozmyślnie okrutne , w przeciwieństwie do niektórych ludzi .
Dzięki za uwagi i pozdro

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Odpowiedź dedykuję motyli_giczoli. Nie miałem na myśli respektu jako strachu, a jako szacunek, który zwierzęta wrażliwe jak pies zdolne niemal do empatii (choć niektórzy sadzą inaczej)z moich obserwacji odczuwają.Tak samo jak źle wychowany człowiek niezdolny do empatii, okaleczony przez środowisko w którym się znalazł lub rodziców, których też nie nauczono wrażliwości, a wpajano najprostsze instynkty, będzie zachowywał się bez respektu wobec innych ludzi. Nie dlatego że się boi ale dlatego że nie ma szacunku. Film pokazuje jakby zderzenie dwóch odmiennych kultur - Prymitywne instynkty kontra ludzie wrażliwi, zdolni do empatii. Historia pokazuje wiele przykładów braku respektu = szacunku, tak samo przed zwierzętami jak i przed ludźmi.Często mówi się o respektowaniu prawa drogowego bądź ustawowego. Nie znaczy to by cywilizowany człowiek odczuwał przed tym strach, natomiast człowiek z ubytkami wychowania i wiedzy będzie już się bał. Będzie respekt odbierał jako ograniczenie swobody zamiast porządku i uczciwych relacji międzyludzkich. Na koniec słownikowe objaśnienie słowa "respekt" RESPEKT -
poważanie, uszanowanie, szacunek, uznanie, cześć; przest. estyma, atencja; pot. mir, posłuch (czuć przed kimś respekt)

odnośnie :) słownika : no i sam/sama przyznaj ,że to dla psa zbyt abstrakcyjne. To zbyt "człowiecze" by ogarnął to pies

szacunek dla zwierząt : tak , masz całkowita rację

ale pies i "empatia" , no... nie bardzo to widzę . Mam dwa 50 kilowe "potwory" i gdyby którykolwiek z nich posiadał empatię , to np nie rozpędzał by się przez całą długość mieszkania i nie napadał by na mojego 8 kilowego kota , nie próbował go uziemiać , gnieść , a kot nie musiał by go lać po pysku...

O ile o psach , podejściu do nich , wychowaniu i generalnie obcowaniu z psami , pewnie moglibyśmy/mogłybysmy sobie pogadać i pewnie w wielu punktach skłonna byłabym się z toba zgodzić , to temat filmu zdania nie zmienię


Zgodzę się ,że zderzyły się w nim dwa światy (bo zta kulturą to bym tu nie przesadzała)ale ... Nawet jeżeli miałabym tak na to patrzeć , to przyznaj kto z tego zderzenia wyszedł cało, mimo iż w realnym świecie nie małby szans ? Nawet tak zaje empatyczny koleś jak bohater , którego Fassbender grał w "300" dawno by się wkurzył , jak by mu gówniarz podskakiwał i by mu "zwrócił" dosadnie uwagę , tylko o to mi chodzi . Ten film miał mocny potencjał ale scenariusz jest niemiłosiernie zwalony i nic tego nie zmieni.
Naprawdę dobry film o dziecikach z roblemami i o tym co dzieje się z dziećmi , jak je dorośli olewają , to "Chumscrubber" - polecam . Doceniłam jego wartość dopiero po "Eden Lake" - zupełnie inny klimat , inny gatunek , zero flaków ale... naprawdę dobry
Pozdro
udanego wekeendu :)

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Dołączam kolejne wyjaśnienia, otóż empatia ludzka i zwierzęca niewiele się różnią, dam głowę uciąć że zwierzęta ją posiadają. Różnice są bo to jest inny gatunek, mający silniejszy od ludzkiego instynkt zwierzęcy (czyt.przetrwania) i temperament.Poprę to przykładem - obce sobie gatunki potrafią wzajemnie dokuczać a jednocześnie nie mają zamiaru kaleczyć,odbierać życia. Drugi przykład psiej suki lub kotki, czy widziałaś jak te zwierzęta potrafią opiekować się małymi, wychowywać, ustępować im przez długi okres swojego życia. Miałem psy, od 10 lat mam
koty, to co obserwuje jest nieprawdopodobne, wielu ludzi,głównie(alkoholicy,margines społeczny) schowaliby głowy w piasek ze wstydu.Głupie niewrażliwe zwierzaki dbają,karmią swoje "dzieci"
Ludzie oni są lepsi bo potrafią przepić pieniądze na jedzenie dla dziecka. Ludzie jako wyższy gatunek ten który uważa za wystarczające bycie człowiekiem pozbywają się empatii, zgrywają
twardzieli,dorosłych,mądralińskich.Każdy myśli że to czyni go dobrze przygotowanym do życia,zakładania rodziny itd. To nic innego jak dziki pies szczekający, próbujący kąsać otoczenie, bo przez brak empatii nie potrafi innych zrozumieć. Dzięki temu że istnieje empatia
możliwe jest porozumienie ludzi i zwierząt wyższego gatunku na poziomie emocjonalnym. Nie byłbym bezczelny do tego stopnia aby wciskać komuś kit, gdybym sam, na własne oczy, i własnych doświadczeniach z animalsami się nie przekonał.Nie wiem czy zauważyłaś ale krzywdzenie zwierząt jest ostatnio napiętnowane,ponieważ niektórzy mają mylne przekonanie, że zwierzęta uczuć nie mają. A propos filmu niejaki Fassbender grał w 300 twardziela taka była surowa epoka tego
okresu.We współczesnym świecie przemoc fizyczna nie jest już gloryfikowana, ludzie zatracili sporo tego instynktu z dawnych czasów,jak już pisałem to kwestia wychowania i charakteru. W
świecie gdzie dominuje i rządzi siła intelektu,kompromisy,szukanie przyjaźni i dobrych relacji z otoczeniem (kształtowanie dobrej opinii)-To wszystko ma wpływ że takie anomalie jak małe
grupki ludzi uważających argument siły za naturalne,pokazanie własnego macho-charakteru, jak już pisałem nie mają świadomości historii świata od strony wojen i morderców.Nawet największch zbrodniarzy w historii świata - Hitlera i Stalina czekał upadek.Wszystko co opiera się na nieposzanowaniu życia musi w końcu
zostać zniszczone.Historia jest tego przykładem.Nasz bohater jak już pisałem przeciętny, dobrze ułożony człowiek nie miał okazji zaczepić w swoim życiu o podobną sytuację, miał więc prawo nie wiedzieć co go czeka. Mam osobiste doświadczenie,w latach 90-tych od czasu gdy mnie kilku łebków pobiło, bo nie dałem 2zł zacząłem na poważnie ćwiczyć sztuki walki. Bohater niestety trafił na kilku i w dodatku nie mógł wyciągnąć z tego lekcji bo zwyczajnie nie przeżył spotkania. Dzięki za polecenie filmu Chumscrubber. Rad bym wiedzieć co Tobie w końcu się podoba ;P
Nara 3maj się

W życiu nie zgodzę się z twoim odboirem tego filmu , nie będę się juz powtarzać dlaczego . Wszystko juz napisałam i w 100%ach potwierdzam .


Zgodzę się ,że psy (zwięrzeta) idealnie wyczuwają emocje człowieka , jego stan fizyczny i psychiczny , nastrój - czyli energię którą człowiek emanuje .Czytają nas jak otwartą książkę . Ty nazywasz to empatią , ja instynktem .Ja moje psy traktuję bardzo... zadaniowo. Moje psy pracują . Jak chcę zwierzęcej przytulanki i pocieszciela , to mam kota . Nie wiem jakie masz/miałeś psy , ile ich było i co z nimi robiłeś , etc .Ja nauczyłam się ,że jak mam gorszy dzień , to móje psy to wiedzą i nie traktują mnie tak serio , jak wtedy , kiedy jestem "panem i władcą na krańcu świata" . Różnica energii , którą emanuję . Z mojego doświadczenia wynika ,że "empatyczne" podejście do psa , podejście jak do człowieka nie sprawdza się . Powoduje za dużo nieporozumień , błędów w komunikacji , czasem źle sie kończy , itp. Żeby ogarnąć psi świat wystarczy obserwować psy . Pies wysyła tyle sygnałów , że -mnie- nie jest potrzebna psio-ludzka empatia . W psim świecie każdy ruch ma znaczenie, psia mowa ciała jest bardzo bogata , tylko ludzie ją ignorują .Psy wysyłają całe mnóstwo sygnałów , które przez ludzi sa olewane .Ma znaczenie każdy dźwięk jaki pies z siebie wyda i to jak , na co i kiedy patrzy . Człowiek w psie też może czytać jak w otwartej książce . Wystarczy chcieć poświęcić trochę czasu .W naszym domu pies jest psem - tylko tyle i aż tyle. Ale jak zabieram psy na spacer , nie obawiam się ,że coś im "odwali" , jakoś za bardzo się nad nimi nie roztkliwiam i mam wrażenie ,że im to w ogółe nie robi ...


Tak czy inaczej mimo "niezgodności poglądów" - szacun , bo mówiąc szczerze jesteś pierwszym "oponentem" ,z którym mam na filmweb'ie do czynienia, który ma swoje zdanie i umie je a) wyrazić b) argumentować c) bronić go też umiesz :)
Sprzeczanie się z tobą jest... interesujące .
Pozdro

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Miło mi słyszeć że czujesz dla mnie respekt, bo już sięgałem po pasek hehe ;P No więc zacznę wałkować temat po staremu może w końcu dopnę swego i będziemy stali po tej samej stronie barykady. 3 2 1 start. Tak zwane okazywanie empatii wobec ludzi również może źle się skończyć.Jestem tego absolutnie pewny.Nie sposób zaprzeczyć. Każdy może źle trafić empatią czy to do człowieka, czy do psa. O skuteczności empatii decyduje długi czas przebywania ze sobą (klucz do poznania wzajemnych emocji,potrzeb,kaprysów,przyzwyczajeń) itd. Empatia to między innymi umiejętność wczuwania się w inną osobę. To właśnie jest tutaj główną przyczyną sporu jako że pies z założenia tego nie potrafi. Jednak można mieć wątpliwości takiej teorii. Otóż kot to ciemniak pod tym względem, nie trzeba wyjaśniać.Ale ma inne elementy empatii. Prosty przykład - pies nawet malutki i słabiutki mocno związany z właścicielem staje w jego obronie, (czyt. wczuwa się, w potencjalnie zagrożone położenie swojego pana). To się nazywa więź emocjonalna pomiędzy człowiek/pies. Wątpię żeby pies myślał wtedy że broni swojej własności np. kości. Myślę że to efekt okazywania psu uczuć. Tak sam pies pozwoli panu sięgnąć po swoją kość, drugiego capnie. Bardzo podobnie jest w relacjach międzyludzkich, aby to zrozumieć należy poszerzyć swoje horyzonty i analizować zachowanie i reakcje ludzko-zwierzęce. Pozdro

O tym ,że nawet mały pies broni swojego pana decyduje fakt ,że a) jest psem b) hierarchiczność . Każdy członek stada (a wbrew nawiedzonym panienkom szalejącym po psiarskich forach i ich tzw "zdaniu" mozolnie na tych że forach forsowanemu, że „pies i ludzka rodzina to nie stado , bo to różne gatunki” ) pies traktuje ludzką rodzinę , jak stado i "gatunkowy mix nie ma tu nic do rzeczy" , bo pies jest tylko psem i myśli "po psiemu , co oznacza ,że niezależnie od warunków życia stosuje zasady występujące w psim stadzie. A stadzie każdy członek ma swoje miejsce i zadanie . Są dwie sytuacje , kiedy pies podejmuje zadanie pt. "obrona"
sytuacja 1 : pies broni alfy - szefa stada , swojego przewodnika , bo wbite w system operacyjny ma ,że szef stada - alfa jest gwarancją na to że stado "da radę" . Alfa jest przewodnikiem i "bogiem" , decyduje kiedy się je , śpi , bawi i kto , kiedy i czy może się rozmnażać , a przede wszystkim to alfa broni stada , to on uznaje co jest dla niego zagrożeniem i od pierwszy podejmuje działanie . Jemu podległe zwierzaki "bronią" , bo on tak chce i on daje sygnał ,że bronić trzeba .Alfa podejmuje wszystkie decyzje , decydujące o być albo nie być stada , jego autorytet jest niepodważalny (chyba ,że trafi się większy kozak, który zpozycjonuje niedawnego szefa i sam przejmie jego rolę/obowiązki)
sytuacja 2 kiedy to przykładowy mały pies jest , w ludzkiej rodzinie, szefem . Bardzo często tak się dzieje ,że ludziom wydaje się ,że mają psa , a w rzeczywistości to "pies ma ludzi" . Pies ,żeby czuć się bezpiecznie potrzebuje przewodnika , nie kwestionowanego alfy , tylko taki pies jest "wyluzowany" i nie rzuca się na wszystkie inne zwierzaki , bo taki pies zawsze ufa ,że alfa da sygnał , skoro alfa sygnału nie daje , to znaczy ,że wszystko jest ok i nie trzeba się emocjonować. Właśnie dlatego ,że to alfa podejmuje wszystkie decyzje . Alfa broni. Alfa rozstrzyga konflikty w stadzie , zaprowadza porządek w czasie "sprzeczek" , niweluje przejawy agresji , bo niekontrolowana agresja jednego z członków stada skierowana przeciwko innemu może zaburzyć harmonię powstałą dzięki ścisłemu przestrzeganiu zasad hierarhii. Kiedy mały pies podejmuje decyzję ,że będzie bronił właściciela , to niezależnie od poziomu zagrożenia, daje z siebie wszystko , nie dlatego ,że "tak bardzo kocha swojego pana" , tylko dlatego ,że jest szefem wycieczki . Widać człowiek nie zdając sobie z tego sprawy uczynił z niego alfę . Zawsze kiedy pies (zwłaszcza niepozorny kundelek , nigdy nie szkolony w żadnym kierunku) "broni" , to robi to dlatego , że nie ma wyjścia . Po prostu musi . Pies myśli tak : "nie ma kto tego zrobić , on (człowiek) nie robi nic , zagrożenie narasta , trzeba zareagować" .
Najszczęśliwszy pies to taki , który ma silnego przewodnika , taki pies jest wyluzowany , bo ma wie ,że w razie czego , nie będzie musiał odwalać czarnej roboty . Taki pies chętnie będzie działał wespół z przewodnikiem (komenda i atak) , bo taki pies jest trybikiem w maszynerii pt "stado" . Taki pies podejmując zadanie "obrona" właściciela , nie robi tego dlatego ,że nie ma innego wyjścia , on dostaje sygnał od przewodnika i dlatego działa.
Niezależnie , jak bardzo ktoś chciałby dorabiać do tych zachowań ideologię (ciebie o to nie posądzam) natury nie zmieni . Ten mechanizm to czysty behawior. Zero ściemy , tak to działa .

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Masz świętą rację ale...w stosunku do wilków, lwów, tudzież neandertalczyków czyli jak pisałem dzikusów. Jedni z natury są zbyt krwiożerczy, inni zbyt głupi i prymitywni, (młodzież z Eden Lake można właśnie porównać do stada wilków lub grupy neandertalczyków). Dzikich można usprawiedliwić, ale nie kogoś kto celowo cofa się do poziomu leśnego zwierzęcia. Prawo lasu, lub zacofana epoka ma swoje wymagania typu zabij lub zostań zabity. Zgadzam się że psy łączą się w stada w kryzysie czy w celu obrony, nie możesz również zaprzeczyć faktom że ludzie postępują identycznie. Gdyby nie cała ta otoczka cywilizacji co odróżniało by psa od człowieka ? Oba gatunki by współpracowały. Przykład ? A może dwa ? W czasach poszukiwaczy złota na Alasce pies/człowiek pomagali sobie nawzajem w skrajnie ciężkich warunkach, o ile pies lider stada przewodził psom o tyle człowiek miał ostatnie słowo.Z tego co opisuje historia tamtej epoki siła więzi człowiek/pies była kluczowa dla przeżycia w warunkach gdzie wielkie przestrzenie, wilki i potężne mrozy do -65 st.C zabierały tysiące ofiar. Kolejny prosty przykład - niemal od zarania dziejów człowiek/pies wspólnie polowali, kooperowali razem z obopólną korzyścią, ułatwiali sobie życie, bezpieczeństwo, zapewniali sobie żywność. Jak widać z przykładów pies to też niemal "człowiek". Wszystko zależy od wyboru. Dobór rasy, wychowanie i są tego rezultaty, tak samo mądry człowiek dobiera sobie przyjaciół wśród ludzi, z niewychowanymi i niepanującymi nad własnymi emocjami unika się kontaktów. Dzięki i pozdr

Mój ostatni post NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z FILMEM , nie pisałam go w odniesieniu do filmu , tylko odnośnie naszej "wymiany myśli" tyczącej się psów .
Lew jest dzikim kotem. Zachowania lwów i kotowatych to zupełnie inna para kaloszy . Wrzucanie kotów i kotowatych do jednego worka z psami i psowatymi jest co najmniej grubym nietaktem...

Pies jest "dzikusem" , bo jest psem . Pies jest tylko zwierzęciem. Udomowienie ,w wielkim uproszczeniu, polega na tym ,że w przeciwieństwie do wilka pies , kiedy napotyka na problem dosłownie instynktownie wręcz oczekuje , że człowiek pomoże mu go rozwiązać . Wilk nie ma odruchu "oglądania się na człowieka" , sam stara się rozwiązać problem . Człowiek nie stanowi dla niego żadnego „autorytetu” i oswojenie nie odgrywa w tym przypadku żadnej roli . Doświadczenie , które polegało na umieszczeniu smakołyku w klatce do której pies i wilk sięgały by smakołyk wydostać (sięgały łapą , wyciągały go z klatki po czym zjadały), zobrazowało ideę "udomowienia" czyli jedyną różnicę pomiędzy psem i wilkiem . Kiedy smakołyk przywiązano do podłoża , w sposób który uniemożliwiał zwierzętom samodzielne dosięgnięcie i wysunięcie , a następnie zjedzenie "nagrody" , wilk (od szczeniaka chowany w ośrodku naukowym , pod okiem naukowców , w terenie pół otwartym , dobrze z tymi konkretnymi badaczami zaznajomiony) frustrował się , nie ogarniając zmiany , która nastąpiła. Próbował robić podkop , popiskiwał , szarpał się na smyczy ale ani razu nie spojrzał , dosłownie nie obejrzał się na stojącego za nim człowieka trzymającego smycz. Obecność człowieka nie wpływała na jego zachowanie . Pies po pierwszej próbie , kiedy ogarnął ,że sam nie da rady smaczku wyciągnąć , siadał przy klatce i patrzył na opiekuna aż ten pomoże mu w zdobyciu smakołyku - czyli aż człowiek rozwiąże problem . To jest właśnie różnica pomiędzy zwierzęciem udomowionym (nie mylić z oswojonym) , a stworzeniem dzikim .
To jest jedyna różnica dzieląca psa od wilka . Reguły wilczego/psiego stada są dokładnie takie same.
Psy łączą się w stada zawsze kiedy mają ku temu okazję. Taka psia natura Psia sfora w parku , to jest stado , przez godzinę lub dwie ale to jest stado . Cały pic polega na tym , żeby człowiek kontrolował hierarchię takiego stada, która tworzy się z automatu . Ideałem była by sytuacja , w której wszystkie psy są na jednej i tej samej pozycji (coś w stylu awansu poziomego) . Ponieważ nie zawsze jest to możliwe (na myśl przychodzi mi tylko jedna osoba , która ten efekt uzyskała i jest on stały/ciągły) , wystarczy , że człowiek ingeruje/reaguje zawsze wtedy kiedy jedno zwierzę próbuje zdominować drugie. To jest konieczne bo :
a) to człowiek jako szef ustala , kto co może i to on decyduje np. który pies zostanie nagrodzony poleceniem „przynieś patyk” i pogłaskany po wykonaniu polecenia (po psiemu : „szef wyznaczył mi zadanie , wykonuję je , spełniam jego zachciankę = jestem mega szczęśliwy ,że mogłem go zadowolić , o jejku okazał mi uczucie , moje szczęście jest pełne” ) .Tak więc szybka reakcja oznacza podkreślenie/przypomnienie kto jest „boss”
b) szybka reakcja niweluje problem bójki/spiny/ataku/pogryzienia/zaburzenia spokoju w „stadzie spacerowym” .
Najlepszy dowód to zachowanie się psów , które się znają i „lubią” w parku , kiedy jako zgrana ekipa bawią się i robią całą masę różnych fajnych dla psa rzeczy RAZEM i nagle pojawia się nowy osobnik. O ile nowy dostosuje się , nie będzie nerwowy , agresywny , da się spokojnie obwąchać , nie ma kłopotu . Stado go zaakceptuje i pozwoli takiemu psu się przyłączyć . Jeżeli „nowy” będzie nerwowy lub agresywny stado go nie zaakceptuje . I to do ludzi należy rozwiązanie tej sytuacji . Niekontrolowane psy , bez korekty człowieka , zostawione „w samopas” takiego „niedostosowanego psa” mogą zaatakować .
Niestety sytuacje, (z życia wzięte) , w których do naszych psów , które elegancko sobie biegają w takiej 5-6psiej paczce , podbiega jakiś „nowy” np mały znerwicowany , sznaucer miniaturka (którego pani nazywa „pyszczkiem” i „synkiem” i daje mu buzi i w ogóle pozwoliła mu ,żeby wszedł jej na głowę) , rozszczekany na maxa i na maxa bojowy , bo w domu zdominował wszystkich i wydaje mu się ,że jest samcem dominantem („bo to takie urocze i wdzięczne, że taki mały piesiunio tak warczy , jak brytan , jak paniusia chce mu miseczkę zabrać albo chce pogłaskać piesiunia , jak on nie ma na to ochoty”) podbiega i... stawia się , przyjmuje wyzywającą postawę albo wręcz „rzuca się” z zębami , NIE SĄ ŻADKOŚCIĄ . To jest stały fragment gry. Nad czym bardzo ubolewam ja i moi znajomi-psiarze. A potem musisz się kłócić z jakąś idiotką , która zrobiła z psa kretyna , do tego stopnia ,że ten zapomniał jak jest być psem , wśród NORMALNYCH psów i nie zna innego zachowania niż agresja . To jest efekt uczłowieczania psa . Zabijania w psie naturalnych zachowań i traktowania go jak substytutu np. dziecka .
Kiedy spotykają się zwierzęta prawidłowo zsocjalizowane i pod okiem odpowiedzialnych czyli mającymi nad nimi MENTALNĄ kontrolę , opiekunów tzw LIDERÓW– umiejących z wyprzedzeniem przewidzieć zachowanie swoich podopiecznych , a tym samym w odpowiednim momencie zareagować lub przeciwdziałać nieodpowiednim zachowaniom – nie ma problemu . Psy po prostu się bawią , biegają , nikt nikogo nie atakuje , nikt nikogo nie gryzie , bo LIDER sprawuje kontrolę nad psem i nie dopuszcza do „zamieszek” , a jak coś zgrzyta to lider wkracza do akcji i niweluje problem .
Co odróżnia psa od człowieka ??? Teraz to sobie normalne jaja robisz..
Jak to ładnie i cywilizowanie określiłeś gówniarzerię z filmu … „młodzież” ? Nie „młodzieży” z filmu nie można porównać ani do neandertalczyków ani do stada wilków. Neandertalczyk miał cel : chciał przeżyć , a miał do dyspozycji...mówiąc ogólnikowo przekopaną rzeczywistość . Zwierzęta nigdy nie bywają bezsensownie okrutne . Ponieważ a) nie znają pojęcia „bezsensu” b) nie wiedzą co to „okrucieństwo” . A tak na poważnie : zwierzak zawsze ma cel (bo nie jest zdolny do myślenia abstrakcyjnego – nie mylić z kojarzeniem zadanie-nagroda – to tylko wypracowany mechanizm : zadowalam szefa = jem) i stara się go osiągnąć w sposób jedyny mu dostępny , tj zakodowany w instynktcie , a nad instynktem nie panuje , bo jest zwierzakiem. Ta zdolność do kontrolowania instynktu różni człowieka od zwierzaków . Gnojki z filmu – i piszę o tym ostatni raz – nie miały w sobie niczego ze zwierzęcej „celowości działania”
Ps . Mega psiarz , tzw The Dog Whisperer (Zaklinacz Psów) Cesar Millan , to jest gość, którego wszystkie psy , a ma ich średno 40 są w jednym i tym samym poziomie. Jego program pomógł nam rozwiązać problemy , których nie byliśmy z mężem w stanie sami przepracować . Z moim poprzednim („przedmałżeńskim”) psem miewałam kłopoty mimo ,że wychowywałam go stosując zasady John'a Fisher'a, nie kumałam gdzie popełniam błędy . Pies odszedł do psiego raju , a my z mężem zdecydowaliśmy się na... nowe psy , od razu dwa . I akurat wtedy znajomy ze Stanów, opowiedział nam o facecie , który w amerykańskiej telewizji jest twórcą serii The Dog Whisperer. I że facet robi niesamowite rzeczy z psami , które dla właścicieli są totalnie nie do ogarnięcia . Gość w 5minut potrafi „okiełznać” mega porąbanego zwierza. Ten program powstaje od 2004 albo 2005 roku . Nasz znajomy kupił nam dvd Millana i... nasze psy wprowadziliśmy do domu po obejrzeniu pierwszych 2 tzw „sezonów”' Whisperer'a . Powiem tak facet otworzył nam oczy na totalne oczywistości. Dziś w Polsce Millan też jest już znany (ludzie sciągają jego serię z sieci) ale opinie na forach są mocno podzielone. Ja wiem jedno ogarniam swoje psy właśnie dzięki stosowaniu zasad , o których mówi Cesar . Ale... cała masa innych osób zarzuca mu ,że (w skrócie) „traktuje psy jak zwierzęta” ;) i odmawiają stosowania jego rozwiązań . Min moja znajoma właścicielka 4 letniej bullterierki , która uważa ,że hierarchia w stadzie to „faszyzm” - cóż można i tak
Pozdro :)

użytkownik usunięty
motyla_giczola

Zawsze się znajdzie coś co trzeba a)pozostawić jako tajemnicę natury b) spróbować roztrząsać problem z "autorytetami" co właśnie robisz i bardzo dobrze...Ale tak zwani inni równie dobrze mogą a) pogubić się szukając argumentów b) mieć doświadczenia dla potrzeb własnej racji i zawodowego interesu. Ciągle znajduję kwestie sporne z tym co mówi mi pod kopułą. Czy można dać głowę że udomowione psy/koty nie myślą abstrakcyjnie ? O brak abstrakcji można posądzić "dzikich", zdominowanych przez instynkt zwierzęcy. Człowiek też był dziką małpą, ale ewolucja nauczyła go myślenia abstrakcyjnego. My uczymy inne gatunki, małpy, delfiny, foki, całkiem sporo tego. Najprostszym przejawem myślenia abstrakcyjnego jest umiejętność zabawy. Nie zaprzeczysz że dzieci i zwierzęta domowe potrafią się bawić na różne pomysłowe (czyt.abstrakcyjne sposoby)mają swoje zabawki zastępujące prawdziwe przedmioty/ofiary. Dzicy "bawią się" zupełnie inaczej, potrzebują ofiary, bawi je zadawanie bólu/śmierci. Postępują zgodnie ze swoim brakiem wychowania, zaledwie tym podstawowym w jaki obdarzyła ich natura. Człowiek wybiórczo traktuje kogo uczłowieczać/wychować a kogo nie. Gdyby do głosu doszła ewolucja, następny etap rozwoju intelektualnego psa, który został włączony do ludzkiego życia kto wie jakie przybrałby formy. Wiadomo przecież że człowiek z człowieka może zrobić dzikusa, który reaguje na polecenia jak pies. Przykład - wojsko, a do czego służy wojsko ? Do zabijania a więc jest to do dnia dzisiejszego zdziczały element życia. Wypada jeszcze wspomnieć że człowiek ma bardziej dzikie zapędy od zwierząt, dlatego lepiej dla nich jest nieewoluowanie bo historia pokazuje że wszystko łącznie z ludźmi było eksterminowane. Człowiek nie znosi konkurencji. Pozdr

Ta "rozmowa" schodzi na manowce i traci sens. Ja opisuję fakty i mechanizmy (co gdybym chciała być strasznie madralińska, mogłabym określić krótko "wiedza praktyczna") . Ty bawisz się w filozofa i z twoich dywagacji nie wynika kompletnie nic . Ok - widocznie taki masz styl .Ja w przeciwieństwie do ciebie "empirycznie doświadzczam praktyki" i o tej praktyce piszę.
"Autoretet" podałam jako "podpinkę" - nie zamierzam udawać ,że jestem Zosią-Samosią i że zupełnie sama doszłam do wiedzy , którą dziś stosuję - to była by ogromana nieuczciwość.
Niemniej jednak , ja WIEM , o czym piszę . "Siedzę w tym" dzień w dzień i dorabianie ideologii ,które ty uprawiasz, filozofowanie na tematy nie majace związku , i znaczenia ,niczego nie wnosi i nijak ma się do rzeczywistości , z którą jako praktyk mam do czynienia . Po prostu lejesz wodę . Być może na niektórych robisz w ten sposób wrażenie .
Podsumowując nasze 3 ostatnie wpisy powtórzę się i powiem tak : ja pisałam o autentycznym i wręcz prostackim mechaniźmie , który każdy z nas może zaobserwować na co dzień ,nie jest to zadna wiedza tajemna , wystarczy pójśc do parku - ty lałeś wodę . Ja dzieliłam się , mówiąc górnolotnie "wiedzą" , ty lałeś wodę - to wszystko razy 3. OK . pewnie ten styl sprawdza się i być może, w niektórzych towarzystwach brylujesz jako ich gwiazda , ja tego bardzo nie lubię . Trudno mi "wynieść" coś z rozmowy , kiedy mój opnent nie "WIE" i jest przekonany o swojej racji , a "WYDAJE" mu się. Brakuje mi w twoich odpowiedziach suchego , merytorycznego konkretu . Nie mam cierpliwości do takich rozmówców . Zwłaszcza ,że tamat jest prosty jak budowa cepa .
Ponieważ dla mnie "wymiana myśli" polega na tym że jeden człowiek "inspiruje" drugiego , uznaję wątek psiarski za zakończony . Ja wspięłam się na wyżyny i 3 razy dałam ci szansę na błysmnieńcie mi po oczach czymś nowym dla mnie i interesującym. Nie doczekałam się . Nie podzieliłeś sie ze mną żadnym konkretnym przykładem , z życia zietym , na potwierdzenie tej filozofii , która uprawiasz . Więc przestajesz być dla mnie wiarygodny. Nie widzę sensu kontynuowania psiarskiego wątku
Na koniec powtórzę się raz jeszcze :
szacun 1 - jako oryginał byłeś o wiele bardziej wymagajacym oponetem
szacun 2 za niezłomność - zgdaduję ,że moglibysmy jeszcze długo tak wymieniać się "uwagami"
szacun 3 - odpowiadanie na twoje posty było przyjemnością . Dzięki za czas , który poswięciłeś na "sprzeczanie" się ze mną
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
motyla_giczola

No cóż motylo_giczolo, ja uważam że nasza rozmowa zmierzała do końca właściwą drogą.Wg Ciebie filozofuję, ale z pewnością zauważyłaś że moja filozofia pokrywa się z prawdą i faktami i jest owocem oczytania i dojrzałości. W jednym masz rację (mam nadzieję nie było powodem ośmieszania mnie w ostatniej odpowiedzi), a mianowicie w tym że "potrafię brylować", racja i zabijam faktami oponentów. W realu owijam fakty w żarty, aby dawać innym możliwość wymiany argumentów. Zdradzę Ci tajemnicę, tacy jak ja mają więcej oponentów niż sprzymierzeńców. Takich ludzi jest mnóstwo, z którymi wymiana argumentów zamiast łączyć dzieli. Wynika to z różnej mentalności, przyjazności,a nawet zazdrości. A propos, ja nie toleruje (choć wybaczam), jeśli dorosły człowiek zachowuje się jak dziecko. Skończyły się argumenty, nie przyzna się do błędu, w płacz i pokazuje palcem kozła ofiarnego. Wygodnie, ale nie przystoi dla dorosłych.Mam wrażenie że Twoja duma mogła zostać urażona/poniżona. Wypada mi przeprosić jak dżentelmen.Sorry i pozdrawiam, dziękuję za uwagę i całkiem interesującą wymianę myśli/doświadczeń :)

użytkownik usunięty
motyla_giczola

A propos Twoich manowców , mogłaś nie zrozumieć przykładu wojska. Wyjaśnienie jest proste, w wojsku żołnierz/pies ma słuchać komend i rozkazów, w cywilu/domu inni muszą go zmienić by on nie zmienił/uprościł w rozkazy życia/otoczenia. Amen

Mała uwaga co do ewolucji, która nauczyła człowieka myślenia abstrakcyjnego: ewolucja nie uczy, ewolucja to proces, który premiuje najskuteczniejsze adaptacje. Zdolność do myślenia abstrakcyjnego to adaptacja, która wykształciła się u ludzi, ale nie u psów, mówienie więc o człowieku uczącym zwierzęta myślenia abstrakcyjnego jest nieporozumieniem. Psy myślą inaczej niż człowiek i należy na to zawsze brać poprawkę, także przy interpretowaniu ich zachowania, które może być podobne do ludzkiego, ale wynikać z zupełnie innych pobudek (zresztą różni ludzie także mogą podejmować b. podobne działania, kierując się zupełnie innymi motywami). Ewolucja dochodzi do głosu poprzez przypadkowe mutacje, nie ma więc nic wspólnego z tym, czego człowiek uczy zwierzę. To są dwie zupłenie różne płaszczyzny.

Co do przykładów z niewrażliwymi zwierzakami dbającymi o swoje młode - popatrz na to z ewolucyjnego punktu widzenia. Niektórym gatunkom opłaca się dbać o swoich potomków, bo zwiększa to ich szanse na przetrwanie, a tym samym na sukcesje genów rodziców, a innym nie - w świecie zwierząt znajdziemy przykład na oba takie zachowania. Nie wynika to z żadnej domniemanej empatii jednych zwierzaków i braku takich uczuć u innych. Strategia dbania o młode po prostu okazała się w niektórych przypadkach skuteczna, w innych zaś nie (albo u niektórych gatunków się nie pojawiła się w ogóle, bo nie było takiej potrzeby).To, że pies i człowiek współżyją i współpracują ze sobą , nie oznacza jeszcze, że psy zaczęły uczyć się ludzkiego myślenia. Zresztą z tego, co o układaniu psów pisała motyla_giczola wywnioskowałabym, że cała zabawa nie tyle polega na uczeniu psa pożądanych przez człowieka zachowań, co na wykorzystaniu jego naturalnych adaptacji i strategii.

użytkownik usunięty
motyla_giczola

jasne jasne... uwielbiam "ja w takiej sytuacji to bym" i tu opisy z marvela
i dc universe... proszę Cie litości... koleś zachował się jak najbardziej
naturalnie... może Ty masz w naturze dawanie w ryja każdemu kto się krzywo
spojrzy, ale mi po długości Twoich komentarzy wydaje się, że jednak za dużo
czasu spędzasz przed kompem wyobrażając sobie jakim jesteś superbohaterem,
a w rzeczywistości mógłbym napluć na Twoją kobietę i jeszcze byś mnie
przeprosił (internet macho - my favourite)