To nie jest film dla tych, którzy oczekują komiksowej akcji, fajerwerków i syntetycznych bohaterów. Sądzę, że historia Ediego nie zainteresuje też tych kinomanów, którzy by wzruszyć się potrzebują coraz to silniejszych elektrowstrząsów. To film dla ludzi, którzy potrafią patrzeć, czuć i nie boją się autorefleksji. Piękna przypowieść! I fantastyczny Henryk Gołębiewski w roli tytułowej! "Edi"... zapada głęboko w pamięć, naprawdę.