Efekt Motyla 2 to największa profanacja oryginału jaką widziałam. Nie jestem z góry uprzedzona do sikłeli. Oczekiwałam seansu czegoś ciekawego jak pierwsza część i co? Widzę beznadziejnych i wołających o pomstę do nieba głównych bohaterów, którzy nic sobą nie reprezentują, największą tragedią jest wypadek samochodowy i utrata ukochanej, który i tak zaraz zostaje odwrócony. Uczucie tych dwojga to historia z amerykańskiego serialu dla młodzieży "Nie mam żadnych zainteresowań, osobowości, przemysleń, uczuć, nic nas nie łączy, nie mamy nic ciekawego do roboty, ani powiedzenia ale i tak cię koffam". Gdzie patowe sytuacje, obsceniczni współlokatorzy, szaleństwo i psychopatyczne dzieciństwo z pierwszej części? Nie mam pojęcia czy ktoś kto robił ten film wogóle oglądał oryginał.
Zgadzam się z przedmówcą. Dam: A do tego film jest wypełniany nie wiem komu potrzebnymi hollywoodzkimi scenami seksu za każdym razem gdy zmieni przeszłość, i po co, by uzupełnić czas antenowy!? bleee
FILM PONIŻEJ OCZEKIWAŃ
Boże, oglądałem to coś, zgadzam się, że to profanacja, tak marnego sequela nigdy nie widziałem. Efekt Motyla 2 jest strasznie schematyczny i do tego ciąg wydarzeń jest prawie identyczny z pierwowzorem (nie pamiętam dokładnie ale można było się domyślić w jakiej sytuacji będzie bohater przy następnym cofnięciu się w czasie). Co do przewidywalności to oglądając ten film przeżyłem szok- podczas sceny kiedy wracali ze swojego ogniska samochodem, pomyślałem sobie (ot tak) "Pewnie zaraz wyjedzie wielki czerwony tir i ich wszystkich zabije", patrzę a tu wyjeżdża... czerwony tir właśnie, przysięgam że tak było xD No i motyw z "Kochanie musze ci coś powiedzieć", ciekawe kto nie domyślił śię od razu o co chodzi, a tu przecież chodziło o wyjawienie tej "tajemnicy" na samym końcu (pomijam, że w końcówce filmu głowny bohater zachował się jak najbardziej idiotycznie i sztampowo). Nie polecam, lepiej obejrzeć znowu jedynkę zamiast tego.
Tak się właśnie dzieje gdy za sequel bierze się inny reżyser <co się urwał zapewne z choinki, bo myśli że sie wzbogaci na czyimś pomyśle>.
Tak jak wspominacie film jest schematyczny, naszprycowany komercyjnymi scenami (sex, czerwony tir:P) bez których obeszło sie w 1cz. - która na prawdę mi się podobała.
Podobny los czeka Donniego Darko, za którego sequel (S. Darko) zabrał się twórca Dowodów Zbrodni... nie sądze, by ten film dorównał chociażby do pięt genialnej produkcji R. Kelly'ego.
Tworzenie PSEUDO-SEQUELÓW na bazie prawdziwych ARCYDZIEŁ, które powinny zostać nieskazitelne, jest CZYSTĄ PROFANACJĄ!
Jak ma się zamiar zrobić ARCYGÓWNO to z przyzwoitości powinno się chociaż zmienić tytuł aby nikt nie kojarzył takiego shitu z porządnym filmem!
O to właśnie chodzi. Tworząc takie filmy mają nadzieję, że zanim ludzie połapią się że coś jest nie tak zdążą zarobić swoje. Niestety ten przemysł reklamacji nie uwzględnia :)