Debiut Tobe'a Hoopera doczekał się nijakiego oddźwięku widowni. Publiczność udaje wciąż że "Teksańska masakra" jest pierwszym filmem tego reżysera. Niesłusznie. "Eggshells" nie jest może najoryginalniejszym dziełem swoich czasów, bo ukazuje hipisowskie lata 60 pełne barw i psychodelicznego klimatu w sposób znany choćby z "The Trip" Cormana, ale robi to z właściwą gracją.
Nie ma tu mowy o skomplikowanej fabule. Głównymi bohaterami jest grupka dzieci kwiatów, oczekująca na ślub dwójki z nich. Ciekawe przygody spotykają ich współlokatora, który jest wiecznie nieobecny i pewnego dnia znajduje w piwnicy portal do innego świata. Jest to pretekstem do surrealistycznej wędrówki po Teksasie, który nigdy dotąd nie był tak kolorowy, bo w późniejszej twórczości Hoopera spowijał go mrok.
To jeden wielki eksperyment. Reżyser bawi się kamerą jak tylko może, obracając ją jak szaloną, stawiając w zakamarkach by obserwować bohaterów lub montując ujęcia dokumentalne z narkotycznymi wizjami. Doskonałym dodatkiem jest rockowa ścieżka dźwiękowa, oddająca ducha epoki. Wrażenie robią szczególnie sekwencje "piwniczne" wyjęte rodem z powieści fantasy. "Chłopak na tripie" nie jest tu jedyną atrakcją, gdyż para młoda także potrafi skupić na sobie uwagę swoimi specyficznymi dysputami. Montaż ich perypetii stapia się w 90 minutowy wideoclip: barwy tańczą na ścianach, nagość jest wszechobecna, a symbolem przewodnim stają się okrągłe powierzchnie przypominające tytułowe skorupki jajek. Jaka jest ich symbolika? A któż by się nad tym zastanawiał, gdy wszystko tak ładnie się prezentuje. Może idąc tym tropem mamy tu do czynienia z wydmuszką, ale taką nie do zapomnienia...
Po seansie trudno wrócić do rzeczywistości.
Dla niektórych to nie "Zbrodnie przyszłości" były debiutem Cronenberga a pierwszym jego pełnoprawnym dziełem były Dreszcze. A to co robił wcześniej traktowane w ramach raczej ciekawostki niż filmu.
Dziękuję za takie wypowiedzi Lucky_luke. Spotykałem się z nimi już wielokrotnie i służyły mi często za drogowskaz wskazujący, czy warto się danym filmem zainteresować.
Dobrze, że masz swój profil. Dobrze, że masz swoją wiedzę. Dobrze, że masz swoje komentarze.
Nikt inny chyba nie skomentował tylu filmów. Może poza Caligulą. Zawsze można dowiedzieć się, coś ciekawego o filmie od Ciebie.
Dziękuję, szkoda, że przeszedłem ostatnio na emeryturę, ale może jeszcze tu wrócę ;)