PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=144134}

Egzamin końcowy

Final Exam
4,5 150
ocen
4,5 10 1 150
Egzamin końcowy
powrót do forum filmu Egzamin końcowy

Co ciekawe film powstal dokladnie miesiac po ukazaniu sie Friday the 13th. To o tyle ciekawe ze film mimo ze przypomina dosc slynny Piatek 13 w zaden sposob nie bazuje na nim.
Jeszcze bardziej ciekawy jest fakt ze film jest prekursorem dla calej masy slasherow i mozna nawet rzec ze wyprzedzil swoje lata.
Halloween , Friday - mordercy w maskach, mordujacy z okreslonych celow, majacy swoja historie. Morderca z Final Exam to zas spore zaskoczenie.
Nie nosi maski, nie jest w zaden sposob zdeformowany, widzimy go prawie przez caly film ,ale twarz w pelnej okazalosci widzimy w koncowce.
Co wiecej nie wiemy kim tak naprawde jest morderca i z jakich wzgledow morduje. I chyba to najlepiej udalo sie tworcy - stworzyl morderce ktory nie kryje sie za zadna maska- jest zwyklym czlowiekem - to moze byc kazdy z nas. Dlaczego prekursor? A to dlatego ze pozniejsze filmy coraz bardziej przescigaly sie aby ukryc prawdziwa tozsamosc mordercy i bawic sie widzami ktorzy mieli odgadnac zamysl tworcow. Poczawszy od slasherow z lat 80 az do lat biezacych powstaja tak naprawde rozne pomysly bazujace na tym jednym filmie. Tylko ze o ile obecnie tworcy wymyslaja jak najbardziej pokrecone scenariusze i morderca okazuje sie byc ktos wogole rzadko sie pojawiajacy na ekranie tak tutaj nie wiemy kto nim jest i nigdy sie nie dowiemy.
Co jeszcze zaprezentowal Final Exam - otoz miejscem akcji stal sie collage, akademik. W obrebie calej placowki porusza sie morderca i wybiera sobie kolejne ofiary. Film jest swietnie wymieszany pomiedzy fabula lzejsza, kawalami i kliamtyczna ,mroczna z morderca w roli glownej. Co do aktorow to fabula obfituje w tak wiele swietnych pomyslow i roznych psikusow- pomysl z testem. Przy wielu dzisiejszych produkcjach jak i nawet slasherach z lat 80 gdzie dialogi byly fatalne i oscylowaly jedynie wokol seksu ten film bije je na glowe i rowna sie jedynie z takimi klasykami jak Happy Birthday to me czy April fool's day. Sceny gore nie sa zbyt krwiste ale scena na silowni jest naprawde udana. Najwiekszy plus to wiele swietnych zwrotow akcji i momentow gdzie podskoczymy na fotelu.
Sciezka dzwiekowa trzyma poziom choc czasem troche zbyt blizniaczo jest podobna do tej z Halloween. Czasem rzeczywiscie ma sie wrazenie ze kilka scen jest dosc podobnych do pomyslow z Halloween czy 1 czesci Friday the 13th ale to bardziej chodzi o styl ukazania sylwetki mordercy,prace kamery, specyficzne zdjecia anizeli jakiekolwiek podobienstwa w fabule.
Podsumowujac film jest nieco zapomniany a szkoda bo jest prekursorem wielu pozniejszych slasherow. Co prawda pozniej zaczely powstawac bardziej krwawe slashery oraz z wieksza iloscia nagosci ale temu filmowi nic nie brakuje. 10/10 wyzej cenie kilka innych slasherow,ale setki schematow wykorzystanych z tego filmu rozpowszechnily sie pozniej w innych produkcjach i nadaly bieg temu gatunkowi.

ocenił(a) film na 8

No cóż film ma swój klimat i ogląda się go całkiem dobrze.Film właściwie można podzielić na dwie nierówne części.W pierwszej oglądamy (nie)typowe żarty akademickie i inicjacji do bractw,takie głupoty,momentami nawet mogą przynudzić.Druga część jest natomiast naprawde świetna,z bezustannym napięciem, budowanym przez znakomitą muzykę(ja tam nie widzę w niej podobieństwa do Halloweenowej),niektóre zabójstwa są w niespodziewanych momentach i zaskakują(np.scena rozwalenia drzwi) co idzie na plus filmu.Zakończenie niezłe,choć jak na slasher typowe(oczywiście mamy scenę gdy "martwy" zabójca ostatkiem sił próbuje zabić swoją ofiarę), no i mamy final girl :)Postać mordercy również przypadła mi do gustu- ot zwykły facet,nie jakiś tam zdeformoany mutant w masce,koleś łażący z nożem,którego motywu nawet nie znamy.Na plus idzie także wysoki body count,który wynosi 11 ofiar.Błędy też się znajdą, np. w jednym miejscu perfidnie widać mikrofon u gory ekranu,aktorstwo różne-niektórzy grali dobrze inni tylko denerwowali swoja grą.Jest to jeden z tych slasherów, które nie wybiły się do szerszej publiki.Ten o dziwo jest nawet dobry.Myśle ze 8/10 wystarczy na ocene tego filmu.

ocenił(a) film na 3

Opinię każdy może mieć swoją, więc jeśli Tobie się ta bieda (moim zdaniem) podobała, to nic mi do tego. Ale nie mogę nie skomentować bzdur w stylu: "ciekawy jest fakt ze film jest prekursorem dla calej masy slasherow i mozna nawet rzec ze wyprzedzil swoje lata." Ten film jest kompletnie nieistotny dla tego gatunku. Nie wyprzedził swoich lat, bo tę tematykę podejmowano już duuużo wcześniej. Co więcej, w filmie nie ma niczego oryginalnego. Zabójca z "Final Exam" to żadne zaskoczenie - to po prostu Michael Myers bez maski. Tępa i odczłowieczona maszyna do zabijania.

"Dlaczego prekursor? A to dlatego ze pozniejsze filmy coraz bardziej przescigaly sie aby ukryc prawdziwa tozsamosc mordercy i bawic sie widzami ktorzy mieli odgadnac zamysl tworcow." Ta odpowiedź na pytanie, które sam postawiłeś, nie miałaby sensu, nawet gdyby była prawdziwa. Najpierw piszesz o tym, że novum dla film to nie noszenie maski przez zabójcę, a potem nazywasz go prekursorem, bo w późniejszych slasherach już tożsamość była ukrywana. Wybacz, ale o slasherach, ktore były kręcone przed '78, czyli przed "Halloween", najwyraźniej nie masz zbyt dużego pojęcia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones