Przecież film miał "zdecydowane zakończenie", tj. całkowitego, ani nawet połowicznego happy endu nie było.

Hanka zrezygnowała ze studiów, bo uznała że nie jest w stanie przygotować się do tytułowego egzaminu, którego termin został wyznaczony na "za dwa tygodnie". Przypomnę, że w przypadku jego nie zdania miała zostać wyrzucona ze studiów, bez możliwości poprawiania roku.

Została wygnana z dotychczasowego domu i pozbawiona spadku po zmarłym przybranym ojcu.

W dodatku wylądowała w jakiejś norze z biologicznym ojcem alkoholikiem, który odnalazł ją po latach. Wiadomo, że zawsze lepsze to, niż miała by pójść na ulicę, ale nie ukrywajmy.. została bez przyszłości, bez perspektyw.

- -

Uznał bym zakończenie za happy end, gdyby przyjęła pomoc od tego gościa z telefonu zaufania, jakimś cudem wróciła na studia i odziedziczyła chociaż część spadku po przybranym ojcu. A tak jedynym pozytywem w zakończeniu był fakt, że gość od telefonu odwiódł ją od samobójstwa, chociaż jej stan psychiczny też nie wyglądał różowo.

Film był wyemitowany wczoraj na TVP Kultura.